- Wczorajsze nazwiska które były wymienione na kolacji zostają a reszta w dwu szeregu, pokojami do mnie zbiórka!- krzyknął Matt przez megafon.
Przetarłam oczy dłońmi wzdychając cicho. Zeszłam z piętra i ubrałam się w odpowiednie ciuchy rozczesując włosy i myjąc zęby.
Z chłopakami po przygotowaniu się wyszliśmy na korytarz gdzie stał Diego oparty o jeden z filarów przeglądając coś w telefonie.
- Pójdziemy na małe zajęcia z teorii. Nie będę już robił tej całej szopki, po prostu chodźmy- powiedział gdy wszyscy weszliśmy na korytarz.
Widać było, że jest dobity i ledwo co żyje. Gorzej niż zawsze. Ale co mnie to właściwie powinno obchodzić?
Wyszliśmy od razu na podwórko i poszliśmy najpierw na śniadanie. Jedliśmy w ciszy, nawet kucharki nie mówiły "Miłego dnia" gdy odbieraliśmy od nich jedzenie.
Po dziesięciu minutach odnieśliśmy swoje talerze, na których jedliśmy i ruszyliśmy w stronę budynku gdzie mieliśmy zawsze pierwszą pomoc. Usiedliśmy na krzesłach w pierwszym rzędzie
- Nie będę ukrywał, ale też się nie cieszę, że tam pojadę, ale wiecie mus to mus- zaśmiał się
- Nie jesteś śmieszny- burknęłam patrząc na niego odważnie
Spojrzał jedynie na mnie i podszedł do stołu stojącego przed nami. Usiadł za krzesłem.
- Może powiem wam gdzie lecimy. Jak wiecie jest teraz wojna w Ukrainie, kiedyś tam nasze państwo podpisywało z Ukrainą jakieś papierki i musimy lecieć akurat tam, zamiast do jakieś Hiszpanii
- To niczym się nie różni oprócz temperatur- mruknęłam
- Coś ty- powiedział sarkastycznie- Niestety wyjeżdżamy za dwa dni, w poniedziałek. Nie wiem też na ile jedziemy, ale oby nie na długo- westchnął- Dziś trochę postrzelamy, pokażę wam gdzie się wszystko trzyma, w plecaku i tak dalej. Więc chodźcie najpierw na strzelnicę.
Wstaliśmy od razu i wyszliśmy z budynku. Z każdego z nas wyleciały siły do wszystkiego. Więc droga do kolejnego budynku dłużyła się i dłużyła. Gdy doszliśmy, to w dziesiątkę zajęliśmy po miejscu strzelniczym. Wykonaliśmy pierwsze dziesięć strzeleń i odłożyłyśmy pistolety na blat. Diego wszedł i zebrał nasze kartki podpisując je naszymi nazwiskami przed ich zdjęciem i powieszeniu nowych
- Ah dobrze was wyszkoliliśmy- powiedział pokazując wszystkie kartki w naszą stronę, gdzie każdy z nas strzelił dziesięć razy w środek.
Wykonaliśmy jeszcze kilka powtórzeń i poszliśmy na sprawy organizacyjne, typu co gdzie spakować, i tak dalej.
Przed obiadem skończyliśmy i od razu poszliśmy na stołówkę, gdzie nie było reszty żołnierzy.
Niby nie musieliśmy biegać, nie biegaliśmy tylko dziś, i nie będziemy przed wyjazdem, to tego biegania mi zabrakło. Tych rozmów z chłopakami i wkurzania Diega, który się denerwował, ale wiedzieliśmy, że chciałby się roześmiać i pośmiać się z nami. Cały onKurwa. Znów o nim myślę. Mózgu, zapomnij o nim.
- Dziesiątka, która została na bazie podczas biegania przyjdzie do mnie po obiedzie- powiedział głośno Matt gdy stawiał swój talerz z jedzeniem na stół.
Nie chcąc myśleć to włączyłam się do rozmowy chłopaków, którzy rozmawiali o dzisiejszych bieganiach po śniadaniu. Później reszta żołnierzy, oprócz naszej dziesiątki plus Diego, poszli na zajęcia z jakimś tam typkiem który, jest na zastępstwo za Smitha. My za to poszliśmy do gabinetu Matta, które było też jego pokojem. Usiedliśmy na krzesłach, a Matt z Diegiem przed nami
CZYTASZ
Wojsko, czy to tak wiele? {ZAWIESZONE}
Novela JuvenilCo jeśli dziewczyna wstąpi do wojska? Ta decyzja zostanie uszanowana przez innych czy nie? Pozna w nim kogoś i się zakocha? Czy to będzie po prostu chwilowe zauroczenie? ~~ - Co się stało?- spytałam ze zmarszczonymi brwiami - Kula drasnęła skórę...