W pewnym lesie na krańcu świata, przy największych górach na globie żyła wataha silnych wilków. Sfora ta była niepokonana, każde zwierzę w lesie się jej lękało.
Alfa watahy uważany był wśród świata zwierząt za okrutnego tyrana walczącego jedynie o to co ważne dla niego samego. W górach powiadano, że mimo siły przywódcy, Alfa stada zaniedbuje swoje obowiązki, co odciska się na miejscowej zwierzynie. Leśne istoty dzień w dzień drżały ze strachu przed straszliwymi i równocześnie zjawiskowo potężnymi stworzeniami. Noc w noc znikało coraz więcej zwierząt z okolicy. Zwierzęcy ruch oporu od dłuższego czasu uważnie obserwował sytuację. Mimo , iż nic nie wskazywało na domniemaną winę watahy to utrwalone u zwierząt opinie oraz pozory jakie sprawiały wilki, trzymając wszystkich na dystans powodowały, że ich wina była oczywista mimo braku dowodów. Rebelianci zebrali swoich najsilniejszych wojowników: lisy, dziki, niedźwiedzie. Plan był prosty. Jeżeli chce się coś zniszczyć, trzeba zacząć od źródła. Tak właśnie cała załoga opozycjonistów napadła na Alfę. Ten, mimo swej potęgi i siły nie zdołał powstrzymać ataku ponad pięćdziesięciu silnych zwierząt. Przywódca watahy przegrał, a jego ciało na znak nienawiści zwierząt wobec niego zostało rozszarpane i rzucone w kawałkach wilkom ze sfory. Od tego dnia ataki na zwierzęta pogłębiały się. Ruch oporu był pewien, że to zemsta sfory za zabicie ich przywódcy. Postanowiono więc całkowicie wyeliminować watahę. Z dnia na dzień zabijano coraz więcej wilków, mimo tego ataki na miejscowe zwierzęta nie ustawały, wręcz przeciwnie było coraz gorzej. W momencie gdy z łap rebeliantów zginął ostatni wilk mieszkańcy lasu byli pewni, iż od tej chwili będą mogli cieszyć się już niezmąconym spokojem nie martwiąc się o jutro. Bardziej nie mogli się mylić. Z biegiem czasu ginęło coraz więcej zwierząt. Podejrzewano o to skryte w cieniu pozostałości sfory, która udała się na banicję, nic jednak nie wskazywało na ich obecność. Wyjaśnienie przyszło z czasem. W momencie gdy las był na skraju wymarcia garstka ocalałych zobaczyła coś, czego w życiu nie chciała oglądać. Nad lasem ujrzeli wzlatujące, zjawiskowo duże stwory o wielkich, przypominających płetwy skrzydłach, ciele jakby ptaka pozbawionego piór i głowie obrośniętej gęstym, kręconym futrem. Z paszczy bestii wyrastały olbrzymie kły w kolorze szkarłatnej krwi ich ofiar i oczach o barwie nieprzeniknionej czerni.
Wtedy rebelianci zrozumieli. Względny spokój istniał jedynie dzięki wilkom. Świat nie mógł istnieć bez nich. Bez dzielnych obrońców, którzy mimo zniewagi i okrucieństwa ze strony rebelii cały czas próbowałyuratować las przed zagładą. Teraz już było za późno, bestie zbliżały sie w zastraszajacym tempie do ostatnich ocalałych. Ich koniec nadchodził i nic, ani nikt, nie mógł już tego powstrzymać. Koniec nadszedł. Nadeszła zagłada.
CZYTASZ
Bajka zagłady
FantasyBajka o wilkach, lesie i zwierzętach leśnych. Bajka o stereotypach, osądzaniu i poświęceniu.