Rozdział 14

472 22 4
                                    

Wreszcie nadszedł weekend i dzień kiedy miało odbyć się spotkanie dwóch najbliższych osób Ginny i Blaise'a. Hermiona oraz Draco, wciąż nieświadomi, spokojnie spędzili przedpołudnie czego nie można powiedzieć o pozostałej dwójce. Blaise zachowywał się wyjątkowo cicho i ani razu nie zażartował. Z kolei Weasley śmiała się nerwowo za każdym razem kiedy coś mówiła. Nikt jednak nie zwrócił na to zbytniej uwagi, ponieważ nie było takiej osoby, która przyjaźniłaby się z tą dwójką jednocześnie.

Po południu dwójka Ślizgonów wyszła do Hogsmeade na zakupy. Musieli przygotować się na Halloween, a każdy wiedział, że stroje Draco i Balise'a zawsze są najlepsze. W końcu, mając tyle pieniędzy na koncie żadna cena nie gra roli. Odwiedzili więcej sklepów niż przeciętna kobieta i zrobili zakupy za pieniądze, które biednemu czarodziejowi starczyłyby na rok. Zabini schował wszystkie zakupy do swojego plecaka, na który rzucił zaklęcie zmniejszająco-zwiększające, żeby nikt nie wiedział co kupili. Wracając do Hogwartu po udanych zakupach Blaise prowadził nieświadomego Draco do pubu Pod trzema miotłami gdzie mieli się spotkać z Ginny i Hermioną.

- Ale stary- Mulat starał się zagadać Draco, by ten nie zorientował się gdzie idą- Wybrałeś najbardziej pospolity kostium jaki się da.

- Zostawiłem go specjalnie na ostatni rok, podczas gdy reszta już go wykorzystała w poprzednich latach. Z kolei do tego twojego przydałaby się druga osoba.

- Powinno mi się udać znaleźć kogoś do pary- odparł z lekkim uśmiechem widząc z oddali rude włosy swojej dziewczyny. Przyspieszył kroku i po chwili cała czwórka spotkała się przy drzwiach pubu.

Ginny powitała chłopaka szerokim uśmiechem, ale nic nie powiedziała. Obserwowała reakcję Hermiony i Draco. Na ich twarzach od razu pokazała się niechęć i pogarda jaką pałali do siebie.

- Chodźmy gdzie indziej, to miejsce schodzi na psy- Draco z poczuciem wyższości popatrzył na Gryfonki. Zabini i Weasley nie wiedzieli za bardzo jak powiedzieć im, że spotkanie to było zamierzone. W końcu Ślizgon westchnął ciężko.

- Może nie będę już się bawił w podchody. Ja i Ginny specjalnie was tu wzięliśmy. Możemy wejść i pogadać?

- Nie- Hermiona dużo szybciej powiedziała to co Malfoy miał na myśli. Rudowłosa popatrzyła na nią błagalnie.

- Miona, proszę. Tylko na chwilkę.- Wzięła pod ramię starszą przyjaciółkę i wbiła w nią swój wzrok.

- Po co?

- To...to dla mnie ważne- spuściła wzrok co działało na Granger jak zaklęcie. Przewróciła oczami i wzdychając zgodziła się ku uciesze Ginny. Do przekonania został jeszcze Draco.

- Smoku, wchodź- zaczął Zabini.

- A to dlaczego?- Skrzyżował ręce na piersi patrząc podejrzliwie na przyjaciela.

- Myślę, że to cię przekona- pokazał swój plecak- twoje rzeczy warte 30 galeonów mogą w dziwny sposób zniknąć. Wtedy tylko ja będę świetnie wyglądać na imprezie- Zakończył swoją wypowiedź cynicznym uśmieszkiem.

- 30 galeonów wydane na strój na Halloween!?- Ginny na tą wiadomość zrobiła wielkie oczy co rozbawiło blondyna.

- Tak ruda, wiem, że na całą waszą dziewiątkę tyle pieniędzy na ubrania nie schodzi w rok- prychnął czując wyższość nad dziewczyną. Od razu straciła dobry humor, a jej twarz zrobiła się czerwona ze złości.

- Wiedziałam, że to nie ma sensu! Najlepiej wróćmy już do szkoły i zapomnijmy o sprawie- odwróciła się plecami i miała zaczął już iść kiedy Blaise pociągnął ją za rękaw.

Enervate || Draco Malfoy. Zakończone.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz