04/12

70 6 0
                                    

Cześć, Bambi.

Chyba poważnie muszę zastanowić się nad pisaniem tych listów do Ciebie, skoro po każdym dzwonisz do mnie płacząc. To zdecydowanie nie jest mój plan! Przysięgam. To naprawdę nie jest moja wina, że tak szybko się wzruszasz!

Może z godzinę temu wyszedł ode mnie Liam i przysięgam, że nigdy nie widziałem go tak zdenerwowanego. Fakt, znamy się pół roku, ale on jest jak jakaś chora oaza spokoju. Wiesz, że Zayn nadal nie przedstawił Liama swoim rodzicom, prawda? Wiedzą o jego istnieniu, bo każda osoba która zna Z widzi jak bardzo się zmienił, ale nie spotkali go jeszcze. I - teraz uwaga - jego mama chce, żeby przyjechali do nich na święta, razem.

I on nie ma nic przeciwko, bo chce go w końcu oficjalnie przedstawić, ale Payne jest przerażony. Jak kompletnie zesrany w gacie. I on przyszedł do mnie po poradę. Do mnie! Jestem w tym beznadziejny. No ale przecież nie wyrzuciłbym go na zbity pysk.

On się boi, że rodzina Zayna go nie polubi. I to wyglądało podobnie do momentu, kiedy ja przedstawiłem Cię jako mojego chłopaka mojej rodzinie. Byłeś tak cholernie uroczo zarumieniony i zawstydzony i ciągle się jąkałeś.

Powiedziałem mu, że nie ma się o co martwić, bo rodzice Zayna są świetnymi ludźmi i na pewno go polubią. I że ma zadzwonić do Ciebie, bo przechodziłeś dokładnie to samo, więc spodziewaj się telefonu.

W ogóle to nie uważasz, że mamy najlepszą grupę przyjaciół na świecie? Są nienormalni, wręcz popierdoleni, ale wyobrażasz sobie jak nudno byłoby bez nich?

Tyle razy udowodnili nam, że możemy na nich liczyć, że bardziej się nie da. Pamiętasz, jak martwiłeś się, że poznam tutaj kogoś i Cię zostawię (jakby to było możliwe) i Zayn co chwilę wysyłał ci zdjęcia, że siedzę z nim? Albo jak pokłociliśmy się na początku wakacji i nie chciałeś ze mną rozmawiać, a oni zamknęli nas w łazience i trzymali dopóki się nie pogodziliśmy? Nie powiesz mi, że to było zajebiste.

Nigdy nie sądziłem, że ten irlandzki dzieciak, wiecznie krzyczący na korytarzu będzie mi kiedyś jak brat. Zawsze byłem pewien, że z nim jest coś nie tak. Przysięgam. Zawsze tak głośno się śmiał i miał głupie pomysły jak bieganie po szkole w samych bokserkach. I miał dar przekonywania zupełnie jak Ty, skoro namówił nas do tego samego. I to było chore!

Albo jak kazał nam ubrać się na pomarańczowo, bo był akurat zakochany w dziewczynie z Amsterdamu i ona się z nim umówiła?

I kurde, to jak Liam idealnie się wpasował do tej układanki, zdecydowanie potrzebny nam był ktoś odpowiedzialny, kto będzie nas trzymał przy ziemi. Nie wiem jak to możliwe że przez te kilka miesięcy nikt z nas nie zginął. To jest jedna z największych zagadek.

Cóż, mam nadzieję że tym razem nie płakałeś czytając to, tylko uśmiechałeś się szeroko tak, że pokazały się twoje dołeczki. Daj mi znać, czy Liam do Ciebie zadzwonił, a ja lecę na zajęcia. Nienawidzę śród. Zawsze mam te głupie czterogodzinne okienko przed ostatnim wykładem.

Czekam na telefon wieczorem.

Kocham Cię, L.

Kocham Cię, L

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
500 steps to you | l.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz