Cass za bardzo dba o moje bezpieczeństwo. Grzecznie siedziałem przy ladzie, a przez to, że pierwszy zagadał do mnie Eric Black — 100% alfa — wysłał mnie do kąta. Na dodatek naszym kelnerem jest on we własnej osobie. Co pół godziny dostajemy szklankę wody i 2 szklanki soku. Ogólnie świetna, wyraźna zabawa. Aktualnie jest 1 w nocy, Matthew leży na moim ramieniu i to kwestia czasu nim przyśnie, a Caitlyn próbuje mi wmówić, że to nie jej wina, że dalej jest signielką.
— Nie był zainteresowany — fuka, palcami głaszcząc obicie kanapy, widząc mój kpiący uśmiech, dodaje szorstko: — Chciał ciebie nie mnie.
W momencie, gdy dociera do mnie sens jej słów, poważnieję.
— Ha ha — poprawiam swoją grzywkę.
Kto by nie był zainteresowany tym gorącym, seksownym ciałkiem. Może w alternatywnym świecie pieprzyłbym tego faceta w łazience tego klubu.
— Powiedział, że jesteś jedną z najseksowniejszych omeg jakie widział.
Uśmiecham się i przeczesuję włosy Matthew, który zasnął na moim ramieniu. Mówcie mi tak dalej.
— I wyglądasz na łatwego, więc chciał zaproponować ci porno.
Łatwy? Łatwy? Z której strony jestem łatwy? Posępnieje.
I jakie porno. Matka wydziedziczyłaby mnie, zabiła, a na koniec spaliła moje ciało. A moje prochy rozsypałaby na podwórku sąsiadów, których nie lubi.
Innymi słowy jak zawsze okazałaby mi dużo wsparcia.
— Gdy powiedziałam mu, że jesteś w ciąży, to jeszcze bardziej się podjarał. Powiedział, że nie podszedł sam, bo widział, że jesteś z twoją alfą i nie chciał robić problemów.
Dąsam się. I wcale nie przez Cassa, który odstrasza ode mnie dziewczyny, i chłopaków jak się okazuje.
— Wyglądam na łatwego? — pytam, łapiąc delikatnie Matta.
Kładę jego głowę na moich kolanach, a z pomocą Caitlyn układam jego nogi na kanapie. Będę musiał poprosić Cassa o koc. Wolałbym, żeby się nie przeziębił. Już wcześniej trochę pokaszliwał i powiedział, że boli go gardło.
Biedny Matt, mój skarb.
— Trudno powiedzieć, bo wiem jak nikt inny, że nie jesteś łatwy — mówi wymijająco.
Stchórzyła, prawda? Przyglądam się jej twarzy. Wygląda na zadowoloną z siebie. Nawet uśmiecha się pod nosem.
— Żartujesz, prawda?
A prawie uwierzyłem, że naprawdę chcieli mnie zwerbować.
— A nawet jeśli to co?
Wzruszam ramionami. To nie tak, że mogę się na nią rzucić, mając na kolanach mojego skarba.
— Nic.
Upijam łyk swojej wody. Smakuje paskudnie jak zawsze. Jest to jednak lepsze od soku z buraka, którym ostatnio poi mnie Cass. Coraz częściej przychodzą mu głupie pomysły do głowy i to kwestia czasu nim zabroni mi jeść fast-foody. Wszystko dla mojego pieprzonego zdrowia. Jakbym sam nie potrafił zdecydować, co jest dla mnie dobre. A na pewno nie jest dobre bycie trzeźwym przez 9 miesięcy.
— O Pani Nocy — Caitlin zakrywa swoje usta, udając szok. — Wszystko z tobą dobrze? Masz aurę dorosłego. Brr — wzdryga się. — To nie jest normalne.
Pokazuję jej język. Biorę niedługo ślub i będę miał dziecko, jestem doroślejszy od niej. Ona wciąż wynajmuję mieszkanie ze swoimi przyjaciółkami.
— Czy ty sugerujesz, że nie zachowywałem się dorosło dotąd? Poza tym postaw się na moim miejscu. Napierdalają mnie plecy — niemiłosiernie — to zaczyna kopać, a Cass 10 razy dziennie puszcza Mozarta.
Może gdyby moja mama puszczała Ashowi Mozarta, nie musiałby wskoczyć do łóżka Brilliantowi, żeby się ustawić.
— Śpiewasz mu? Cass na pewno.
Codzienie wieczorem w domu słychać jego "śpiew", którym nie odwróciłby żadnego fotela w The Voice. Następcą Kary to on nie zostanie mimo swojej wrażliwości. Pocieszające jest to, że mój syn też musi go znosić. W końcu trochę pocierpi.
— Po moim trupie.
Potrafię śpiewać.
Kiedy miałem 8 lat, tata wysłał mnie na dodatkowe zajęcia muzyczne. Może byłbym dzisiaj gwiazdą, gdyby nie wyrzucili mnie za naganne zachowanie. To sytuacja zmusiła mnie do rzucenia krzesłem w Thomasa, nie Leydona. I mogłem wtedy życzyć śmierci mojej nauczycielce. Tak czy inaczej dawno i nieprawda, oprócz tego, że umiem śpiewać. Miałem gorszy dzień, moja mama, tyle wystarczy.
— Może trochę się uspokoi skoro niby tak cię męczy. Musisz pozytywnie się nastawić — Cat uśmiecha się do chyba swoich myśli. — Będziesz wychowywał własnego niewolnika.
Rozglądam się wokół. Nikt na nas nie spojrzał. Powinna być dyskretniejsza na zewnąrz. A jeśli ludzie, których w przyszłości mam zamiar oszukać za pomocą dziecka, usłyszą? Dziecko otwiera nowe drzwi i ludzie zaczynają patrzeć na ciebie z mniejszą nienawiścią albo większą, gdy dzieci nie lubią jak ja.
— Myślisz, że mój syn pozwoli sobą pomiatać?
Wśród niewolników mój syn jest gladiatorem. Liczę, że w przyszłości się wykupi i już go więcej nie zobaczę. Żeby tylko nie wszczął buntu jak Spartakus.
— Cass pozwala — zauważa Caitlyn. — A to w połowie jego syn — wystawiam jej język, może ma trochę racji, urodę odziedziczy po mnie, ale kto wie jak będzie z charakterem. — Musisz trochę ogarnąć swój temperament jak teraz, bo w przyszłości narobisz mu wstydu.
— Niby jak?
Nigdy w życiu nikogo nie zawstydziłem.
— Ech.
— Co "ech"? — oburzam się. — Myślisz, że będę biegał po jego szkole i krzyczał, że zajebie każdego kto go dotknie? — wymyka mi się.
Nie mam żadnych powodów, żeby w ogóle martwić się o tego gnoja. To fucha Cassa.
— Może.
— Nie. Zdecydowanie nie — kręcę głową. — Mój syn nie będzie się tego wstydził.
Cat śmieję się. Już nie wiem, czego ode mnie oczekuje.
— Szkoda mi cię. Miesiąc wystarczył, żebyś zamienił się w tatusia.
— Nie.
W nic się nie zamieniłem.
— Chcesz tego syna — stwierdza bezwstydnie.
— Wcale.
Musi się do cholery mylić.
Od autora: Straciłam na całe 2 tygodnie telefon :(
Muszę dzielić teraz jeden na pół z bratem. Trudno jest, bo nawzajem czytamy swoje wiadomości i obserwowanych na Instagramie/Youtubie.
Dla fanów Mo Dao Zu Shi/The Untamed cover pod spodem.
YOU ARE READING
My fucking soulmate || A/B/O
عاطفيةCass i Alan to bratnie dusze, które nie potrafią się ze sobą dogadać z uwagi na ciężki charakter omegi. Okropnym wyzwaniem dla ich związku z przymusu będzie niechciana ciąża Alana. Historia o tym jak dwie zupełnie różne osoby odnalazły wspólny język...