Cześć, nazywam się Connor i jestem androidem przysłanym przez Cyberlife. Modelem RK800 i prototypem androida śledczego. Maszyną niezdolną do uczuć i posiadania jakichkolwiek emocji. Słynnym łowcą defektów, bo właśnie do tego zostałem stworzony. Przy naszym pierwszym spotkaniu plastikowym pajacem. Tylko robotem przydzielonym Ci do pomocy. Nikim więcej... Pamiętasz?
—————————————————
— Nie potrzebuje żadnej pomocy, a już na pewno nie od plastikowego pajaca. Bądź dobrym robocikiem i wypierdalaj mi stąd.
— Rozumiem, że niektórzy ludzie czują się niekomfortowo w obecności androidów, ale jestem tu...
— Ja się czuje bardzo komfortowo. Idź w cholerę zanim Ci przywalę tak, że Cię fabryka nie pozna.
________________________________
Nasze relacje były... dość skomplikowane, nie sądzisz? Mimo to nie zależało mi na tym, by mieć w Tobie wroga. A nawet wręcz przeciwnie. Szanse na powodzenie misji zwiększyłyby się gdybyśmy ciągle nie skakali sobie do gardeł. Przecież właśnie na tym mi najbardziej zależało... Starałem się jakoś do Ciebie dotrzeć. Poprawić nasze relacje. Pamiętasz?
________________________________
— Ma pan psa, prawda?
— Skąd ty to wiesz?
— Na pana krześle jest sierść... Lubię psy. Jak się wabi?
— A co cię to...? Sumo, wołam na niego Sumo...
________________________________
Chociaż mimo moich usilnych prób wychodziło jak zawsze... Albo raczej w ogóle nie wychodziło. Starałem się jednak zrozumieć, że nie wszyscy ludzie lubią androidy. Dotychczas jednak nie udało mi się dowiedzieć dlaczego Ty ich nie lubiłeś. Czemu nie lubiłeś mnie. Robiłeś wszystko, by nie dostać tej sprawy, a jednak. I do tego zostałeś zmuszony do współpracy ze mną. Pamiętasz?
________________________________
— Słuchaj frajerze. Gdybym mógł, to wysłałbym was wszystkich na wysypisko i puścił z dymem. Dlatego nie wkurwiaj mnie... Bo się zrobi niemiło.
________________________________
Cały czas ciężko mi było cię wyczuć. Z jednej strony mnie nienawidziłeś. A z drugiej... nie chciałeś bym umierał... Dlaczego? Przecież obydwaj chcieliśmy złapać te defekty. Czyżbym był dla ciebie więcej niż tylko maszyną. I mimo iż wciąż powtarzałem Ci, że nie powinieneś się przywiązywać, ty tego nie słyszałeś. Albo nie chciałeś słyszeć. Moja śmierć nie była niczym ważnym. Przynajmniej dla mnie. Dla Ciebie moje życie było równie ważne co twoje. Pamiętasz?
________________________________
— Ej, a ty niby dokąd?
— Nie mogę dać im uciec!
— I nie dasz. Za nic nie przejdą żywe.
— Muszę spróbować!
— Kurwa! Zabijesz się idioto! Nie biegnij za nimi Connor, to rozkaz
________________________________
Misja... To było słowo, które nawet na chwilę nie opuszczało mojej głowy. Tylko misja. Jednak tym razem coś ją przyćmiło. Świadomość i wizja tego, że coś mogło Ci się stać były silniejsze niż cokolwiek innego. Mimo iż nie powinno... Amanda nie była z tego powodu zadowolona. Mogła mnie dezaktywować. Ale w tamtej chwili o tym nie myślałem. I chociaż miałeś 89% szans na przetrwanie chciałem Ci pomóc. Pamiętas?
CZYTASZ
𝐏𝐚𝐦𝐢𝐞̨𝐭𝐚𝐬𝐳? || 𝐎𝐧𝐞 𝐒𝐡𝐨𝐭
FanfictionCudowna okładka autorstwa @Whatafuck_Graphics <3 𝙊𝙣𝙚 𝙎𝙝𝙤𝙩 𝙯 𝘿𝙚𝙩𝙧𝙤𝙞𝙩: 𝘽𝙚𝙘𝙤𝙢𝙚 𝙃𝙪𝙢𝙖𝙣 Czy jakakolwiek relacja może połączyć androida i człowieka? Wydawałoby się to niemożliwe. W końcu to tylko bezduszna maszyna. A człowiek cał...