Powiem krótko i zwięźle. Jestem Felicja i jestem czarodziejką. Może to dziwne, ale to prawda, choć sama w to na początku nie wierzyłam. Niektórych rzeczy po prostu nie sposób objąc umysłem.
Stałam właśnie na wieży szkoły magii z internatem, w której się uczę, spoglądając na dziedziniec z góry. Wiatr rozwiewa moje brązowe włosy, a niebieskimi oczami przyglądałam się temu co jest w dole. Od pokonania Amandy, mojej starszej zdradzieckiej siostry, którą wszyscy mieli za zmarłą bohaterkę, a okazała się podstępną żmiją, dalej miewam nocne koszmary, choć od tego czasu minęły już prawie cztery miesiące. Tak samo jak dalej nie potrafiłam opanować płynącej we mnie magii, którą od niej przejęłam.
W dole stoją moje dwie najlepsze koleżanki i bratnie dusze w walce. Madison, jak to ona, śmieję się z jakiegoś żartu. Uśmiech rzadko kiedy schodzi z jej twarzy. Uważam, że wygląda pięknie z tym bananem na twarzy i swoimi zielonymi oczami. Wiatr wieje również w dolę na dziedzińcu, więc nie potrafi sobie poradzić z rudymi włosami które zawsze są poskręcane w loczki i sprawiają wrażenie jakby było ich dwa razy więcej. Obok niej stoi Anastazja, jak zawsze z jakąś książką pod pachą. Często miewa coś przy sobie, czy to podręcznik czy jakiś inny tom do czytania. Może jej wygląd nie rzuca się za bardzo w oczy, zwykłe proste blond włosy ma dużo uczennic, ale nie wiele z nich posiada umysł Anastazji, a przyznać trzeba że nie ma drugiego tak niezawodnego mózgu.
To właśnie ta szkoła jest moim domem, nie wyobrażam sobie by było inaczej. Nie chodzę tu od pierwszej klasy, trafiłam tu całkiem nie dawno i to z całkowicie wyczyszczoną pamięcią. Dopiero potem udało nam się razem z Madison i Anastazją ustalić co się ze mną wcześniej działo. Był to zbiór rożnych rozmaitych zdarzeń, które miały rozmaite skutki, niestety często niezbyt dobre. Więc uczę się tu dopiero pół roku, zaczęłam pobierać nauki na początku piątej klasy i to do niej obecnie uczęszczam. Zostały mi jeszcze zatem trzy lata nauki i mam zamiar je w pełni wykorzystać bo już i tak straciłam cztery pierwsze, bo przydzielono mnie od razu do piątej klasy, gdzie miałam sporę problemu z nauką magii. A pomyśleć, że to wszystko przez moją siostrę, gdyby nie ona, rozpoczęłabym naukę jak każda inna czarodziejka czy czarodziej i nigdy nie straciłabym kontaktu z moją rodziną. Ale ona musiała koniecznie coś namieszać, na szczęście teraz już nikomu nie zagraża. Przez to wszystko, jak w końcu odnalazłam rodziców nie potrafię czuć się wśród nich swobodnie i nie chce z nimi mieszkać, dlatego to właśnie szkołę nazywam domem, to tu mam wszystko co jest dla mnie najważniejsze.
-------------------------------------------------------
Wszystkie wcześniejsze przygody Felicji po części mocno skrócone w tym prologu, można przeczytać w tomu pierwszym „W pogoni za magią"
CZYTASZ
W pogoni za magią || Tom 2
FantasiTom 2 Może czasem wydaje się nam, że pokonaliśmy już największe niebezpieczeństwo, trudności, magiczne potwory i możemy się czuć bezpiecznie. Nic bardziej mylnego. To właśnie wtedy musimy być w stanie najwyższej gotowości, bo to co wydawało się najw...