Kiedy tylko zajeżdżamy pod klub,chłopaki już czekają na mnie. Widzę podekscytowanie na twarzy Beara. Kurwa ten gościu żyje dla bójek i ruchania. Parkuję pomagam zejść Sky i łapię ją za rękę, którą on przyjmuje już tak naturalnie. Podchodzimy do nich.
-Prez mamy dla ciebie niespodziankę.
Mrugam na Beara aby zamknął gębę, nie chcę aby Sky się dowiedziała, że kazałem znaleźć tego skurwiela. Nie wiem jak ona zareaguje na coś takiego. I wolę nie ryzykować. Całuję Sky w policzek i mówię
-Kochanie idź do kuchni- kątem oka widzę zadowolony uśmieszek Beara- ja muszę załatwić sprawy klubu. Dobrze?
-Jasne i tak już muszę zacząć robić kolację, która będzie gotowa za godzinę - Sky spogląda na mnie i chłopaków i mówi takim władczym tonem pokazując na nas palcem- I macie się nie spóźnić.
-Tak jest szefowa- chłopaki odpowiadają chórkiem, co wywołuje wielki uśmiech na mojej twarzy.
Daję ostatniego buziaka Sky na co ci debile piszczą. Ona się słodko rumieni i znika za drzwiami.
-Palanty z was wiecie!
-Tak jest prez- Bear łapie mnie za ramiona i mówi - a teraz czas na zabawę szefie. Skurwiel jest już w szopie.
-No to idziemy chłopaki i ani słowa kurwa Sky, nie chcę aby ona o tym się dowiedziała.
Kiedy tylko wchodzimy chłopaczek już siedzi zasrany na krześle. Jego nogi i ręce są przywiązane.
-Chłopaki rozwiążcie go - uśmiecham się do tego skurwiela, po czym dodaję- on i tak nie ucieknie- podochodzę do niego i łapię go za brodę - prawda? Nie jesteś na tyle głupi aby uciekać. Przecież wiesz dobrze, że i tak byśmy ciebie złapali. I nie uważasz,że już dosyć uciekania.
Ten skurwiel zaczyna płakać i słyszę jak mówi błagalnym głosem
-Ja nic nie zrobiłem, wypuście mnie.
Słyszę jak Bear wybucha śmiechem i mówi do tego kutasa
-Nic nie zrobiłeś. A potrącenie naszej siostry- po czym kładzie rękę na moim barku - a mojego brata kobiety to nic!
Widzę panikę w oczach tego skurwiela i już wie, że potrącenie Sky było błędem ale jeszcze większym błędem było zostawienie jej na środku drogi. A niedługo przekona się jak ogromnym było to błędem.
Bear podaje mi kastet i z uśmiechem mówi
-Ty pierwszy bracie.
Wkładam go na palce, uśmiecham się do tego skurwiela. Który próbuje wstać i spierdalać. Debil. Ale szybko przekona się, że stąd nie ma ucieczki.
Powoli kończę kolację dla chłopaków. Kocham gotować, a gotowanie dla tej armii chłopaków sprawia mi ogromną przyjemność. Nagle słyszę damski głos i odwracam się szybko o mało nie zwalając miski. Zauważam śliczną Koreankę, która uśmiecha się sympatycznie.
-Wybacz nie chciałam ciebie przestraszyć. Byłaś tak zamyślona,że nawet nie usłyszałaś mnie jak weszłam.
Uśmiecham się do niej bo naprawdę wydaje się sympatyczna. Jest dosyć niska i chuda. Z ogromną ilością tatuaży. Które idealnie do niej pasują.
-Wybacz,kiedy tylko gotuję zapominam o wszystkim.
-Nie ma sprawy. Ta banda zwierzaków pewnie jest zachwycona tym, że ktoś potrafi gotować tutaj. Swoja/ą drogą jesteś odważna. Ja raz spróbowałam swoich sił- po czym wybucha śmiechem takim dziecinnym i miłym. Naprawdę ją polubiłam- Ale nie podołałam. Jestem Hami Butha stara. A ty jesteś pewnie Sky stara Aca.
Wyciągam do niej dłoń i mówię niepewnie
-Chyba tak
Na co ona cicho śmieje się
-Mogę w czymś pomóc. Ostrzegam na wiele się nie przydam ale zawsze cos tam mogę zrobić.
Sięgam po pomidory i mówię jej z uśmiechem
-Możesz je pokroić do sałatki.
*****
Dzień dobry kochane ;)
CZYTASZ
Niebezpieczna Gra MC Tom 1 Ace- ZAKOŃCZONA
RomanceAce jest prezesem klubu motocyklowego. Od dziecka był do tego szkolony i kochał to życie. Kochał dziwki, handel i niebezpieczeństwo. Nie wyobrażał sobie nic więcej liczył się tylko jego klub i bracia. Do momentu kiedy poznał Myszkę. Od miesięcy obse...