Biedna Autorka jest chora i szczerze, beznadziejnie się myśli i pisze z chorubskiem. Jednak mimo to się nie poddałam i napisałam ten rozdział. Mam nadzieje ,że nie wyszedł beznadziejnie.Miłego czytania i oby was nie złapało chorubsko.
Alice
Chłopacy aktualnie robili pompki, brzuszki i kółka. Jednym słowem: trening!
Razem z Mei i trenerem staliśmy z boku i się przypatrywaliśmy.
Mój wzrok był zawieszony na wiśniowowłosym. Jeszcze tydzień temu był chory, a teraz ciśnie brzuszki jeden za drugim.
Trochę się martwiłam, podeszłam do niego bliżej.
-Wszystko w porządku?- zapytałam, lekko się pochylając nad nim.
-A miało by nie być?- zapytał dalej uparcie robiąc brzuszki.
-Nie, nie wiem. Zapytałam się bo ostatnio byłeś chory i mogłeś się do końca nie wykurować. A jesteś tego typu facetem co by za Chiny ludowe, nawet jeśli byś mdlał to o tym nikomu nie powiedział- sama już nie wiedziałam co powiedziałam. Zagmatwałam się w własnych myślach i słowach.
-Skoro to wiesz ,to po co się pytasz?- odpowiedział zbywająco.
-Raz na jakiś czas ,człowiek się tobą zamartwi, a ty traktujesz go jak wroga!- skrzyrzowałam ręce na piersiach i zrobiłam minę obrażona księżniczki.
-Prosił Cię ktoś o to? Nie potrzebuje nianki.- rzekł stanowczo.
-Każdy potrzebuje osoby, która będzie się martwić i dążyć miłością.- nastolatek na chwile zaprzestał i uniósł jedną brew do góry. Zarumieniłam się i szybko dodałam- Oczywiście ja się tylko martwie ,w końcu jestem twoją wice i menadżerką, a ty kapitanem. Bez ciebie drużyna była by słaba, znaczy...Silna, nie to, że jesteś jakiś ponadprzeciętny. Ale jako menadżer muszę dbać aby druży... Zagmatwałam?- westchnęłam pytająco, zakrywając rękoma twarz.
-Stanowczo. Jeśli z kimś ma być coś nie tak, to z tobą.- powiedział i wrócił do brzuszkòw.
Nagle dostałam wiadomość od Kotaro, odblokowałam telefon i na nią popatrzyłam i mi szczena opadła.
-KOTAAAAAAROOO!- wydarłam się.
-Muszę do toalety trenerze!- wybiegł na pełnym speedzie blondyn.
-Czego się drzesz?- zapytał zirytowany Akashi.
-Patrz!- jękłam i kucając obok niego, pokazałam mu fotkę.
Fotkę z autokaru, jak opierałam głowę na ramieniu Akashiego, a on swoją na mojej.
-Kotarooo- syknął Akashi. Każdy wiedział jak się to skończy dla kociowatego.
Time Skip
-Jejciu, ale jestem zmęczona!- padłam na łòżko. Akurat w tym samym momencie do pokoju, w którym do tej pory byłam sama, wszedł Akashi.
-Przypomne Ci ,że nic nie zrobiłaś. Nic co zabiera siły.- powiedział, zerknęłam na niego i mi żyłka pękła na czole.
-Ubierz się zboczuchu!- rzuciłam w niego jego Rakuzonowską bluzą, która akurat wisiała na krześle, które stało przy biurku, ktòre natomiast stało obok łóżka na którym spałam.
O to, absolut. Pępek świata i pan najwyższy, wrócił z wieczornej kąpieli tylko w spodenkach. (I pewnie gaciach)
-Uspokòj się- złapał bluzę i dał ją na wieszak, który powiesił w szafie.- Zachwujesz się tak, jakbyś w życiu faceta bez koszulki nie widziała.
-A ty kiedyś widziałeś dziewczynę, bez koszulki?- zapytałam ,unosząc jedną brew do góry.
-Eeee... Nie?- sama nie wiem ,czy to było pytanie ,czy odpowiedz.
-Masz odpowiedz na swoje własne pytanie. Bo wyobraź sobie ,że jeszcze mam co robić , niż siedzieć i "polować" na facetòw o gołych klatach.- mruknełam.
-Spodziewałem się ,że dziewczyna o takiej urodzie już nie raz widziała faceta w... eee... Bez... yyy... koszulki.- rzadko kiedy, ale nawet absolut nie do końca przemyśla swoje wypowiedzi.
-Czy ty twierdzisz ,że jestem puszczalska?- wstałam zdenerwowana i zaczęłam do niego podchodzić.
I jak w tandetnych romansach, musiałam się potknąć i wpaść w objęcia Seijuro.
I ku ironii losu, w dokładnie tej samej chwili do pokoju weszła Mei.
Jaka była reakcja? Còż, dowiesz się w sobotę! (Albo od razu jeśli ,czyta to ktoś później i moja książka jest już np. Zakończona)
Opublikowane: 24.09.2019
CZYTASZ
Akashi x OC - Niknąca Przewodnicząca
FanfictionTypowy schematyczny romans między kapitanem Pokolenia Cudów ,a jakąś panienką. Tutaj tą "panienką" będzie Alice Anwere, znana z mojej książki "Maski Kocicy" OC ,która tym razem będzie gościć w świecie Kuroko no Basket. Ps. Od razu mówię (piszę), że...