Verba feat, Amy Maniak – Mówiłeś
To ja Hermiona Granger, Byłam najlepszą uczennica w szkole. Jestem jednym z najlepszych magomedyków w Św. Mungu. Dawniej miałam szczęścia pod dostatkiem ale w ostatnim czasie życie mi się posypało. Obiecałam sobie że nigdy nie pozwolę żeby mnie zranił ale wyszło jak wyszło. Siedzę teraz i wbijam zapłakane oczy ścianę. Mam już dość płaczu, jestem tym zmęczona. Czuję się kompletnie bez silna. Nie mam żadnych chęci do życia. Wszystko co sprawiało mi radość rozpłynęło się w powietrzu, każda rzecz która wcześniej miała dla mnie sens już nie istnieje.
Wszystko zaczęło się jakieś parę miesięcy temu. Gdy usłyszałam że będziemy razem pracować to nie byłam zadowolona ale co ja mogę. Wychodząc ze swojego gabinetu zobaczyłam go na korytarzu, stał oparty o ścianę. Zauważył mnie w tym samym momencie. Spodziewałam się jakiejś fali nieprzyjemnych przezwisk dlatego kiedy go mijałam uniosłam głowę do góry i dumnie przeszłam koło niego, nie zaszczycając go spojrzeniem.
- Cześć Hermiono
Kompletnie mnie to zaskoczyło ale odeszłam bez słowa. Od tamtego czasu zachowanie Malfoy'a było inne. Zauważyłam że zmienił on swój stosunek do mnie. Wydawało mi się to strasznie dziwne i na początku nie chciałam wierzyć w jego szczere intencje. Stał się miły, zabawny , w pracy często razem żartowaliśmy. Mogliśmy ze sobą rozmawiać bez końca. Muszę wyznać że naprawdę go polubiłam. Nie znałam go od tej strony, dalej był cwaniaczkiem i był złośliwy ale w pozytywny sposób. Nigdy bym nie pomyślała że może chcieć czegoś więcej niż przyjaźń aż do pewnej imprezy która zmieniła wszystko. Zorganizowano w naszym szpitalu bal dla pracowników. Źle się czułam z myślą że jako jedyna przyjdę sama. Niestety nie miałam kogo zabrać dlatego wzięłam ze sobą kuzynkę żeby nie czuć się samotną.
Kiedy jednak podszedł Draco moja kuzynka zniknęła. Malfoy nie odstępował mnie na krok. Pamiętam że zaskoczył mnie tym. Myślałam że mnie zostawi gdy tylko pojawi się na horyzoncie jakaś ładna dziewczyna. Nie zrobił tego jednak a potem zaczęliśmy pic alkohol już samo stanie koło siebie nam nie wystarczyło. Pojawił się delikatny dotyk niby to były delikatne muśnięcia potem jakieś przytulenie. To było takie przyjemnie, zaskoczył mnie tym ale strasznie mi się podobało. Kompletnie nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Chwilę później chciał ze mną o czymś porozmawiać dlatego wyszliśmy na zewnątrz. Wtedy wyznał mi swoje uczucia a potem mnie pocałował. To był mój pierwszy pocałunek. Podobało mi się to ale nie wiedziałam co mam o tym myśleć.
W trakcie imprezy cały czas się koło mnie kręcił. Nie pozwolił żadnemu innemu się do mnie zbliżyć. Stwierdziliśmy że musimy porozmawiać na spokojnie. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Umówiliśmy się tydzień później. Porozmawialiśmy gdy już zrobiliśmy wspólny obiad.
Przytulił mnie i powiedział najpiękniejsze słowa jakie w życiu usłyszałam i nigdy w życiu ich nie zapomnę. Powiedział zakochałem się w tobie. Byłam taka szczęśliwa. Czułam że w końcu mam po co żyć. Okres jaki z nim spędziłam był najpiękniejszy w całym moim życiu. Będąc z nim wiedziałam że dam sobie rade ze wszystkim.
Niestety nie mogłam się długo nim nacieszyć ponieważ zostałam wysłana na miesiąc za granicę żeby podszkolić swoje możliwości. Pisaliśmy niemal codziennie czasem rozmawialiśmy przez telefon. Ale to nie było to samo. Strasznie za nim tęskniłam.
Pamiętam moment gdy się w końcu spotkaliśmy. Widziałam jego uśmiech, w oczach miał tak ogromną radość że aż oczy mu błyszczały. Nie mogliśmy się od siebie odkleić.
Przez pewien czas wszystko było porządku, potem jednak zaczęły rozdzielać nas niedomówienia, sprawy o których baliśmy się mówić czyli o tym co nas bolało czy dręczyło. Problemy wisiały nad nami jak cisi zabójcy Wszystko przemilczeliśmy oboje. To był początek końca.
Dalej spędzaliśmy razem czas i kochałam być w jego ramionach bo tam czułam się bezpiecznie. Bardzo mu ufałam mu być moim pierwszym mężczyzną we wszystkich aspektach życia. Zawsze chciałam żeby osoba z która przeżyje swoje pierwsze razy będzie kimś dla mnie wyjątkowym i tak było tym razem.
Pomału zaczęły nasze problemy wychodzić na światło dzienne. Draco nie wspierał mnie gdy tego potrzebowałam ale co mogłam zrobić.
A co ja zrobiłam żeby zniszczyć nasz związek? Pozwoliłam rządzić swoim lękom który były punktem zapalnym i zniszczyły wszystko na czym mi zależało. Bo mimo ze na początku się bałam że to jakiś żart to potem mu zaufałam i bardzo mocno się w nim zakochałam. I to wszystko bardzo boli.
Tęsknie za nim, brakuje mi przyjaźni z nim, jego zapachu, ciepła, śmiechu, rozmowy, naszych przekomarzań. Po prostu jego. Jestem mu wdzięczna bo mimo ze nie wyszło dzięki temu związkowi zrozumiałam parę rzeczy. I rozumiem dlaczego to zrobił ale tak bardzo mi go brakuje. Próbowałam to wszystko naprawić ale on nie chce.
Próbowałam tez zapomnieć ale nie potrafię. Robiłam wszystko co tylko się da żeby nie myśleć o nim. Próbowałam wzbudzić w sobie nienawiść do niego, spotykać się z przyjaciółmi , wychodzić na randki, próbowałam rozwijać swoje umiejętności. Ale to wcale nie pomogło. Minęło już tak wiele czasu.
Mam nadzieje że jest szczęśliwy. Draco kocham cie i zawszę będę.
Jeśli ktoś to przeczyta to proszę nie róbcie tego co ja. Nie popełniajcie moich błędów. Nie pozwólcie by strach niszczył wam wasze życia.
Hermiona
Ps. Przepraszam za błędy.