#37 To nic nie zmienia...

1.6K 55 20
                                    

-W piątek jadę na koncert do Szczecina, w sobotę mam w Lublinie, a w niedziele wracam-oznajmia chłopak.

-W porządku-uśmiecham się.

-Mam fajny plan-mówi-Może za jakieś dwa tygodnie pojedziemy razem do Paryża, fajnie by było spędzić razem tydzień i odpocząć.

-Czemu nie? Będzie idealnie-odpowiadam.

Kilka dni później:
Ola dwa dni temu wyszła ze szpitala. Właściwie nie widziałam jej kilka dni, Igor też nie. Może to i dobrze... Dzisiaj Igor ma koncert w Szczecinie, a jutro ma w Lublinie. Wraca dopiero w niedziele. Umówiłam się z Victorią w galerii handlowej, dawno w niej nie byłam. Jakoś nie miałam zbytnio czasu.

-Pa kochanie-łączy nasze usta w długi pocałunek-Chłopaki już są-wskazuje przez okno czarne audi.

-W porządku. Kocham Cię-uśmiecham się i mocno go przytulam.

-Ja Ciebie też-mówi i wychodzi zamykając drzwi.

*Igor*
Witam się z chłopakami wchodząc do auta. Po ich minie stwierdzam, że są zmieszani i lekko zestresowani.

-Kurczę Igor, bo my coś zrobiliśmy...-zaczyna Adrian-Ale wysłuchaj nas do końca-zaznacza.

-Mówcie!

-Ola wczoraj wieczorem zadzwoniła do Kacpra. Pytała o to czy może jechać z nami na koncerty. Wiesz... Po stracie dziecka chce się pewnie wyluzować i zapomnieć-opowiada Adrian.

-Mam nadzieje, że się nie zgodziliście-podnoszę głos.

-Problem w tym, że pozwoliliśmy jej-odpowiada niepewnie Grucha.

-Kurwa mać!-klnę-Jak to? Dlaczego nie uprzedziliście mnie o tym?

-Stary, nie chcieliśmy robić jej przykrości. Wiemy, że od razu byś się nie zgodził-spuszcza głowę Kacper.

-Wyobrażacie sobie, to, że cały weekend spędzę z moją ex-prycham-To chore-kiwam głową.

-Ma przecież osobno pokój w hotelu-tłumaczy jeden z chłopaków.

-No i co? To nic nie zmienia... Bez sensu w ogóle ona jedzie...-wzdycham-Proszę tylko o jedno! Sylwia nie może się o tym dowiedzieć-proszę.

-Jasne, w porządku-odpowiadają prawie chórem.

Właśnie dojechaliśmy pod mieszkanie Aleksandry. Trudno! Skoro zrobili taką „akcje", to teraz będą się nią zajmować. Mnie ona w ogóle nie obchodzi.

-Cześć-wchodzi do auta-Pomożesz dać mi walizkę do bagażnika?-pyta spoglądając na Gruchę.

-Jasne, jasne-przytakuje i pomaga blondynce.

-Za to co zrobiliście od każdego chce drogie whisky-oznajmiam z naturalną miną-Mówię serio!-zaznaczam.

Chłopaki parskają śmiechem, a ja tylko wzdycham i biorę do ręki telefon, zakładam słuchawki i puszczam moją ulubioną składankę.

Chillwagon~Żabson, ReTo [CAŁA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz