41.

79 8 2
                                    

Taehyung pov.

-N.. Nie -Kręciłem głową nie chcąc w to wierzyć.

-Ja go zabiłam... -Szeptała co chwilę mama.

-Nie możliwe! To nie możliwe!Krzyczałem, tracąc kontrolę nad sobą.

Czasem zastanawiałem się jak Kookie umarł... Nie chciałem męczyć go pytaniami... Myślałem, że to wypadek samochodowy, myślałem, że to cokolwiek, ale nie to!

-Nienawidzę cię! -Ryknąłem, starając się wstać z łożka.

-Tae! -Złapała mnie roztrzęsiona za rękę, którą od razu odtrąciłem.

-Nie dotykaj mnie nawet! -Wrzasnąłem.
                              *****
Siedziałem samotnie na huśtawce, na której kiedyś huśtał mnie Kook. Słońce chyliło się ku zachodowi, a do mnie wracały dosłownie wszystkie wspomnienia. Te najgorsze i te całkiem piękne. Przypomniało mi się, jak swojego czasu tak strasznie bałem się przychodzącego do mnie "Cienia", z którym potem się niby zaprzyjaźniłem. Wróciła do mnie nasza kłótnia, która była dużym czynnikiem mojej ucieczki z domu. Ostatecznie ucieczki mojej i Kookiego. I cały ten czas, jaki spędziliśmy razem w lesie. Jedzenie przygotowane przez Jungkooka było pyszne, huśtawka jest świetna, rozmowy były super... Wszystko było takie idealne... Potem nasza ucieczka przed policją, a teraz prawda, której chyba wolałbym nie znać.
Dlaczego to wszystko musiało się zdarzyć?! Dlaczego on tak mnie okłamał?! Dlaczego mama tak mnie okłamała?! Dlaczego oni to zrobili?!
Sam nie wiedziałem którego z nich teraz nienawidziłem bardziej. Oboje byli durnymi oszustami!

-Jungkook! -Wydarłem się wkurzony.
Może mnie usłyszał?

-Jungkook! Idioto! -Powtórzyłem moje nawoływania.

Gdziekolwiek jest, może dotrze to do niego?

-Tae? -Usłyszałem za sobą cichy szept.

Po moim ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
Gwałtownie obróciłem się w stronę chłopaka, który stał w dość małej odległości, ze spuszczoną głową, ubrany w białą koszulę, kratkowane spodnie od piżamy i miał wiecznie poczochraną fryzurę.

-Jungkook? -Powiedziałem cicho, a moja wcześniejsza pewność siebie jakby wyparowała.

Czarnowłosy podniósł lekko głowę.
Zszedłem z huśtawki i podszedłem do niego wolnym krokiem. Staliśmy na przeciw siebie, patrząc sobie w oczy.

-A może raczej Jungkookie? -Zapytałem nagle.

Źrenice Jungkooka mocno się rozszerzyły.

-T.. Tae... -Zaczął zdezorientowany i lekko wystraszony.

-Wiesz co, ty to może lepiej już nic nie mów. -Warknąłem, odsuwając się od niego o krok.

Przez to, co zrobił czułem do niego obrzydzenie.

-Ale.. -Zawiesił się na moment. -Taehyung -Zagadnął już pewnym głosem. -Daj mi to wszystko wyjaśnić. Ja ci powiem całą prawdę. Obiecuję. -Zapewniał gorączkowo.

Nie mogłem tego słuchać.

-Ale czy ty nie rozumiesz, że nie musisz mi niczego wyjaśniać?! -Zdenerwowałem się.

-Ale chcę!

Przez wyraz jego twarzy czułem, jakby naprawdę mu zależało. Nie mogłem dać się zwieść jego pozornej niewinności. Nie mogłem posłuchać jakiejś części mnie, która tak bardzo chciała zapomnieć wszystko co złe i wciąż lubić Jungkooka najbardziej jak się da.

-Ale ja już wszystko wiem!

-Co wiesz? -Przeraził się.

-WSZYSTKO! -Ryknąłem.

-Więc wiesz też, że ja nie mogę tak żyć? Bez ciebie? -Wyszeptał.

W oczach ponownie stanęły mi łzy.


------------------

Słucham "Hug me" w wykonaniu V i J hope'a i mi smutno teraz 😅😅

Seesaw// TaeKook [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz