Wycieczka szkolna. Wszyscy mają ponure miny i w spokoju jedzą pomidorówkę z ryzem. Słychać stukanie łyżek o talerze i ciche, przepełnione westchnieniami rozmowy. Trzygodzinna podróż do tego lasu, w którym nie ma zasięgu zmęczyła każdego. Chłopcy przy stoliku obok zaczęli się śmiać, ponieważ jeden z nich zalał się swoją porcją zupy. Zwrócili na siebie uwagę wszystkich. Byli ostatnimi promykami szczęścia i radości w tym pomieszczeniu; promienieli jasno jak słońce (które tego dnia już dawno schowało się za chmurami) w jeden z lipcowych poranków. Niespodziewanie do stołówki weszła druga grupa nastolatków wraz z wychowawcami. Wszyscy skupili się na nowych osobach w sali zapominając o chłopaku w jasnym swetrze nieudolnie scierającym resztki zupy z ubrania. Dziewczyny wypatrywały obiektu westchnień na czas pobytu w tym lesie a chłopcy szukali wzrokiem najpiękniejszych nastolatek. Sophie nie chcąc odstawać od reszty spojrzała w tym samym kierunku co jej kolezanki. Nieśmiało przygladała się chłopcom w jej wieku a przynajmniej tak wyglądających a kiedy nie znalazła chłopca który mógłby zaprzątać jej głowę wróciła na moment do posiłku odwróciła się do kolegi z klasy uśmiechnęła się i razem zaczeli spoglądać na dziewczyny z drugiej grupy. Sophie szybciutko przebiegła wzrokiem po każdej z nich i wróciła do jedzenia. Dominic był o wiele bardziej zaaferowany nowymi potencjalnymi znajomymi. Z niektórymi nawiązywał kontakt wzrokowy, uśmiechał się , piszczał oczka lub nieśmiało machał. Reszta rówieśników Dominica pochłania jego śladami i po chwili stołówka przepełniła się uroczymi żeńskimi chichotami. Wychowawczyni Sophie wstała od stoły i zgromila wzrokiem wszystkich sprawców owego zamieszania mówiąc że na romanse przyjdzie jeszcze dzisiaj pora. Szybko nastała cisza lecz kiedy nauczycielka wróciła na swoje miejsce można było usłyszeć szeptane lecz bardzo rozemocjonowana rozmowy przy uczniowskich stolikach. Każda z dziewczyn przy stoliku Sophie miała juz obiekt westchnień oprócz niej samej Sophie nie narzekała lecz z czułością patrzyła jak Audrey rumieni się starając się wytłumaczyć który chłopiec jej się spodobal, jak Olly mówiła i tym w tenisówkach i koszulce polo jak Caro zrobiła wywód o bliźniakach mulatach i o tym że nie wiem który jest przystojniejszy. Sophie patrzyła na nie z pobłażliwym uśmiechem i wymijająco odpowiadała na pytania o obiekt westchnień. W duchu cieszyła się że nikt nie wpadł jej w oko. Zdecydowanie za szybko potrafiła się zauroczyć a później za długo leczyła się z tego uczucia aby znów się zauroczyć. Była bardzo nie stała w uczuciach do osób spoza jej rodziny i najbliższych przyjaciół. Miała nadzieję ze tym razem oszczędzi sobie bólu przez rozłąkę z zauroczeniem. Słuchała swoich przyjaciółek i patrzyła jak bez celu mieszają swoje zupy. Sophie miała wrazenie że minęły godziny bardzo zmęczyła ja podróż tutaj chciała uderzyć głową w stół i zasnąć a tak naprawdę od efektownego wejścia drugiej grupy minęło zaledwie parę minut. Spojrzała rozleniwiony wzrokiem na Dominica który opierał się na łokciu i maślanym spojrzeniem patrzył w stronę wejścia. Sophie też tam spojrzała. Właśnie weszła jakaś osoba. Nikt nie zwrócił na nią uwagi. Stała ona tyłem do Sophie ale po drobnej figurze i wcieciu w talii wywnioskowała że to dziewczyna. Miała założone ciemnozielone bojówki czarne trampki i czarną koszulkę z kołnierzykiem w jakiś drobny ledwo widoczny wzorek. Sophie ledwo spojrzała na jej włosy a już była pewna że były to najpiękniejsze loki jakie widziała w życiu nawet te Dominica przy nich były sianem. Dziewczyna miała je krótko ścięte układały się w coś Ala afro. Spóźnialska podeszła do wychowawców a jeden z nich machał jej ręka w kierunku wolnego miejsca. Dziewczyna w podskokach podbiegła do mulatów i zajęła krzesło między nimi. Jeden z nich poczochrał jej włosy a drugi przerzucił przez nią ramię i przyścisnął do swojego boku. Kiedy dziewczyna zaczęła się opierać i wyrywać z uścisku chłopak puściła ją z lekkim uśmiechem. Szybko powrócił do swojej zupy. Sophie wreszcie mogła zobaczyć twarz nieznajomej. Z tej odległości mogła jedynie zobaczyć duże świetliste oczy garbaty nos i stosunkowo niewielkie usta ciemne brwi. Sophie nie wiedziała o tej piękności praktycznie nic. Wiedziała że tym razem po powrocie do domu będzie musiała leczyć się z zauroczenia.