Jeszcze nie dawno w piątkowy wieczór prawdopodobnie siedziałabym w domu, odizolowana od wszystkich, czytając jedno z serii romansów od Anny Todd i z pewnością nie byłabym wstanie nawet pomyśleć, że moje życie w ciągu kilku dni zmieni się o sto osiemdziesiąt stopni. A tym bardziej, że w właśnie jeden z takich piątkowych wieczorów będę siedziała z mordercami w jednym pomieszczeniu, grając w kultową grę planszową. Wogóle się ich nie bojąc. Ale właśnie w tym momencie to robię, myśląc o ciotce, szkole i tych wszystkich ludziach z niej. Myślę o tym siedząc obok ludzi, którzy odebrali tak wiele żyć. Siedząc pomiędzy Toby'm i Jeff'em. Dwójką morderców. Czy to nie jest dziwne? Zadaję sobię to męczące mnie od paru dni pytanie. Lecz nie jestem w stanie nawet zacząć o tym rozmyślać, bo do pokoju wraca postać, która jescze parę dni temu przeszkodziła mnie i Toby'emu w naszej chwili błogości. Jak później się okazało był to tak zwany Slenderman, nasz papa. Dla czego nasz, a nie tylko ich? Dlaczego mężczyzna kierujący maszynami do zabijania jest też moim ,,szefem"? Otóż dlatego moi drodzy, że zgodziłam się im pomagać. Szkolę się już od paru dni, jak być taką jaką są oni. Bezwzględną, bezuczuciową i mrożącą krew w żyłach morderczynią. Co miałam do stracenia? Szkołę, rodzinę, a może znajomych? Niczego nie miałam do stracenia. Teraz za to mam nową rodzinę do której pełnoprawnie dołączę już nie długo. Eliminując moją pierwszą ofiarę.

- Vesi, Toby możecie już wychodzić. Ofiara w domu. Jest sama.


************************************************************************************
Cześć! Jak widzicie nowy rozdział! (o ile ktoś to jeszcze czyta). Przepraszam bardzo mocno ale niestety nie jestem w stanie pisać rozdziałów regularnie. Książka będzie pisana pewnie bardzo mozolnie ale na pewno będzie napisana do końca. Do zobaczenia!

Ticci Toby //love story// ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now