-Hoseok, ja naprawdę muszę iść na tę dzisiejszą nocną zmianę. -westchnęła najstarsza Jung, poprawiaj sobie włosy przy lustrze.
-Ale to już trzecia taka noc z rzędu!!! Wracasz o 6, śpisz 3 godziny, a potem znowu lecisz do pracy. Następnie wracasz, ale tylko po to, aby zaraz znowu tam jechać na całą noc! Jak to możliwe, że twój pracodawca się w ogóle na to zgadza?! Ty się zaharujesz zaraz! Ledwo na oczy patrzysz, myślisz, że tego nie widać jak bardzo zmęczona jesteś? -zrobiłem jej wywód wyraźnie przejęty oraz zmartwiony. Mama była na skraju wytrzymania, czego nie trudno było zauważyć.
Siedziałem sobie spokojnie z Yoongim, oglądając jakiś film, ale gdy mama weszła do pokoju, oświadczając, że zaraz wychodzi do pracy, bo znów ma nockę, o mały włos, a rzuciłbym krzesłem ze złości.
-Kochanie, wiem. Martwicie się, ale musimy z czegoś żyć. Obiecałam twojemu ojcu, że zajmę się wami, jak należy oraz zapewnię wam dobre warunki do życia. -pogładziła mnie po policzku, wcześniej odwracając się w moją stronę. Złapałem ją za rękę, zniżając swój ton głosu.
-A ja obiecałem mu, że zajmę się tobą. Dobrze wiedział, jak bardzo lubisz brać wiele na siebie. Zostań dziś w domu i wyśpij się w końcu, odpocznij. -aż mnie serce ściskało, gdy patrzyłem na jej szarą, bardzo zmęczoną twarz.
-Pani Jung. -odezwał się nagle Min, który obserwował całą sytuację z boku. -Hoseok ma racje. Nie chce urazić Pani oczywiście, ale nie wygląda Pani najlepiej.
-Chłopcy ja wiem, ale czuję się dobrze. Dam sobie rade. -wymusiła uśmiech, zakładając kurtkę.
-Co to za krzyki? Co się dzieje? -z góry zeszła moja siostra, otwierając szeroko oczy, widząc ubraną i gotową do wyjścia mamę. -Tylko nie mów mi, że znów idziesz do tej cholernej pracy!
-Kochanie... -znów westchnęła coraz bardziej zmęczona tą kłótnią. Wiedziała, że się o nią po prostu martwimy, jednak była niezwykle uparta.
-Nie, kurde! Zostajesz w domu! -zbulwersowała się moja siostra, zaciskając pięści ze złości.
-Tylko że ja naprawdę muszę... -złapała się nagle za głowę, mocno zaciskając oczy. -Tam iść...
-Mamo, wszystko dobrze? -zrobiłem niepewny krok w jej kierunku.
-Tak, tak...tylko mi się trochę w głowie... -nie dokończyła, bo w pewnym momencie tracąc przytomność, zaczęła lecieć na podłogę. W ostatniej chwili ją złapałem.
-Dawon! Dzwoń po karetkę, szybko!!! -poinstruowałem ją, co dziewczyna szybko wykonała. -Yoongi ogarnij kanapę, abym mógł ją tam położyć!
W środku byłem cholernie spanikowany. Bałem się jak nigdy w życiu. Chciało mi się płakać, położyć na ziemi i płakać, szczególnie słysząc bardzo ciężki oddech mamy. Jednak wiedziałem, że muszę wziąć się w garść i zapanować nad sytuacją.
Przeniosłem mamę na kanapę, układając jej wygodnie głowę na poduszki.
-Karetka już jedzie. -przybiegła do nas siostra, wplątując palce we włosy, mocno je przy tym ściskając.
-To moja wina... -szepnąłem, trzymając mamę za rękę.
-Nawet tak nie mów! -poczułem uścisk na ramieniu. Spojrzałem smutno na Yoongiego, który też był przejęty tą sytuacją.
-Gdybym zareagował wcześniej... -przeniosłem na wygiętą z bólu twarz rodzicielki.
-To nie twoja wina, Hoseok. -stwierdził twardym głosem. Oczywiście niewiele mnie to przekonało, bo to była wyłącznie moja wina. A przynajmniej tak to sobie tłumaczyłem.
CZYTASZ
Jesteś za niski, aby mi podskoczyć! |Sope
Fanfiction17 letni Hoseok idzie do drugiej klasy liceum, ale przez przeprowadzkę musiał zmienić szkołę. Poznaje tam ciekawych ludzi, lecz najbardziej jego uwagę przykuł pewien chłopak, który ma nie za ciekawą opinie wśród innych uczniów. Czy to prawda co o ni...