124.

3.9K 177 4
                                    

MATT


– Ashley chce do nas wpaść na chwilę w drodze do pracy. - Spojrzałem na Emily, która właśnie kładła synka do bujaka.

Ostatnio to jego ulubione miejsce.

Zapewne szefowa chciała sprawdzić, jak dawaliśmy sobie radę z dwójką maluchów i czy moja narzeczona doszła do siebie po wypadku. Emily wróciła do pracy tydzień temu, ale szefowa uznała, że powinna skorzystać jeszcze z zaległego urlopu. Nie spodobał jej się ten pomysł, ale wziąłem kilka dni wolnego, żeby nie marudziła.

– Po co? - Patrzyła na mnie podejrzliwie. – Chyba nie chce mnie namówić na dłuższy urlop? Nic mi nie jest, a ty pewnie naopowiadałeś niestworzone rzeczy.

Chyba zapomniała, że zostawiając zwolnienie w kancelarii, dała Stone informacje na temat swojego zdrowia od lekarza. To do niego powinna mieć pretensje. Zawsze obrywało się mnie.

– Nie musiałem. - Zaśmiałem się. – Twój lekarz to zrobił.

– Lubię siedzieć z dzieciakami w domu. Nie myślałam o szybkim powrocie do pracy, ale tym razem nie pójdę na zwolnienie lekarskie. Nie ma mowy. Myślisz, że Ashley zmieni mi umowę na pół etatu?

– Nie chcesz wrócić do pracy na stałe? - Zmarszczyłem brwi.

– Nie. - Uśmiechnęła się. – Przynajmniej do czasu aż Michael nie pójdzie do przedszkola.

Niemożliwe. Myślałem, że będzie rwała się do powrotu do kancelarii. Poza tym nawet nie chciała wziąć teraz wolnego. Kiedy zmieniła zdanie i dlaczego poinformowała mnie o tym dopiero teraz?

– Kiedy podjęłaś decyzję i czemu nic nie wspomniałaś?

– Miałam dłuższy urlop po urodzeniu Nity, przez problemy z kolanem. Tym razem nie mam powodu i chęci, żeby marnować wolne, które powinniśmy wykorzystać na wakacje, chociaż już mnie do tego zmusiłeś. Pozwy i apelacje mogę pisać w domu, a przyjeżdżać tylko na spotkania i rozprawy. Oczywiście nie odpuszczę kilku dyżurów. - Zaśmiała się.

Była niemożliwa. Nie sądziłem, że potrafiła mnie jeszcze zaskoczyć, ale jak widać, jej się to udawało.

– Jesteś niemożliwa. - Przytuliłem ją.

– Kochasz mnie za to.

– I za wszystko inne. - Pocałowałem ją.

Stone zawitała do nas jednak dopiero, gdy wracała z rozprawy. Zachwycała się naszym synkiem. No jej córka była już nastolatką i minęło sporo czasu, odkąd bawiła takiego malucha. Teraz pewnie nie myślała już o kolejnym dziecku, a raczej o tym, że za kilka lat mogła zostać babcią. Dobrze, że mi do tego daleko. Chłopcy nawet jeszcze nie interesowali się dziewczynami, więc do ich pierwszych podrywów minie jeszcze trochę czasu.

– Matt jest pomocny?

Emily miała okazję mnie pochwalić i liczyłem, że to zrobi. Byłoby miło, gdyby ktoś docenił moje starania.

– Bardzo. - Uśmiechnęła się.

Wspomniała o swoim pomyśle. Jeśli myślała, że spodobał się Ashley była w błędzie. Ups. Powinienem zainterweniować? Nie chciałbym później pretensji, że nie stanąłem po stronie narzeczonej.

– Matt cię do tego zachęcił? - Spojrzała na mnie. – Dlaczego chcesz nas pozbawić dobrego pracownika?

Super. Jeszcze oberwało się mnie. Nie miałem z tym nic wspólnego. Lubiłem mieć Emily przy sobie nie tylko w domu.

Chciałam kochać...[ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz