Nie wiem jak długo tak siedzimy. Ale żadne z nas się nie porusza ani nic nie mówi. Nagle słyszę pukanie do drzwi i do biura wparowuje Bear. Spogląda to na mnie to na skuloną Sky. I nic nie mówi, podaje mi tylko kluczyki i zamyka drzwi.
Po jakiejś chwili wstaję z krzesła i powoli podchodzę do Sky. Siadam blisko niej ale nie za blisko aby jej nie wystraszyć. Mówię cicho.
-Ten skurwiel którego widziałaś w szopie, to ten sam skurwiel który ciebie potrącił i spierdolił!
Zauważam, że na moje słowa Sky szybko podnosi głowę na mnie i wciąga powietrze.
-Pobiłeś go przeze mnie ?
-Skarbie zasłużył sobie na to- po chwili dodaję już bardziej wkurwiony niż powinienem- nie wiem, co bym zrobił gdy młody ciebie nie znalazł. Kurwa Sky! Pewnie leżała byś tam cały dzień!
-Nie prosiłam ciebie o to! Nie prosiłam
Kiedy tylko próbuję jej dotknąć Sky odsuwa się, czym mnie wkurwia już. Wiem, że mnie nie prosiła o to ale kurwa Bóg mi świadkiem, że zajebie każdego kto ośmieli się tylko jej dotknąć.
Wstaję gwałtownie dosyć tego gówna.
-Sky popatrz na mnie. Sky! - kiedy tylko podnosi głowę mówię- zajebię każdego kto ośmieli się ciebie dotknąć i to masz zagwarantowane! A teraz wstawaj wracamy do domu.
-Ja jadę do siebie !
-Nie ma takiej kurwa opcji! jesteś moja! i będziesz mieszkać u mnie. Po za tym u ciebie nadal jest remont.
-Więc hotel!
-Kurwa kobieta!
Łapię ją i przerzucam przez ramię. Sky próbuje się wyrwać. Klepie ją lekko po tyłeczku i mówię
-Przestań się szarpać. Bo jeszcze zrobisz sobie krzywdę!
-To mnie puść! Natychmiast Ace.
-A pojedziesz do mnie?
-Nie
No i mam swoją odpowiedź. Uparta kobieta. Kieruję się do wyjścia. Sky nadal ze mną walczy. Widzę jak każdy w restauracji na nas spogląda, ale nikt nie ośmieli się nic powiedzieć. A już tym bardziej mnie powstrzymać. Kiedy tylko wychodzimy pakuję Sky do samochodu i zapinam jej pasy. Spogląda na mnie ze złością. I mówi przez zaciśnięte usta
-I tak ucieknę. Nie możesz mnie trzymać.
Całuję ją szybko w policzek i z lekkim uśmiechem mówię
-I tu się mylisz kochanie- po czym zamykam jej drzwi i siadam za kierownicą , spoglądam na nią i dodaję- jesteś moja Sky.
Całą drogę do klubu oboje milczymy. Kiedy tylko zajeżdżamy ta mała uparciucha nie chce wyjść z samochodu. Łapię ją ponownie na ręce i przerzucam przez siebie.Kiedy tylko wchodzimy do klubu każdy spogląda na nas. Jedni krzyczą z zachwytu i wiwatują a inni tylko się uśmiechają. Stawiam Sky na podłodze widzę jak obserwuje wszystkich. Nagle spogląda na mnie i krzyczy.
-Wypuść mnie Ace!
-Nie!
I kiedy tylko do niej się zbliżam Sky spogląda na młodego i nagle jej wzrok zatrzymuje się na jego pasku za którym mam broń. Sky chwyta pistolet. I odsuwa się od nas.
-Wypuść mnie!
-Kochanie oddaj broń! - pokazuję chłopakom aby jej nic nie robili. Powoli podchodzę do niej z rekami w górze- Skarbie! Oddaj tą pierdoloną broń zanim zrobisz sobie krzywdę.
Nagle Sky krzyczy i broń wypala w jej dłoni. Na szczęście kula utkwiła w ścianie i nikomu nie zrobiła krzywdy. Sky odrzuca ją na stół bilardowy i ze strachu sama upada na podłogę i obejmuje swoje nogi, po czym zaczyna płakać. Podbiegam do niej, ona spogląda na mnie i na chwilę moje serce staje. Jeśli mnie odtrąci nie wiem co zrobię. Klękam przy niej i spoglądam w jej twarz. Po chwili Sky ląduje w moich ramionach i zaczyna głośniej płakać. Przytulam ją mocno, podnoszę i kieruję się do naszej sypialni. Szepcze jej tylko do ucha.
-Już dobrze kochanie! Już dobrze!- wiem,że tak będzie. Nie pozwolę jej odejść.Już nigdy.
****
Jak myślicie Sky już wybaczyła Aceowi?
Czy jeszcze będą kłopoty? A może Sky odejdzie?
CZYTASZ
Niebezpieczna Gra MC Tom 1 Ace- ZAKOŃCZONA
Roman d'amourAce jest prezesem klubu motocyklowego. Od dziecka był do tego szkolony i kochał to życie. Kochał dziwki, handel i niebezpieczeństwo. Nie wyobrażał sobie nic więcej liczył się tylko jego klub i bracia. Do momentu kiedy poznał Myszkę. Od miesięcy obse...