~ I znowu gadają tu o mnie, ja licze ciągle pieniądze ~
Ten, kto widział swoją byłą sympatie z obcą osobą, napewno doskonale wie jak się poczułam. Uczucie strachu i dziwnej pustki ścisnęło moje serce, a nadzieja na ratunek legła w gruzach.
— Co ty mu zrobiłeś? – wyszptałam, przyglądając się pustym oczom zwierzęcia.
— Tak jak mówiłem, przeszedł trening i dostaje specjalne tabletki. – lodowatość w jego głosie była okropna.
Miałam ochotę krzyczeć, miałam ochotę się rozpłakać, lecz tego nie zrobiłam, a za pierwszy cel postawiłam sobie pomoc blondynowi.
Tylko jak ja sama miałam pomóc tym wszystkim wilkom i sprawić aby ta dziwna "organizacja" upadła?
Byłam kompletnie sama wśród setek ludzi, którzy w każdej chwili mogli mnie zabić, tak samo jak i Martinusa.
Mężczyzna pociągnął za czarną smycz przypiętą do kolczatki na szyi wilka, a ten posłusznie stanął obok niego.
— Mogę iść już po swojego wilka? – nie mogłam na to patrzeć, nie mogłam patrzeć na pustke w jego oczach.
Wystarczyło jedno kiwnięcie głową, a Gwen zaprowadziła mnie spowrotem do hali.
— Wybierz jakiegoś, za chwilę pokaże ci jak go przygotować. – podała mi smycz, kaganiec i kolczatkę.
— Po co mi kaganiec? – zapytałam.
— A po co ci mieć jeszcze ręke? – odpowiedziała retorycznie jak i sarkastycznie.
Miała racje, nie miałam pojęcia jak on zareaguje.
Odrazu podeszłam do wybranej klatki, a kobieta podała mi odpowiedni klucz.
Westchnęłam mentalnie, patrząc na wilka, starając się zrozumieć co myśli. Mimo tego, że wzrok zwierzęcia był łagodny, nie miałam pewności, że nic się nie stanie.
— Spokojnie. – wyszeptałam, odkluczając metalowe drzwiczki. — Znasz mnie, nie zrobie ci krzywdy.
— Przestać gadać z tym sierściuchem, a zacznij działać, w takim tempie to ty go do wieczora nie wypuścisz. – usłyszałam uwage rudowłosej.
Powoli otworzyłam owe drzwiczki, prosząc go wzrokiem aby nie odwalił czegoś głupiego.
— Chodź tu do mnie. – klęknęłam w przejściu, aby w razie jakiegokolwiek incydentu być swojego rodzaju przeszkodą.
Szkoda tylko, że mógłby tą "przeszkode" rozerwać w na strzępy.
Wilk zbliżył się do mnie niepewnym krokiem, chowając ogon między uda, bał się?
Powoli wyciągnęłam do niego dłoń, dotykając miękkiej sierści na jego pyszczku.
— Wszystko będzie dobrze. – delikatnie nałożyłam mu kolczatkę, odrazu przypinając do niej smycz. — Jeśli będziesz spokojny, to nic ci się nie stanie, tak? – przypięłam mu kaganiec.
Niebieskooki pisnął cicho, na znak tego, że rozumie o co mi chodzi.
Wstałam i razem podeszliśmy do Gwen. Poczułam wiszące w powietrzu napięcie, więc instynktownie spojrzałam na wilka.
Patrzył na kobiete wściekłym wzrokiem, a jego sierść z sekundy na sekunde stawała się bardziej nastroszona.
Będzie źle...
_________________________________________
Haj wszystkim, wybaczcie, że krótki ale mam wiele nauki i sprawdzian z matematyki w poniedziałek :')
Ah shit, here we go again.
Podoba wam się rozdział? Mi coś nie zbyt :/
Buziaki misiaki🐻
CZYTASZ
𝔐𝔬𝔯𝔡𝔢𝔯𝔠𝔞 - 𝔪.𝔤
FanfictionCzasami mamy wrażenie, że nie spotka nas nic lepszego jak i nic gorszego od tego, co wydarzyło się w przeszłości. Nie jesteśmy sami na tym zniszczonym świecie i ja się o tym przekonałam, lecz wiele za późno. Kopiowanie książki zabronione.