Rozdział IV/2

122 11 1
                                    

Kiedy przyjaciele opuścili salę na twarz Włoszki wdarł się złowieszczy uśmieszek, a ta zaczęła dwuznacznie spoglądać na Hunka, ten odpowiedział jej kiwnięciem głowy po czym razem z dziewczyną dogonili Keitha i Lance'a .

-Żądam relacji co do tego co się pomiędzy wami stało na filmie? -Z szatańskim uśmiechem młoda Holt spojrzała na dwójkę i oczekując na odpowiedź zjadała ostatnie ziarenka popcornu.

-Ale że co? -Zagubiony Koreańczyk rzucił szybko w stronę swoich przyjaciół nie zastanawiając się dokładnie czego by od nich chcieli.

-Bo trzymanie się za rączki i wręcz wciskanie mordy Lance w Keiht'ową koszule to faktycznie nic.- Razem z Hunkiem przybliżyli się do nich . Przeszywające od środka spojrzenie Pidge, było wręcz nie do zniesienia.

-Nic się nie wydarzyło, ja nie pamiętam. -Całkowicie olał ich Lance idąc w stronę wyjścia, a zaraz po tym dołączyli do niego jego towarzysze z lekkim westchnieniem. No nie wliczając Keitha.

-Zaraz! Jak to nic! To był nasz wiążący moment!

-Co? Mówiłeś coś?-Złośliwy ton głosu Lance'a podziałał na bruneta ze zdwojoną siłą i gdy już miał znaleźć jakieś krzesło i mu zapierdolić, nastolatek przy kości przerwał im ich "spór" i złagodził sytuację propozycją pizzerii, która o dziwo zadziałała.

-No w sumie może być, ale najpierw idę do łazienki. Wy idźcie i coś zamówcie. -Odpowiedział Keith po czym poszedł w stronę toalet intensywnie myśląc o tym co wydarzyło się w kinie.

Właśnie kończył myć dłonie. Po wczorajszej rozmowie z Christianem, na nowo zaczął rozpamiętywać ojca i bał się, że jego koszmary znowu wrócą tak jak tej nocy.

Teraz jego myśli były pogrążone wokoło dzisiejszego zachowania Lance'a podczas filmu oraz...wspomnienia co do ojca. Koreańczyk próbując założyć swoje rękawiczki jedynie dolał oliwy do ognia i totalnie się rozkleił. Nie zwracał większej uwagi na ludzi wokół niego po prostu stał oparty o blat umywalki i czując cieknące powoli łzy.

Nie, nie teraz. To są jakieś jaja chyba.. wpatrując się w lustro przetarł niedbale oczy i przeczesał dłonią swoje włosy.
Reszta dnia minęła w bardzo miłej atmosferze, w końcu wybrali się do jakiejś mniejszej restauracji. Spędzili tam dobrą godzinę.

Słuchali Pidge, która opowiadała bardzo emocjonującą historie o tym jak "dobrze" opiekowała się kwiatkami mamy, gdy nagle zadzwonił do niej telefon.

-Uhg muszę spadać.- Na jej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. Na prawdę miała ochotę posiedzieć w tym towarzystwie.- Hunk odwieziesz mnie?- Zapytała odkładając do torebki swój telefon i zasuwając krzesło na którym wcześniej siedziała.

-Ok, i tak miałem już się zwijać. Odwieźć was też? - Spojrzał na dwójkę jeszcze siedzących chłopaków.

-Jeśli to nie problem.

-Wolę z wami niż w autobusie. Tak w ogóle, Keith, masz moją kurtkę?- Zapytał zaciekawiony Latynos powoli wstając z siedzenia, podobnie jak krucz włosy chłopak.

-Zapomniałem, jak chcesz to możesz do mnie jechać i ją sobie wziąć.

Kubańczyk pokiwał potwierdzająco głową i wszyscy ruszyli na parking. Drogę przetrwali w całkowitej ciszy.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 29, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wkurzasz mnie KLANCE IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz