one

127 13 6
                                    

Jego kroki były powolne, chociaż był już spóźniony o całe trzydzieści siedem minut. Mimo tego nie przyspieszył. Po drodze mijał zabieganych przechodniów, którzy najpewniej spieszyli się do pracy. Było już lato, ale pogoda tego dnia na to nie wskazywała. Było pochmurno i zimno, ale na szczęście nie padał deszcz. Jemu i tak było to bez różnicy, już dawno temu przestał się czymkolwiek przejmować.

Miał na sobie czerwoną bluzę z kapturem, którą zarzucił na głowę, a ręce schował do kieszeni. Na tyłek założył czarne dresy i wszystko to uzupełnił żółtymi Conversami. Spod kaptura wystawała mu przydługa czarna grzywka, która zasłaniała jego brązowe oczy. Malinowe usta zacisnął w prostą kreskę- zawsze tak robił gdy coś go irytowało. Tym czymś było życie.

W końcu doszedł na miejsce i stanął przed ogromnym budynkiem, który swoją drogą wyglądał tak samo jak każdy inny budynek na tej ulicy. Niechętnie wszedł do środka, gdzie przywitała go młoda sekretarka. Chłopak jedynie lekko się ukłonił, chociaż nie miał na to ochoty. Nie chciał jednak wychodzić na chama. Dotarł pod odpowiednie drzwi, do których drogę znał już na pamięć i bez problemu trafiłby z zamkniętymi oczami. Delikatnie w nie zapukał i gdy usłyszał "proszę", wszedł do środka.

Za biurkiem siedziała kobieta o satynowych włosach. Miała mały nos i dość mocno skośne oczy o kolorze brązu. Wąskie usta pomalowała czerwoną szminką, która pasowała do paznokci. Ubrana była w białą elegancką koszulę i najpewniej czarną spódnicę. Uśmiechnęła się promiennie do swojego gościa, a na jej twarzy pojawiło się kilka ledwo dostrzegalnych zmarszczek. Kobieta swoje już przeżyła, ale mimo to nie wyglądała na czterdzieści cztery lata, które miała.

-Witaj Taehyung, miło Cię znowu widzieć - jej głos był delikatny i melodyjny. Idealnie pasował do zawodu wokalistyki, dlatego chłopak za każdym razem zastanawiał się dlaczego ta kobieta nie wybrała kariery muzycznej.

-Dzień dobry - odpowiedział jej beznamiętnie i usiadł w fotelu na przeciwko niej.

To nie tak, że Taehyung nie lubił swojej Pani psycholog, po prostu miał już dość ciągłego przychodzenia do niej i opowiadania jej, jak to jemu jest źle. Nie chciał ciągle zwierzać jej się ze swoich problemów, a dokładnie jednego problemu. Za każdym razem mówił o jedynym i tym samym - jak bardzo jest mu ciężko bez Jeongguka. Od jego śmierci zaraz miał minąć rok, a on dalej nie mógł sobie z tym poradzić. Gdyby nie ten cholerny wypadek, teraz zamiast siedzieć w gabinecie Pani Choi, leżałby w ramionach swojego męża i razem oglądaliby film. Rzeczywistość jednak była bardziej okrutna i bolesna.

Ten gabinet odwiedzał dokładnie trzy razy w tygodniu od ośmiu miesięcy, czyli była to już jego dziewięćdziesiąta szósta wizyta. Miały mu one pomóc z oswojeniem się z faktem, że jego narzeczony naprawdę nie żyje i już nigdy nie wróci. Miał się pozbierać, iść do przodu, spełniać się w zawodzie, dążyć do określonych celów. Jednak to było zbyt trudne. Jeongguk był dla Taehyunga wszystkim, to on nadał sens dla jego życia, pokierował je w dobrym kierunku. Gdyby oboje się nie poznali, Tae najprawdopodobniej nie poszedłby na studia, nie znalazłby dobrej pracy i wciąż utrzymywali by go rodzice. Kim jeszcze kilka lat temu nie miał planu na swoje życie, niczym się nie interesował, nie posiadał przyjaciół ani znajomych w klasie. Był wyrzutkiem bez aspiracji, cierpiącym na depresję, wiecznie smutnym. Wtedy poznał Jeona, który odwrócił jego świat do góry nogami.

Chłopak był pełen energii, wesoły i towarzyski. Miał marzenia, znajomych i coś najważniejszego- miał po prostu życie. Czyli wszystko czego brakowało Taehyungowi.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 11, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

do not fall in love ⸙ k.th×j.jgOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz