-Debilu! Jestem cały w farbie! -krzyknął Yoongi patrząc najpierw na siebie, a potem na mnie zwijającego się ze śmiechu z powodu jego miny.
Właśnie malowaliśmy ściany oraz sufit nowego pokoju Yoongiego. Musieliśmy skończyć do wieczora, bo jutro przywiezione będą wszystkie meble. A więc w ten piękny sobotni poranek od rana zabraliśmy się za robotę i naprawdę dobrze nam szło. Odmalowaliśmy cały sufit i teraz zabieraliśmy się za ściany, jednak w pewnym momencie postanowiłem urozmaicić naszą pracę ochlapując Mina farbą.
-Oj, niecały... -stwierdziłem ocierając łzę z oka.
-Za co to niby było!? - zmarszczył brwi zirytowany.
-Chciałem wprowadzić do Twojego życia trochę koloru. -wzruszyłem ramionami z głupkowatym uśmiechem. Dawno nie czułem się tak lekko i rześko, a to wszystko zawdzięczam temu małemu buntownikowi.
-Ja Ci dam zaraz kolory! -odpowiedział również chlapiąc we mnie farbą, ale prosto w twarz. Skuliłem się momentalnie zasłaniając buzie rękoma, ale w tym samym momencie Yoongi skoczył na mnie wywracając naszą dwójkę na ziemie.
-Ha! Wygrałem! -ucieszył się siadając mi na biodrach, a obie ręce usadawiając po bokach mojej głowy, dzięki czemu był nade mną również pochylony.
-Chciałbyś... -zaśmiałem się kpiąco. Następnie patrząc mu prosto w oczy dźgnąłem go w żebra przez co ten momentalnie upadł na mnie ze zduszonym dźwiękiem. W tym czasie mogłem go szybko złapać i odwrócić tak, że teraz on był na dole leżąc pode mną.
-Ej, to było nie fair! Dlaczego Ty zawsze musisz grać nieczysto?! - ponownie udało mi się go zdenerwować co uważałem za dość urocze. Lubiłem, gdy tak się pieklił.
-Mogę z Tobą wygrać w każdej dziedzinie, która jest związana z siłą fizyczną więc nie bulwersuj się tak. Musisz się pogodzić z wizją bycia na dole. -uśmiechnąłem się do niego chytrze patrząc na jego zarumienione policzki.
-C-Chyba sobie żartujesz! Przedyskutujmy to! Przecież możemy się zmieniać albo... -jego panikę przerwałem głębokim pocałunkiem, który skutecznie ostudził jego wolę walki. Gdy znudziło mi się smakowanie samych ust zszedłem na policzki, linie szczęki, a potem szyje. Musiał ją mieć wyjątkowo wrażliwą, bo gwałtownie zaczerpnął powietrza spinając się lekko.
Działałem trochę automatycznie. Moje ręce zaczęły błądzić po jego ciele, a ustami zszedłem na obojczyk, który lekko przygryzłem. Miałem na niego ochotę i to ogromną.
-H-Hoseok, ja... -usłyszałem nagle co skutecznie wyrwało mnie z amoku. Podniosłem wzrok na buźkę mojego ukochanego. Na jego czerwone policzki, szklane oczy oraz lekko otwarte usta.
Doprowadziłem go do takiego stanu już na tym etapie? Przecież jeszcze nic nie zrobiłem... Ale to kuszące!
-Tak? -czekałem cierpliwie, aż przełknie ślinę i zawstydzony odwróci wzrok.
-B-Bo jak wiesz, ja jeszcze... Jeszcze n-nigdy tego nie robiłem i chyba nie jestem jeszcze gotowy... -prawie wyszeptał całą tą wypowiedź. To, że był prawiczkiem jeszcze bardziej mnie podniecało.
W końcu będę jego pierwszym, jeśli będzie gotów oczywiście.
Zazdrościłem mu tego też trochę. Ja straciłem swój pierwszy jak miałem 15 lat z pewnym chłopakiem. Zauroczyliśmy się w sobie, a jako gówniarz myślałem, że to wielka miłość i tak jakoś wyszło.
-Oczywiście. -uśmiechnąłem się do niego ciepło. -Nie ma się czego wstydzić, Yoongi. Poczekam cierpliwie, aż będziesz gotowy więc się nie śpiesz.
Dałem mu buziaka w ten pulchny policzek nie przestając się uśmiechać. On nieśmiało odwzajemnił uśmiech. Niestety czas nas gonił, a my nadal nie skończyliśmy malowania jeszcze dwóch ścian...
-Czas zająć się pracą... -wstałem niechętnie ciągnąc ze sobą mniejszego.
-Już prawie kończymy, tylko tym razem nie róbmy tych głupich przerywników. -spojrzał na mnie srogo na co prychnąłem śmiechem.
-Nie moja wina, że tak mnie kusisz. -mruknąłem czując zadowolenie z cichej, lecz zawstydzonej reakcji Mina.
Następny dzień...
-To już wszystkie meble. -starłem sobie pot z czoła. Dziś rano przywieziono praktycznie cały pokój Yoongiego. Niestety niektóre meble trzeba było skręcać jeszcze raz, bo nie dało się ich normalnie wnieść do domu. Poświęciliśmy na to wszystko dwa dni, ale opłacało się. Nie zmienialiśmy za bardzo wystroju byłego pokoju. W sumie staraliśmy się wręcz odtworzyć tamten stary w byłym domu Mina. Może miejsca ciut mniej, ale pianino się zmieściło!
-Jest wspaniały. Dziękuje, Hosiu. -mniejszy wtulił się we mnie po tym jak dokładnie doglądnęliśmy naszą prace.
-Przecież zrobiliśmy to razem. Nie masz mi za co dziękować. -zaśmiałem się oddając uścisk.
-Dziękuje Ci ogólnie, za wszystko. -spojrzał mi z powagą prosto w oczy. -Gdyby nie Ty, nie wiem co by się teraz ze mną działo.
-Może tonął byś w ramionach jakiegoś innego mężczyzny? -mruknąłem zaciągając się zapachem szatyna.
-Nie chce żadnego innego. -sprzeciwił się od razu. -Ty, albo samotność do końca życia.
-Nie pozwolę, abyś czuł się samotny. -zmarszczyłem brwi.
-To zostań ze mną, na zawsze. -mocno przycisnął policzek do mojej klatki piersiowej.
-Zostanę. Na zawsze. -potwierdziłem uspokajająco głaskając jego plecy.
---------------------------------------------------
Jeszcze coś tutaj dodam. Postaram się o jakąś akcje.
Teraz też głównie skupiam się na Yoonkooku, na którego serdecznie zapraszam!
Do Następnego!
WhiteWolf
CZYTASZ
Jesteś za niski, aby mi podskoczyć! |Sope
Fanfic17 letni Hoseok idzie do drugiej klasy liceum, ale przez przeprowadzkę musiał zmienić szkołę. Poznaje tam ciekawych ludzi, lecz najbardziej jego uwagę przykuł pewien chłopak, który ma nie za ciekawą opinie wśród innych uczniów. Czy to prawda co o ni...