Rozdział 9

578 25 8
                                    

Po skończonej nauce Blaise odprowadzał Ginny do dormitorium nie mogąc oderwać od niej oczu. Podobała mu się już dawno z wyglądu, a kiedy poznał jej charakter...kilka razy wmawiał sobie, że niemożliwe było zakochanie się w niej tak szybko, ale co jeśli miłość od pierwszego wejrzenia istnieje? Rudowłosa miała temperament, była szczera, otwarta i pod każdym względem niesamowita. Kiedy doszli przed pokój wspólny Gryfonów zatrzymali się na chwilę, żeby jeszcze porozmawiać.

- Dziękuję, że mi pomogłeś. Jesteś całkiem inteligentny- zaśmiała się Weasley.

- Całkiem? Beze mnie dalej byś siedziała na pierwszym zadaniu- odgryzł się jej Mulat, jednak spoważniał na chwilę- słuchaj... co powiesz na to, żebyśmy w następny weekend też wybrali się do Hogsemade?

- Klub książki?

-Tym razem coś mniej przyziemnego. Randka.- Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i pokiwała głową. Kiedyś miała by dużo zahamowań, wstydziłaby się nawet zgodzić, ale już nie było tamtej Ginny. Teraz chwytała życie i nie zastanawiała się co może z tego wyniknąć w przyszłości. Zadowolona pożegnała się z Mulatem i weszła do pokoju wspólnego. W środku jej przyjaciele tylko czekali aż wreszcie będą mogli z nią porozmawiać.

- Ginewro Molly Weasley, co ty wyczyniasz?- Już od progu słyszała zdenerwowany głos brata. Po chwili cała trójka okrążyła ją uważając, żeby nie uciekła. Westchnęła wiedząc co będzie dalej.

- Nic wielkiego  po prostu poszłam pouczyć się z kolegą- powiedziała obojętnie nie widząc  swojej winy.

- Kolegą? To jest Blaise Zabini. To Ślizgon, a nie kolega!- W takich momentach nienawiść Rona do Slytherinu bardzo mocno się pokazywała. Rudowłosa czasem była zaniepokojona jego zachowaniem. Tym razem wzięła przykład z Blaise'a i postanowiła cały czas być opanowana.

- Ron, tylko ty uważasz, że ze Ślizgonami nie da się dogadać. Nigdy nawet nie spróbowałeś.

- Ginny, my się po prostu martwimy- Zaczęła Hermiona bojąc się, że zaraz dojdzie do kłótni. Miała spokojny, opiekuńczy głos. - Nie mówimy, że nie możesz się przyjaźnić ze Ślizgonami, ale powinnaś uważać na kogoś takiego jak on.

- Przyjaźni się z Malfoy'em, nie może być miłym gościem- stwierdził Harry. Rudowłosa spojrzała na niego gniewnie.

- Nic o nim nie wiecie, nie jest taki jak ta tleniona fretka, naprawdę. -nagle jej wzrok przeniósł się na Granger- zaczął czytać mugolskie książki. Spodobały mu się. Malfoy żadnej by nawet nie dotknął.

- Tutaj masz rację- zgodziła się szatynka i przytuliła Ginny. Ona jedna nie miała do niej pretensji, a próbowała zrozumieć. W końcu sama zaczęła się kolegować ze Ślizgonką.- proszę cię tylko żebyś uważała. Nie chcę żeby cię skrzywdził.

- A mi się to nadal nie podoba. Lepiej, żebyś się z nim nie zadawała- ciągnął swoje Ron co teraz już naprawdę zdenerwowało Ginny.

- Przestań w końcu. Nie masz prawa mi rozkazywać, więc przyjmij do wiadomości to, że będę się z nim spotykać.- Skierowała się w stronę dormitorium. W przejściu odwróciła się jeszcze do przyjaciół- a w weekend idziemy na randkę i nic na to nie poradzicie- takim zakończeniem trzasnęła drzwiami. Dobrze wiedziała, że to jeszcze bardziej zirytowało Rona, ale o to jej chodziło. Z kolei cały pokój wspólny, który nie słyszał wcześniejszej rozmowy bardzo się zainteresował o kogo może chodzić. Uczniowie zaczęli podchodzić do trójki wypytując się o czym rozmawiali.

W tym samym czasie Draco i Miranda skończyli swoje referaty. Byli zadowoleni ze wspólnej pracy i oboje musieli przyznać, że bez drugiej osoby poszłoby dużo wolniej i ciężej. Spokojnym krokiem wrócili do lochów i tak jak codziennie, weszli do tajnego pokoju. Tym razem jednak źle wybrali czas. Będąc pewien, że w niedzielę mało osób przebywa w pokoju wspólnym, nie rozglądali się czy przypadkiem ktoś się nie kręci. Niestety, wszystko widziała Pansy. Była wściekła z dwóch powodów. Pierwszym oczywiście było to, że Slytherin kręci się koło ,,jej" Draco. Drugim było istnienie tajnego pokoju, o którym nikt nie miał pojęcia. Pragnęła się zemścić na Mirandzie za wszystkie obelgi, które były do niej skierowane, a nie sposób było ich już zliczyć. Slytherin negowała prawie każdy ruch Parkinson. Nie szanowała jej jeszcze bardziej niż Draco. Była dla niej śmieciem. Pansy wyszła z lochów i zadowolona zaczęła szukać Snape'a. Los chciał, że spotkała go razem z McGonagall, z którą o czymś rozmawiał. 

Enervate || Draco Malfoy. Zakończone.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz