Księga 17

2.3K 115 43
                                    

~Kakashi Hatake~

Szedłem w stronę pola treningowego i rozmyślałem nad ostatnimi wydarzeniami, z Haną jesteśmy ze sobą już od prawie roku i jesteśmy naprawdę szczęśliwi chociaż na początku było to trochę niekomfortowe.

Jednak jakby na to nie patrzeć przez paręnaście lat traktowaliśmy się jak przyjaciele w niektórych momentach wręcz jak rodzeństwo i dziwnie było teraz nagle się przestawić, w sensie... Ehh jakby to wytłumaczyć? Kocham Hanę i ona mnie też ale na samym początku nie wiedzieliśmy jak mamy się zachowywać, jak reagować w miejscach publicznych i tak dalej, jednak potem już było w porządku.

Niemal wszyscy w wiosce wiedzą że jesteśmy parą i zdania są bardzo ale to bardzo podzielone. Nasi przyjaciele, Hokage, Naruto, Sasuke kibicują nam i cieszą się naszym szczęściem ale w sumie większość kobiet w wiosce także ma dość pozytywne podejście jednak faceci? Uzumaki od zawsze miała wielu adoratorów ale nie sądziłem że co trzeci mężczyzna w mieście będzie się nam przyglądał z mordem w oczach, ale cóż... Niech wiedzą, że Hana-chan jest ze mną i nie pozwolę jej sobie nikomu zabrać.

Moje rozmyślania przerwała piękna niebieskooka stojąca na środku polany.

-Yo, Hana-chan - przywitałem się spokojnie

-Ohayo, Kashi - uśmiechnęła się promiennie i mnie uściskała - To... Po co mnie tu ściągnąłeś?

-Tak po prostu chciałem spędzić z tobą trochę czasu, ostatnio ja co chwila mam misję, a ty albo misje, albo jesteś potrzebna w szpitalu - wyjaśniłem wzruszając teatralnie ramionami

-To prawda, ostatnie tygodnie były bardzo pracowite - przyznała - Czyli co? Leżymy? - położyła się na trawie, przytaknąłem i dołączyłem do ukochanej

Wtuliła się we mnie, a ja objąłem ją ramieniem, w takiej pozycji oglądaliśmy niebo przez najbliższą godzinę. To niezwykłe jak wiele szczęścia może dać człowiekowi jedynie obecność ważnej osoby...

-Skarbie... -zacząłem

-Hmm - odparła

-Kocham cię, wiesz? - podniosłem się delikatnie i popatrzyłem czerwonowłosej w oczy, ta zrobiła to samo i uśmiechnęła się

-Wiem - przytaknęła i złączyła nasze usta - Ja ciebie też kocham 

-No ja myślę - zaśmiałem się

-Debil - skomentowała krótko i znowu się położyła

~Hana Uzumaki ~ #SKIP TIME#

Czas mijał, a ja z Kakashim byliśmy bardzo szczęśliwi, mimo dość częstych kłótni i przekomarzań, wiedziałam, że mnie kocha...

Wracałam właśnie do domu po wyczerpującym dniu w szpitalu gdy mój chłopak pojawił się znikąd i jakby nigdy nic wziął mnie na ręce.

-Co ty robisz? - zapytałam znudzona dając się nieść

-Chcę cię gdzieś zabrać - odpowiedział

-A z jakiej to niby okazji? - uniosłam brew, zatrzymał się

-Ty tak poważnie? - no dobra teraz zaczynam się bać, czy dzisiaj jest jakaś nasza rocznica albo coś? -Ehh... Dzisiaj są twoje urodziny - westchnął zrezygnowany

-Aha 

-Aha? Tylko tyle?

-No, a czego oczekujesz? Cały dzień byłam w pracy, po za tym bardziej by mnie interesowało jakieś święto które dotyczyło by naszej dwójki - wyjaśniłam, nie odpowiedział tylko szedł dalej

Zabrał mnie na górę Hokage, a konkretniej na głowę Minato. Bez słowa podeszliśmy bliżej krawędzi. Spojrzałam na srebrnowłosego, który zamyślony patrzył w horyzont

-Coś się stało? - zadałam pytanie, odwrócił głowę w moją stronę i się uśmiechnął

-Muszę się ciebie o coś zapytać - odezwał się 

-No to pytaj

Czarnooki stanął przede mną i popatrzył w oczy, potem zrobił coś czego za cholerę się nie spodziewałam... 

uklęknął.

-Kashi, co ty... - nie byłam w stanie dokończyć, gdyż mężczyzna wyciągnął z kieszeni małe czarne pudełeczko

-Hana... Kocham cię nad życie, wręcz jesteś całym moim światem więc... - otworzył wieczko, byłam w takim szoku, że zakryłam twarz dłonią, a po policzkach już spływały łzy - chciałem zapytać czy zostaniesz moją żoną?

Szczęście jakie mnie ogarnęło było niewiarygodne... Pierwszy raz w swoim życiu płakałam ze szczęścia. Jedyne co byłam w stanie zrobić to pokiwać głową, a po zobaczeniu uśmiechu i ulgi na twarzy Hatake rzucić się mu na szyję, przez co się przewróciliśmy.

Gdy w końcu się opanowałam pocałowałam teraz już swojego narzeczonego.

Leżeliśmy wtuleni w siebie wpatrując się w gwiazdy, Kakashi trzymał moją dłoń, na której był piękny pierścionek.

-Podoba ci się?

-Jest przepiękny - odpowiedziałam szczerze

-To dobrze, Kurenai pomagała mi wybierać - przyznał

-Kurenai? Czyli ona o wszystkim wiedziała? - oburzyłam się teatralnie - Będę musiała z nią poważnie porozmawiać - zaśmiałam się - Kochanie, wiesz co?

-No

-Nie mogę się doczekać, aż zostanę Hatake 

-Ja też nie mogę się tego doczekać - uśmiechał się, wiedziałam to po samym tonie jego głosu


To taki luźny rozdział, przepraszam, że tyle mnie nie było ale liceum to nie łatwa sprawa. To jeszcze nie koniec historii naszych bohaterów, więc mam nadzieję, że zaczekacie.

Bye bye

You're my whole world //Kakashi x Oc//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz