Nie pozwolę Ci umrzeć

283 26 41
                                    

Domek wypełniała głucha cisza. Chciał coś powiedzieć. Powiedzieć jej prawdę... Lecz nie wiedział jak zacząć, by jej nie zranić. Ona wiedziała i postanowiła zrobić to za niego. Chociaż męczyła się z tym równie długo co on.

— Chciałam o tym z tobą porozmawiać już dawno... Dobrze wiesz, że nasz związek nie ma sensu. Powinniśmy to zakończyć, pozostać przyjaciółmi.

Po tych słowach chłopak uśmiechnął się do niej ciepło, co ona odwzajemniła. Nie musiał nic mówić, wiedziała, że zrobiło mu się lżej na sercu i jej też. Wiedziała też co zaprząta mu głowę. A raczej kto...
Wstała z kanapy i ruszyła w kierunku drzwi, położyła rękę na klamce, ale ich nie otworzyła. Nim wyszła odwróciła się w stronę bruneta.

— Wiem, że ją kochasz... Zawalcz o nią...

Chciał jej odpowiedzieć, ale nie mógł. Nie zdążył. Coś porwało jego byłą dziewczynę i wyciągnęło ją przez okno. Jedyne co mógł teraz zrobić, co musiał zrobić, to biec za nią. Ale nie dał rady jej uratować. Był zbyt wolny.

Tak śmierć zabrała Jessice...

I tu zaczyna się nasza historia...
Historia pełna bólu, cierpienia i miłości. Będę o ciebie walczył Sam,
Nie pozwolę Ci umrzeć
Obiecuję...

~~~

Uciekała przed psychopatą. Wtedy nie miała jeszcze pojęcia, że to był jej przyjaciel, jej dawna miłość. Tak, kochała go, ale to było kiedyś. Dziś jest inaczej. Zrozumiała, że tak naprawdę czuje coś do innego chłopaka. Chłopaka, który teraz spędza sobie miło czas ze swoją dziewczyną. Albo i nie miło... Wiedziała, że powinna o nim zapomnieć, dać sobie z nim spokój. Nie potrafiła... Te myśli ją rozpraszały. Nie umiała zdobyć się na opanowanie, racjonalne myślenie. Zawiodła... Złapał ją. Wstrzyknął jakąś substancję i przywiązał do krzesła. Była bezbronna. Jedyne na w tej chwili mogła liczyć, to że ktoś ją znajdzie i uratuje.

Poszedł realizować kolejną część swojego planu. Pora dalej się mścić...

  ~~~

Przed chwilą zobaczył jak jego martwa była dziewczyna spada wraz z windą do jakiejś przepaści. Teraz błądził po sanatorium bez dwóch palców z rewolwerem, w jakiejś wojskowej kurtce i strachem w oczach. Nie mógł się poddać. Nie teraz... Szedł jakimś tunelem cały czas błagając i modląc się w duchu, by jego ukochana była cała. By jej się nic nie stało... Obwiniał się o sytuację z Jessicą, ale wiedział, że użalanie się w niczym nie pomoże i nie zwróci jej życia.

Zobaczył przed sobą drzwi, ale nie mógł ich otworzyć - były zamknięte z drugiej strony. Próbował coś wymyślić, ale nic nie przychodziło mu do głowy. Zerknął w prawą stronę i zauważył jakąś kratę. Zdał sobie sprawę, że to może być jedyne wyjście. Niepewnie spojrzał przez nią i zobaczył coś co sprawiło, że jego serce się zatrzymało, a w oczach pojawiły się łzy...

Była tam... Dziewczyna, która od dawna mu się podobała, teraz była nieprzytomna i przywiązana do jakiegoś krzesła. Bał się o nią. Żałował, że nie było go wtedy przy niej... Jednak pozostawał pełen nadziei, że ona żyje. Że ten psychol nic jej nie zrobił.

— Sam! Sam, obudź się! Obudź się... Proszę...

Ostatnie słowo wypowiedział cicho. Prawie niesłyszalnie, ale było pełne bólu, cierpienia i strachu... Dziewczyna zaczęła powoli odzyskiwać przytomność, a chłopak szybko wytarł łzy nagromadzone w jego oczach. Wbrew pozorom był silny. Ciężko było go złamać. Ale miłość zmienia człowieka. I jego zmieniła... Strach o ukochaną osobę ujawnia wiele różnych cech.

🎉 Zakończyłeś czytanie 𝐍𝐢𝐞 𝐩𝐨𝐳𝐰𝐨𝐥𝐞̨ 𝐜𝐢 𝐮𝐦𝐫𝐳𝐞𝐜́ || 𝐎𝐧𝐞 𝐒𝐡𝐨𝐭 🎉
𝐍𝐢𝐞 𝐩𝐨𝐳𝐰𝐨𝐥𝐞̨ 𝐜𝐢 𝐮𝐦𝐫𝐳𝐞𝐜́ || 𝐎𝐧𝐞 𝐒𝐡𝐨𝐭Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz