Kobieta wstała rano zmęczona. Wczoraj u swojego szefa spędziła 3 godziny na planowaniu bankietu z okazji, że przyjeżdża premier Wielkiej Brytanii i muszą zorganizować wielki bankiet i bal.
Wstała i przetarła swoje zmęczone oczy. Spojrzała na mały zegar wiszący na ścianie i ujrzała godzinę 6.07. Zwlekła się z łóżka i zatrzęsła, przez niską temperaturę oraz, przez jej strój, który składał się z majtek i bluzki.
Podreptała do łazienki i ubrała białą bluzkę z koronką do tego czarną ołówkową spódnice. Włosy polokowała za pomocą różdżki i wykonała bardzo delikatny makijaż, który się składał z kremu, podkładu, korektora, różu i pudru. Do tego dodała maskarę do rzęs i lekko przyciemniła brwi i nadała im ładny, równy kształt.
Gotowa wyszła z łazienki i poszła do kuchni. Wyjęła talerze i kubki, a następnie wsypała do nich płatki i dolała mleka. Do kubków nalała wody i dała saszetkę herbaty. Potem podgrzała wodę i mleko za pomocą magii. Gotowe śniadanie postawiła na stole i wyszła z kuchni uprzednio wycierając blat.
Stanęła w pokoju dziewczynek i weszła do środka. Podeszła do okna i zamaszystym ruchem odsłoniła firany z ciemnego materiału, aby jak są zasłonięte nie przepuszczały światła słonecznego.
-Pobudka.- krzyknęła. Alice spadła z łóżka, a Jamie poderwała się do góry i zaczęła się śmiać widząc jej siostrę leżącą na ziemi i przytulającą dywan.- Jamie wybierz sobie ciuchy na dzisiaj.- powiedziała do młodszej siostry. Ta wstała z łóżka i od razu podeszła do swojej szafy z ciuchami. - Alice.- powiedziała i przyklękła obok siostry. Zaczęła ją łaskotać, a dziewczyna po chwili nie wytrzymała tortur i zaczęła się śmiać.- Wstawaj i się ubierajcie. Za 10 minut na dole.- powiedziała Zuzia i wstała na równe nogi, a następnie popędziła na dół do swojej sypialni.Wzięła z łóżka torebkę i przeczesała włosy jeszcze raz ręką. Wyszła z sypialni i zobaczyła jej siostry siedzące na kanapie i jedzące kanapki. Obok nich siedziała Ciocia Morris.
-Cześć ciociu.- powiedziała i szybko do niej podeszła. Uścisnęła staruszkę i podeszła do sióstr. Pocałowała je w czoło i pobiegła do korytarza.
-Cześć Zuziu.- powiedziała ciocia i się szeroko uśmiechnęła. Na ustach dziewczyny automatycznie wykwitł uśmiech.
-Będę o 20.00- rzekła i opuściła dom...***
O 7.11 stanęła w swoim biurze. Miała jeszcze sporo czasu. Odłożyła torebkę na ziemię przy biurku i usiadła za nim. Poprzekładała dokumenty i uporządkowała je chronologicznie. Lubiła je mieć poukładane. Wszystko, aby było poukładane wymaga systematyczności, a ona ją posiada.
CZYTASZ
~Potęga czy miłość?~
FanficOn.- władca wszystkiego. Potężny i niebezpieczny. Chłodny i oschły. Bez grama miłości w sobie. Ona- troskliwa i pokorna. Kochana i pomocna. Dyrektorka Spraw Magi w Ministerstwie Magi. Co z tego wyniknie?