Była sobota. Albo niedziela. Albo jakiś inny dzień tygodnia, nieważne. Chciałam zostać w domu i odespać wczorajsze tortury, ale zapisałam się na liście gości na wystawie w muzeum. Gdybym mogła, to bym cały dzień leżała w łóżku, udawała że wszystko jest dobrze i koniec. Ale nie
Poszłam, bo czemu nie. Może w końcu zrobię coś więcej w swoim życiu. Przekroczyłam próg od drzwi wejściowych. Cofnęłam się. No może jednak nie chce robić niczego więcej. Ale nie. Wróciłam się. Zobaczyłam kierunek, w którym można dojść na wystawę. Nie zobaczyłam jednak że to była NIE TA KTÓRĄ chciałam. Zobaczyłam nagie rzeźby. Cofnęłam się, po czym znowu wróciłam. Zobaczyłam przystojnego faceta, troszkę był emo tak jak ja, chociaż troszku chudszy. Brałabym. Chociaż on by mnie nie wziął bo jestem tłustą szynką. Spojrzałam się na niego, on spojrzał się na mnie, ale po chwili zwrócił wzrok na rzeźbę. No tak, przecież taki salceson jak ja to nic w porównaniu z taką Nicki Minaj zrobioną z gipsu. Podeszłam do niego, po czym się cofnęłam. Nie mogę do niego po prostu tak zagadać. On znowu spojrzał na mnie, tym razem tak, jakby mi chciał coś powiedzieć. Podszedł do mnie, ja podeszłam do niego. Zaczerwieniłam się, po czym spytał:
- Wiesz może którędy do łazienki?
Pokazałam mu przez przypadek schowek na szczotki. To było takie niezręczne. Zamiast mi wyznać miłość jak w każdej powieści którą mam na półce spytał o toaletę. Jakbym była troszkę mądrzejsza to bym mu przywaliła i spytała, dlaczego mnie nie kocha. Ale to by też było z jednej strony głupie, więc i tak by wyszło słabo.
Gdy widziałam, że się przewrócił na jakiegoś manekina z długością taką jak mój nóż, śmiałam się w głos. No i do tego jeszcze miotły weszły w niego jak dzik w szyszkę. To było tak piękne, że aż się zaśmiałam.
On niespodziewanie polizał ten manekin, po czym wstał. To było tak obrzydliwe, że prawie się zrzygałam. Ale mnie to trochę podnieciło. Podszedł do mnie i stwierdził:
- Hej, może byś chciała być na miejscu tego manekina?
- Lizana to bym chciała być ciągle! - powiedziałam troszkę za głośno i wszyscy patrzeli na mnie jak na idiotkę. On z kolei spojrzał się, przesmyrał swoje czarne włosy i rzekł:
- Jutro o tej samej porze?
- Z przyjemnością.
- Tylko jutro daj mi się wyszczać, chyba nie chcesz moczu w twojej kobiecości? - powiedział równie głośno jak ja poprzednio, po czym się zaczęliśmy śmiać, i tak nie znając naszych imion zaczęliśmy nasz romans.
YOU ARE READING
{END} [PL] Płeć [Sammie x Inniejszy x Rudy l0vE gR0up st0rY SOFT]
SpiritualCięcie się to jej specjalność. Rysowanie gejów to jego specjalność. A tamten kocha regały i nie wiadomo kim jest. Tę trójkę świętą łączą dwie rzeczy - przeznaczenie i sztuka. Ale czy to będzie takie proste?