Rozdział 2

5 0 0
                                    

Myślę, że tak. Chcę tego i nie popełnię tego samego błędu, co kiedyś. Muszę jedynie do niego podejść. Jesteśmy sami w tej bibliotece, więc nie będzie w tym żadnej trudności. Chociaż czuję, że jego zimny oddech mi to utrudni.

- Yoichi! - ktoś krzyknął mi nad uchem. Zakryłem głowę kołdrą. Jest pewnie wcześnie, a przysięgłem sobie, że dziś wstanę później. Po chwili zdałem sobie sprawę z tego, że mieszkam sam, a ktoś właśnie mnie budzi. Zerwałem się z łóżka i ujrzałem przed sobą rudowłosą, wysoką dziewczynę z błękitnymi oczami.
- Noemi! - krzyknąłem, gdy zobaczyłem moją siostrę. Przytuliłem ją mocno, a ona odwzajemniła uścisk. Gdy się odczepiłem spojrzałem na nią smutnym wzrokiem.
- Dlaczego cię tak długo nie było? - spytałem.
- Nieważne. Co u Ciebie? - zapomniałem, że Noemi uwielbia zmieniać temat.
- No niby jest spoko - złapałem się za szyję.
Noemi nie było odkąd miałem cztery lata, trudno mi się z nią rozmawiało po takim czasie. Gdy miała 8 lat musieliśmy się rozstać. Ojciec dostał propozycję pracy za granicą i zabrał ją ze sobą. Chciał żeby mama nie miała tak wiele obowiązków w związku z wychowywaniem nas. Potem, kiedy Noemi ukończyła osiemnaście lat, a ja czternaście, nie wróciła. Teraz ma dwadzieścia lat. Nadal boli mnie to, że nawet nie do nas nie dzwoniła i nie wracała ani razu przez te dwanaście lat.
Ominąłem ją i podeszłem do szafy po ciuchy.
- Długo zostajesz? - spytałem wyraźnie przygnębiony.
- Tylko dwa dni - powiedziała. Wiedziałem. Wybrałem ciuchy i stanąłem.
- Jedź sobie do ojca, a nas miej gdzieś, tak jak przez te dwanaście lat. Nikt nie będzie przez to przecież smutny - uśmiechnąłem się ironicznie i zeszłem na dół, do łazienki. Wychodząc widziałem, że Noemi się uśmiecha. Wygląda na to, że to już nie jest moja kochana starsza siostrzyczka. Gdy wyszłem z łazienki przebrany i umyty nawet nie zajrzałem do kuchni. Dziś nie jestem głodny. Wróciłem na górę, a siostra spojrzała na mnie, udając, że jest smutna. Zacząłem pakować plecak. Gdy skończyłem podeszłem do niej.
- Oddaj klucze do mojego mieszkania - wyciągnąłem rękę do dziewczyny. Noemi niechętnie je oddała i wstała.
- Zostawisz mnie tu?
- Nie. Jeżeli nie masz zamiaru zostać z rodziną, nie zostaniesz w ogóle. Wyjdź z mieszkania.
Moja siostra próbowała zrobić smutną minę żebym pozwolił jej zostać.
- Wyjdź do cholery! - mój głos był w tym momencie naprawdę stanowczy. Nie poznaję siebie. Właśnie krzyknąłem na siostrę, którą kiedyś tak bardzo uwielbiałem. Dlaczego nagle ją znienawidziłem? Dlatego, że woli siedzieć gdzieś za granicą, niż choćby porozmawiać z rodziną. Nie mam zamiaru jej tego wybaczyć. Możliwe, że potraktowałem ją okrutnie, ale ona robiła to przez dwanaście lat.
Noemi wyszła. Poczekałem piętnaście minut i sam wyszłem. Jest 6.23. Mam dziś na dziesiątą do szkoły, więc uda mi się jeszcze odwiedzić bibliotekę i poczytać.
Gdy byłem już na miejscu poszłem do szatni i przebrałem buty.
- Dzień dobry, Yoichi. Jak Ci minął poranek? - przywitała mnie Pani Kachi, gdy wchodziłem do biblioteki. Spojrzałem na nią smutno. Zrozumiała, że lepiej o to nie pytać. Gdy usiadłem na fotelu sięgnąłem po książkę na półce. Wczoraj dokończyłem 'To, czego nie widać', więc dziś przeczytam inną. 'Drzewo wiśni' - tak nazywała się książka, którą wziąłem do ręki. Chyba pisał ją ktoś z szkoły, bo była napisana ręcznie. Opowiadała o chłopaku (właściwie o chłopakach), który umierał za każdym razem w tym samym miejscu - pod drzewem wiśni. Dokładniej było to o chłopaku, który umierał i odradzał się w innych latach. Najwcześniej urodził się w 1860 roku i zmarł w wieku piętnastu lat, pod drzewem wiśni. Jakaś dziewczyna miała tam wyznać mu miłość. I ta historia się powtarzała w kółko, tylko z inną dziewczyną i inną datą urodzenia/śmierci. Za każdym razem chłopak umierał nie wiadomo z jakiego powodu. Aż w końcu urodził się w roku 1970 i nie umarł, gdy miał piętnaście lat. Dziewczyna umarła, gdy on chciał jej wyznać miłość pod drzewem wiśni. Ta książka była naprawdę dziwna, ale muszę przyznać, że osoba, która ją napisała ma talent. Można powiedzieć, że to opowiadanie było psychologiczne, bo było w nim dużo problemów, które chłopak musiał rozwiązać w ciągu piętnastu lat swojego życia. Zawsze trafiał do tej samej sytuacji - nie udało mu się ich rozwiązać, zauważyła to pewna dziewczyna, chciała mu pomóc, wyznała mu miłość, a on z niewiadomych powodów umarł. W jego ostatnim życiu, w roku 1983 (gdy miał trzynaście lat) udało mu się pokonać problemy. Dzięki temu nie umarł i znalazł miłość, niestety ona umarła.
Książka mnie zaciekawiła, więc postanowiłem poszukać na jej stronach podpisu właściciela. Niestety go nie znalazłem. Znalazłem natomiast kilka pustych stron na końcu, więc napisałem tam parę zdań:
Naprawdę śliczna książka, mam nadzieję, że znajdę tu więcej Twoich dzieł. I, że będą równie piękne. Chciałbym Cię poznać, dowiedzieć się skąd masz ten piękny talent do pisania. Może w następnej książce się podpiszesz? Byłoby świetnie.
                                                                                                Kou Yoichi

Gdy skończyłem pisać do biblioteki wszedł czarnowłosy chłopak. Ten sam, co wczoraj. Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem, natomiast ja spojrzałem mu w oczy. Przyznam, że mają śliczny odcień zieleni. Ja niestety nie mam takich pięknych oczu, bo przytrafiła mi się heterochromia i mam jedno oko szare, drugie błękitne. W jego oczach znów zauważyłem ból i smutek. Coś mu się stało, że ciągle jest smutny? Po chwili odwrócił się i zaczął poszukiwać tej samej książki, co wczoraj.
- Odłożyłem ją na trzecią półkę od góry - powiedziałem, patrząc na to, co napisałem w książce 'Drzewo wiśni'. Chłopak spojrzał na mnie ponownie.
- Dzięki, Kou - odpowiedział i sięgnął po książkę. Skąd on zna moje imię?
- Napisałeś to w książce, głupku.
Spojrzałem na książkę. Faktycznie, zapomniałem, że się podpisałem. Ale chwila... Skąd on wie o co pytałem, jeśli robiłem to w myślach?
- Widać to po Twojej twarzy.
- Nie udawaj Bartka! - krzyknąłem i wstałem. [Bartek z książki 'To, czego nie widać' potrafił rozpoznać po twarzy głównej bohaterki, o co chce spytać]. Chłopak stanął bliżej przede mną. Niestety był ode mnie kilka centymetrów wyższy, więc patrząc na mnie musiał się lekko schylić.
- Nie udaję Bartka i nie mam zamiaru tego robić. Po prostu naprawdę widać, o co chcesz spytać.
Przesunąłem się do tyłu. To była dla mnie za bliska odległość.
- A więc do zobaczenia, Kou! - usta chłopaka rozszerzyły się w uśmiechu, po czym on sam wyszedł. Odłożyłem książkę 'Drzewo wiśni' i wziąłem do ręki plecak. Niestety trzeba iść na lekcje.
Gdy wróciłem do domu przebrałem się i spokojnie położyłem się do łóżka. Tym razem zastanawiałem się nad tamtą książką. Była naprawdę ciekawa. Mam nadzieję, że następnym razem właściciel się podpisze. Może jutro też przeczytam tą książkę.
Nagle ekran mojego telefonu, leżącego na szafce nocnej się podświetlił. Wziąłem go do ręki. 'Nowa wiadomość od Noemi'. Nie obchodzi mnie Noemi. Niech wraca do ojca. Gdy już chciałem odłożyć telefon, ekran znów się podświetlił. 'Nowa wiadomość od Numer Nieznany'. Kto to może być?

Mimo to podeszłem. Jego zimny oddech jest teraz bliżej mnie.
- Cześć, jak masz na imię? - powiedziałem. Chłopak spojrzał na mnie dziwnie z smutkiem w oczach. Chyba nie powinienem pytać. Cóż, spróbuję innym razem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 12, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Twój Zimny OddechOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz