Madara przetarł swoje oczy i westchnął ciężko. Jego organizm domagał się snu, ale mężczyzna nie mógł sobie pozwolić na odpoczynek. Jako przyszły przywódca klanu musi sprawić, by powodziło się im jak najlepiej. Ostatnie walki były udane, ale nie wiedzą kiedy Senju się napatoczy.
Długowłosy wstał od swojego miejsca pracy i wyszedł zaczerpnąć świeżego powietrza. Na niebo już dawno świecił księżyc, którego poświata spowijała dosyć duży ogród, który znajdował się koło pokoju Madary. W samej rezydencji nie było zbyt dużo miejsc rekreacyjnych, gdyż większość terenu została poświęcona na pola treningowe. Sam chłopak lubił ten ogród, choć nie często tu zaglądał. Widział jednak, że ktoś starannie o niego dba i z przyjemnością obserwował rosnące kwiaty.
Nagle do jego uszu dotarło głośne kichnięcie. Od razu poznał, że barwa głosu jest taka sama jak jego niesfornej służki Sayuri. Zastanowił się chwilę co mogła robić o tak później godzinie. Nogi jakoś same go poniosły do miejsca, gdzie wyczuwał chakrę dziewczyny.
Białowłosa siedziała nad drewnianą miską i mocno szorowała pranie. Przez chwilę zastanawiał się dlaczego robi to tak późno w nocy, ale wtedy przypomniał sobie o jej zabandażowanej ręce. Nie pytał jej o to, ale gdy zauważyła, że przygląda się on jej lewej połowie ciała od razu się odwracała, albo rzucała kąśliwą uwagę.
Dlatego Madara nie pytał, ale to musi być naprawdę coś ważnego, skoro aż tak bardzo nie chce tego komuś pokazywać.
- Nie nadążasz nad swoją pracą?- czarnowłosy podszedł do niej, a wtedy ona się wzdrygnęła.
- Powiedziała to osoba, która też nadal siedzi nad papierkami.- nawet nie odwróciła się w jego stronę, ale opuściła rękaw kimona, który był podciągnięty.- Więc co sprowadza tutaj naszego świętego pana Madarę?- spojrzała na niego.
- Wyszedłem na zewnątrz, ale usłyszałem niezwykle irytujące kichnięcie. O tej godzinie jest chłodno nie powinnaś robić prania o tej porze.- Sayuri prychnęła i wstała na równe nogi.
- Martwisz się, że nikt nie będzie zajmować się tobą, gdy się rozchoruje? Spokojnie jestem odporna na takie dolegliwości.- Madara spojrzał na jej mokry bandaż, którego nie ściągnęła.- Wracaj lepiej do swojej pracy, a nie zawracaj mi głowy.- białowłosa automatycznie odwróciła się od niego ukrywając za swoim ciałem lewą rękę.
- Powiedz, twoja lewa ręka...- nie dokończył pytania, bo zauważył, że dziewczyna wpatrywała się w niego z mordem w oczach.
Złote oczy zdawały się lekko świecić, ale oprócz tego poczuł jak jej chakra staje się wzburzona.
- To nie powinno cię w żadnym stopniu interesować.- jej głos był nad wyraz twardy i ostry.
Zbyt nie podobny do tego nonszalanckiego tonu, którego używała przedtem.
- Bronisz swojej tajemnicy bardzo wytrwale, ale przede mną nic się nie ukryje. Prędzej czy później dowiem się co skrywa twoja lewa ręka.- Sayuri prychnęła i popatrzyła na niego wyzywająco.
- Możesz próbować ile chcesz, ale nigdy nie powiem ci co się kryje pod bandażem. Nikt ci tego nie powie.- Madara uśmiechnął się lekko.
- W takim razie załóżmy się Sayuri.- dziewczyna popatrzyła na niego zaciekawiona.- Jeśli ja wygram spełnisz moje jedno żądanie, a jeśli ty wygrasz ja spełnię jedno twoje.
- Nie ważne co to będzie?
- Nie ważne co to będzie.- młody Uchiha wyciągnął w jej stronę swoją dłoń.
- W takim razie umowa stoi.- Sayuri ścisnęła jego rękę.
Tak rozpoczęła się gra.
Witajcie
Dawno mnie tu nie było i muszę was za to przeprosić. Jednak szkoła i te sprawy, więc byłam dosyć zajęta, ale teraz postaram się częściej wrzucać rozdziały.
Pozdrawiam Makoto
YOU ARE READING
Helisa Życia || Naruto
FanfictionUchiha Madara jest utalentowanym przyszłym przywódcą swojego klanu. Podbijając ziemie klanu Hikatokage nie spodziewał się, że wprowadzi to tyle urozmaiceń do jego życia. Do posiadłości przybywa Hikatokage Sayuri, która zająć się ma Madarą. Jednak...