38.

75 6 1
                                    

Mama Tae pov.

-Błagam, opowiedz mi to wszystko. -Poprosił roztrzęsiony Tae. Nie dość, że miał gorączkę, to w okropny sposób przeżywał tą całą sytuację z Jungkookiem. -Chcę to wiedzieć. -Pisnął schorowany. -Chcę wiedzieć jak umarł, co się właściwie stało.

Przełknęłam głośno ślinę. Historia, którą dusiłam w sobie przez tyle lat, i którą dokładnie znała jedynie bliższa rodzina i policja, dziś miała powrócić do mnie, jak najgorszy koszmar. Ponownie miała ożyć i wtargnąć do naszego życia. Jednak Taehyung powinien znać prwdę. Powinien wiedzieć, co stało się w nocy 31 sierpnia, 19 lat temu.
                  
            ××××××××××××××××××

19 lat wcześniej, wieczór, 30 sierpnia.
 
-Jungkookie!! -Zawołałam.

Od rana nigdzie go nie widziałam, a wcześniej obiecał, że razem będziemy grabić siano, ale od paru albo nawet parunastu dni, nie wyglądał zbyt dobrze.
Wbiegłam na drewniane schody i nie zwracając większej uwagi na ich trzeszczenie, podreptałam na górę, prosto do pokoju mojego o jeszcze 4, lecz za 2 dni 3, lata młodszego brata. Otworzyłam drzwi z impetem i widok, który zastałam był przerażający.
Mój mały, dziewięcioletni Kookie, siedział na łóżku, cały czerwony i mokry z widocznej gorączki, w dodatku zalany łzami. Podeszłam do niego szybko i przykucnęłam.

-Jungkookie, co ci jest? -Zapytałam wystraszona.

Spojrzał na mnie mocno przekrwionymi oczami, a jego wzrok wydawał się jakiś nieobecny.

-Wiesz, kiedy ostatni raz normalnie spałem? -Wyszeptał nadal patrząc na mnie, a jednak tak, jakby mnie nie widział. -Wiesz, kiedy ostatni raz spałem bez koszmarów? -Zapytał ze szklącymi się oczami.

-C... Co właściwie się dzieje? -Było mi tak strasznie przykro, gdy widziałam go w takim stanie, a najgorsze było to, że nie miałam pojęcia, jak mu pomóc.

-Co noc widzę swoją śmierć. Co noc śnię o tym, jak ty, mama, tato i nasz brat mordujecie mnie na różne sposoby. Przebijacie widłami, podpalacie w domu, rąbiecie mi głowę siekierą.... -Skrzywił się lekko.

W tym samym momencie poczułam, jak robi mi się co raz to bardziej gorąco i jak moje serce przyśpiesza.

-Kookie...

-A wiesz, co jest w tym wszystkim najstraszniejsze?

-N.. Nie -Potrząsnęłam głową przecząco, wycierając wierzchem dłoni skapujące już łzy.

-Straszne jest to, że powoli myli mi się koszmar z rzeczywistością. -Popatrzył na mnie z takim wyrazem twarzy, z którego nie dało się nic wyczytać. On się dosłownie wykańczał. -To jest tak realistyczne, że ja już sam nie wiem, czy to teraz to sen, czy prawda... -Wyznał. -Nie wiem, czy mam się przed wami bronić, czy to wy jesteście moją prawdziwą rodziną..

-Jungkookie! -Zapłakałam głośno, mocno go do siebie tuląc. -N.. Nie pozwól, by... by ten koszmar tobą zawładnął. -Wyszeptałam mu do ucha. -Bardzo cię kocham.

Kookie również mnie przytulił tak mocno, na ile pozwalały mu resztki sił.

-Jisoo, to jest silniejsze ode mnie. To nie skończy się dobrze. -Powiedział załamany. -Ale też cię kocham.
                        
                   ××××××××××

Taehyung pov.

-To był 30 sierpnia, tak? -Upewniłem się po wysłuchaniu tej opowieści.

Mama skinęła lekko głową, patrząc gdzieś w dal.

-Ale tragedia stała się 31... Opowiesz mi o tym? -Zapytałem, starając się nie wywierać na niej presji.

To, co przed chwilą usłyszałem, bardzo mnie zabolało. Kookie też to wszystko pamiętał. Żył tak, nikomu nie mówiąc i nawet mi, jako swojemu przyjacielowi słowem o tym nie wspomniał. Ani o swojej śmierci, ani o tym, że moja mama to jego siostra, więc logicznie rzecz biorąc jesteśmy rodziną. On to wszystko ukrył... Sprawiając, że teraz był dla mnie wielkim kłamcą. Kłamcą, któremu tak mocno zaufałem.

-Tak Tae. Opowiem ci wszystko. -Wyszeptała, wracając do wspomnień tamtego lata.



---------------------------

Ogólnie to to wszystko zbliża się już ku końcowi. Jeszcze kilka rozdziałów 😆😆

Seesaw// TaeKook [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz