Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Londyn, 29 Lipiec 1897
Drogi Jonathanie,
Skłamałabym mówiąc, że Lucy wygląda lepiej niż przed podróżą do Paryża. Miałam nadzieję, że po powrocie ujrzę ją wesołą, tryskającą zdrowiem i humorem. Że znów będziemy godzinami wałęsać się po ogrodzie i doprowadzać starą, dobrą Meggy do płaczu na widok wyskakujących nam piegów. Nie potrafię zrezygnować z zabaw, które jeszcze tak niedawno sprawiały, że krew szybciej krążyła nam w żyłach. Lucy nie chce o nich nawet słyszeć. Przejdźmy jednak do początku, bo jak zawsze logika mojej wypowiedzi pozostawia wiele do życzenia.
Statek Lucy dobił do portu w zeszły czwartek i chociaż nie mogłam się doczekać żeby się z nią zobaczyć zostawiłam jej kilka dni na dojście do siebie. Oczywiście pamiętałam żeby wysłać jej kwiaty na powitanie i trochę zabolało mnie, że nie odwiedziła mnie tuż po powrocie, ale nie jestem na tyle zaborcza żeby odmawiać jej prawa do spotkań z najbliższymi. Dopiero gdy nabrałam pewności, że korowód odwiedzających ją ciotek i kuzynek nasycił ciekawość i cała rodzina zyskała dla siebie wystarczająco dużo czasu, złożyłam jej wizytę.
Jak głupia niemal na nią wskoczyłam licząc na ciepłe uściski i uśmiechy. Lucy odsunęła się jednak na mój widok i mogłabym przysiąc, że moje przyjście niezbyt ją ucieszyło. Czyżbym aż tak zbrzydła? Czy to jej wizyta w Paryżu tak bardzo zmieniła jej gusta, że skromna przyjaciółka straciła dla niej cały swój urok? Takie oto myśli gnębiły mnie w tych pierwszych minutach naszego spotkania i łzy aż napłynęły mi do oczu. Lucy to chyba zauważyła bo po chwili skorygowała się i przeprosiła za swoje zachowanie. Czasami jednak gesty mówią więcej niż słowa a ona, mimo słodkich zapewnień o dozgonnej przyjaźni nawet przez chwilę nie dotknęła mojej ręki. Cóż za udręką była ta wizyta i jakże się cieszyłam mogąc wreszcie wyjść z tego dusznego, ciemnego saloniku do którego zaprowadziła mnie jej nowa, francuska służąca i w którym Lucy podobno przebywa ostatnio cały czas.
Nie śmiałam do niej potem napisać bo chociaż wiele razy się za to zabierałam cały czas targały mną wątpliwości. Nie chcąc jej się naprzykrzać całe dwa dni chodziłam w kółko i podskakiwałam na dźwięk każdego dzwonka do drzwi. A potem moja kochana Patsy przyniosła mi niespodziewaną przesyłkę. Gdy otworzyłam wielkie, przewiązane kokardką pudełko moim oczom ukazał się najpiękniejszy, najbardziej okazały szal jaki dane mi było widzieć w całym moim życiu! Sam wiesz jak strasznie pogorszyła się ostatnio jakość jedwabiu w naszych sklepach a to co zobaczyłam i poczułam było wprost nie do opisania! Niesamowita miękkość i delikatność potęgowała jeszcze wrażenie jakie wywarły kolory i sceny oddane na materiale. Ciemna noc nad górami, przetykana jedynie subtelnym światłem gwiazd i wiszącym nad ziemią bladym księżycem. Nie dasz pewnie wiary moim zapewnieniom, ale przysięgam ci na wszelkie świętości, że nigdy w życiu nie widziałam czegoś równie pięknego.
Radość na widok szala była jednak niczym w porównaniu do tego co poczułam gdy przeczytałam dołączoną do niego karteczkę. Droga Mino - głosiła - wybacz mi moje niegodne zachowanie gdy cię ostatnio widziałam. Już od dawna nic nie sprawiło mi większej przyjemności niż twoja wizyta. Przepraszam, że byłam do niej tak źle przygotowana i moje zachowanie mogło cię do mnie zrazić. Z całego serca ucieszyłam się gdy przyszłaś jednak ciężka podróż wywarła pewien skutek na moim zdrowiu. Trawiona niedyspozycją nie byłam w stanie należycie cię ugościć. Mam nadzieję, że wybaczysz mi to w przyszłości.
Nie będę cię zanudzać resztą tej korespondencji, ale jak sam widzisz jej ton jest zdecydowanie przyjazny. Wyrzucam teraz sobie, że nie byłam w stanie od razu poznać się na kondycji mojej kochanej Lucy i zajęta sobą tak mało czasu poświęciłam jej. Gdy to sobie przypomnę rzeczywiście wyglądała na przemęczoną i doprawdy strasznie mi teraz wstyd, że początkowo to przeoczyłam. Mów co chcesz, ale bywam najbardziej samolubną istotą na świecie. Będziesz musiał się z tym pogodzić.Twoja na wieczność,Mina