Rozdział XIII

863 53 8
                                    


Biedna Autorka jest chora i szczerze, beznadziejnie się myśli i pisze z chorubskiem. Jednak mimo to się nie poddałam i napisałam ten rozdział. Mam nadzieje ,że nie wyszedł beznadziejnie.

Miłego czytania i oby was nie złapało chorubsko.

Alice

Chłopacy aktualnie robili pompki, brzuszki i kółka. Jednym słowem: trening!

Razem z Mei i trenerem staliśmy z boku i się przypatrywaliśmy.

Mój wzrok był zawieszony na wiśniowowłosym. Jeszcze tydzień temu był chory, a teraz ciśnie brzuszki jeden za drugim.

Trochę się martwiłam, podeszłam do niego bliżej.

-Wszystko w porządku?- zapytałam, lekko się pochylając nad nim.

-A miało by nie być?- zapytał dalej uparcie robiąc brzuszki.

-Nie, nie wiem. Zapytałam się bo ostatnio byłeś chory i mogłeś się do końca nie wykurować. A jesteś tego typu facetem co by za Chiny ludowe, nawet jeśli byś mdlał to o tym nikomu nie powiedział- sama już nie wiedziałam co powiedziałam. Zagmatwałam się w własnych myślach i słowach.

-Skoro to wiesz ,to po co się pytasz?- odpowiedział zbywająco.

-Raz na jakiś czas ,człowiek się tobą zamartwi, a ty traktujesz go jak wroga!- skrzyrzowałam ręce na piersiach i zrobiłam minę obrażona księżniczki.

-Prosił Cię ktoś o to? Nie potrzebuje nianki.- rzekł stanowczo.

-Każdy potrzebuje osoby, która będzie się martwić i dążyć miłością.- nastolatek na chwile zaprzestał i uniósł jedną brew do góry. Zarumieniłam się i szybko dodałam- Oczywiście ja się tylko martwie ,w końcu jestem twoją wice i menadżerką, a ty kapitanem. Bez ciebie  drużyna była by słaba, znaczy...Silna, nie to, że jesteś jakiś ponadprzeciętny. Ale jako menadżer muszę dbać aby druży... Zagmatwałam?- westchnęłam pytająco, zakrywając rękoma twarz.

-Stanowczo. Jeśli z kimś ma być coś nie tak, to z tobą.- powiedział i wrócił do brzuszkòw.

Nagle dostałam wiadomość od Kotaro, odblokowałam telefon i na nią popatrzyłam i mi szczena opadła.

-KOTAAAAAAROOO!- wydarłam się.

-Muszę do toalety trenerze!- wybiegł na pełnym speedzie blondyn.

-Czego się drzesz?- zapytał zirytowany Akashi.

-Patrz!- jękłam i kucając obok niego, pokazałam mu fotkę.

Fotkę z autokaru, jak opierałam głowę na ramieniu Akashiego, a on swoją na mojej.

-Kotarooo- syknął Akashi. Każdy wiedział jak się to skończy dla kociowatego.

Time Skip

-Jejciu, ale jestem zmęczona!- padłam na łòżko. Akurat w tym samym momencie do pokoju, w którym do tej pory byłam sama, wszedł Akashi.

-Przypomne Ci ,że nic nie zrobiłaś. Nic co zabiera siły.- powiedział, zerknęłam na niego i mi żyłka pękła na czole.

-Ubierz się zboczuchu!- rzuciłam w niego jego Rakuzonowską bluzą, która akurat wisiała na krześle, które stało przy biurku, ktòre natomiast stało obok łóżka na którym spałam.

O to, absolut. Pępek świata i pan najwyższy, wrócił z wieczornej kąpieli tylko w spodenkach. (I pewnie gaciach)

-Uspokòj się- złapał bluzę i dał ją na wieszak, który powiesił w szafie.- Zachwujesz się tak, jakbyś w życiu faceta bez koszulki nie widziała.

-A ty kiedyś widziałeś dziewczynę, bez koszulki?- zapytałam ,unosząc jedną brew do góry.

-Eeee... Nie?- sama nie wiem ,czy to było pytanie ,czy odpowiedz.

-Masz odpowiedz na swoje własne pytanie. Bo wyobraź sobie ,że jeszcze mam co robić , niż siedzieć i "polować" na facetòw o gołych klatach.- mruknełam.

-Spodziewałem się ,że dziewczyna o takiej urodzie już nie raz widziała faceta w... eee... Bez... yyy... koszulki.- rzadko kiedy, ale nawet absolut nie do końca przemyśla swoje wypowiedzi.

-Czy ty twierdzisz ,że jestem puszczalska?- wstałam zdenerwowana i zaczęłam do niego podchodzić.

I jak w tandetnych romansach, musiałam się potknąć i wpaść w objęcia Seijuro.

I ku ironii losu, w dokładnie tej samej chwili do pokoju weszła Mei.

Jaka była reakcja? Còż, dowiesz się w sobotę! (Albo od razu jeśli ,czyta to ktoś później i moja książka jest już np. Zakończona)


Opublikowane: 24.09.2019

Akashi x OC - Niknąca PrzewodniczącaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz