Miła niespodzianka(DODATEK)

939 65 48
                                    


Eiji

Ash nagle zachciał być romantyczny, i zabrał mnie na randkę. Już dłuższy czas nigdzie razem nie wychodziliśmy, a jak zapytał się czy mam dziś wole, od razu w jego oczach wstąpiło szczęście. Jesteśmy razem już od ponad roku, ale jakoś nie umiemy być wylewni uczuciowo do siebie. Mimo to, że jesteśmy razem, nie wiele się zmieniło między nami niż jak się przyjaźniliśmy. A może jednak ...Znaczy tak zmieniło się, i to dużo.

- Chce ci w końcu poświęcić należyty czas, a ty bujasz w chmurach.

- Wybacz, dalej nie mogę przestać myśleć nad tym, że gdzieś razem idziemy.

- Przecież często tak jest.

- Ale nie w sensie spotkanie pary.

- Czyli mam być bardziej romantyczny?

- Nie to powiedziałem tylko ....

Przyłożył mi palec do ust, i kazał się uciszyć.

Jesteśmy w parku robi się ciemno, i mamy środek zimy. A mimo to, mi jest zaskakująco ciepło. Ludzi też już prawie żadnych nie ma, więc Ash ma pole do popisu.

- To ....

- Zawsze kiedy jestem bardziej otwarty i czuły, to ty nagle nie wiesz jak zareagować.

- Nie moja wina, że zawsze tak na mnie działasz. Od kiedy cię poznałem wiedziałem, że nie jest to przypadkowe spotkanie.

- I ja uważam tak samo. Choć ten twój angielski był na początku straszny.

- A no wiesz. - Oburzyłem się. Wymagał ode mnie z byt wiele na początek.

- Ale za to, teraz jest o niebo lepszy. Nie jest czysty, ale już tak go nie kaleczysz.

- Mówi ten, co nie umie wymówić poprawnie prostej nazwy. - Musiałem mu to wypomnieć, w końcu nie on jeden kaleczy cudzy język.

- "Gi-zu-mo?"

- "I-zu-mo". Kiedy ty się w końcu nauczysz?

- Ale pożegnanie umiem.

- I to aż za dobrze. Ale małe kroczki robisz.

Uśmiechnąłem się, i pocałowałem go w czubek nosa. Na ten gest zareagował cichym mruknięciem.

- Ale wiedź, że to jest jedna z rzeczy które w tobie kocham.

- Ja to wiem, ale nie wiem czy ty wiesz, za co ja cie kocham?

Przybliżył się do mnie niebezpiecznie, i oparł się głową o moje czoło.

- N-nie. - trochę mnie zamurowało, ta bliskość jego źle na mnie działa.

-A to jaki jesteś piękny kiedy się rumienisz. I jesteś w ogóle niesamowity, twoja dobroć udzieliła się i mi. Masz podejście do każdego, choć przynosi ci to i też kłopoty, to tak masz cudowną osobowość. Dzięki niej mnie zdobyłeś.

- Zdobyłem ja? Przecież to ty, do mnie pierwszy startowałeś.

-A kto mi napisał ten piękny list co? No chyba nie powiesz, że byłeś wtedy pijany.

- A tam. Koniec tematu, nie będę o tym rozmawiać.

Odwróciłem się do niego tyłem, bo się zawstydziłem. Byłem poruszony emocjonalnie kiedy go pisałem, i nie miałem wpływu na to co w nim zawarłem. Wszystko to było moje uczucia jakie wtedy mnie ogarnęły. To moja wina, że on tak działa na mnie.

- Ash ja naprawdę jestem szczęśliwy, że cię mam, bo przy tobie czuje się spełniony, i wiem, że nie pożałuje ani minuty spędzonej z tobą.

Nie wiem czemu tak nagle ogarnęło mnie na takie wyznania, ale czuje, że to jest odpowiednia pora na nie.

- Ja uważam tak samo.

Podszedł do mnie, i zamknął w swoich objęciach. Przy nim czuje się tak bezpiecznie i swobodnie. Odwzajemniłem gest, i położyłem głowę na jego ramieniu.

- To co masz jeszcze w planach na dzisiejszy wieczór? - Zapytałem, bo byłem ciekaw co tam jeszcze ma.

Uśmiechną się wręcz zabójczo co sprawiło, że kolana mi zmiękły. Czemu teraz mam taką reakcję, a nie miałem jej wcześniej.

- Dokończyć spacer, a potem się wymyśli.

- Czyli przez cały czas działałeś na spontanie?

- Nie. Tylko teraz. - Uśmiechnął się tak, że mogę mu wszystko teraz wybaczyć.

Spacer był miły i szczególnie wyjątkowy. Bo był dla mnie naprawdę czuły, jak nigdy wcześniej. Cały czas mnie obejmował i trzymał za rękę. Nie chciał na chwilę mnie zostawić, bo bał się, że gdzieś mu zniknę. Ale ja nie miałem zamiaru, bo sam nie chciałem go zostawiać. On był jedynym który tak na mnie działa, i nie chce go zostawić już nigdy więcej. Wiem, że czuje to samo, bo zawsze kiedy mnie widzi od razu jego wyraz twarzy robi się łagodny, i przyjazny. Ale dla mnie on zawsze taki był. Nigdy się go nie bałem, i nie uważałem za straszną osobę. Ash po prostu taki był, ale umiał też pokazać swoją ludzką stronę. Zawsze ją miał, tylko życie w tym kraju go nauczyło, że nie raz trzeba postąpić wbrew swej naturze. Wiem coś o tym, bo nigdy nie trzymałem broni, a tu byłem wstanie nawet strzelić dla niego by go uratować. Jest wiele sytuacji które tego wymagają, i przez to też świetnie go rozumiem.

- Ash czy uważasz dobrym pomysłem, że jesteśmy razem?

- Co to ma być z pytanie? Oczywiście, że tak. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą na tym świecie, i zrobię wszystko byś był ze mną na zawsze.

I znowu mnie zawstydził. Wziąłem głowę na dół, by nie być bardziej spalonym niż jestem teraz.

- To miłe. A ja zrobię wszystko byś mógł żyć już normalnie, bo zasługujesz na to bardziej niż ktokolwiek inny. Pamiętaj, moja propozycja wyjazdu do Japonii jest dalej aktualna.

- Wiem, i będę musiał to porządnie przemyśleć. Bo teraz sam mam ochotę tam polecieć, razem z tobą.

Stanąłem na przeciw niego, i podniosłem się lekko na palcach, a śnieg pod moimi butami zaskrzypiał. Zarzuciłem mu ręce za szyje, i zbliżyłem się do jego twarzy. Zatrzymałem się, dosłownie kilka milimetrów przed jego ustami. Spojrzałem w jego oczy z miłością, przy czym co jakiś czas stykaliśmy się nosami.

- Jestem naprawdę szczęśliwy, że mogę cię nazwać swoim partnerem, takim życiowym.

- Ja mam nadzieje, że już nim zostaniesz i będziesz ze mną do końca. A nawet i jeszcze dłużej.

Po tym wypowiedzeniu zlikwidował tę odległość jaka nas dzieliła, i złączył nasze usta. A mnie przeszła jeszcze większa fala gorąca. Nie od dziś wiem, że świetnie całuje, ale nie raz potrafi przejść samego siebie. Zawsze wywołuje tym u mnie uległość i chęć o więcej. Nigdy taki nie byłem, ale czym więcej spędzam z nim czasu, tym bardziej ja się zmieniał. I nie wiem czy to dobrze, czy źle.

- A tu mam prezent dla ciebie.

Pokazuje mi mały złoty łańcuszek z literą "A", i daje mi go do rąk. A po chwili pokazuje swój, którym miał w kieszeni z literą "E". Kiedy zobaczyłem te pierwsze inicjały naszych imion, aż łzy mi się zebrały w oczach.

- To jest takie piękne, i słodkie zarazem. Dziękuje.

Pocałowałem go jeszcze raz, po czym łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Ale to były łzy największego szczęścia, bo taki cudowny facet jak on wybrał właśnie mnie.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witm!!

Tu mam dla was taki słodką historię z nimi co napisałam uuuu coś na początku roku ale teraz sobie o tym przypomniałam. Pisałam to na potrzebę pewnej rywalizacji którą i tak przegrałam. Ale postanowiłam tu dać taki dodatek i chce się zapytać czy chcecie więcej takich jedno rozdziałowych historii z nimi. Takie które zrekompensują wam to czego nie dali nam w anime i tego co no nie ukrywajmy się ale większość z nas chciała. Dajcie znać czy podoba się wam taka opcja. I postaram się nie długo wrócić do tej książki.

Dwa Światy || Ash and EijiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz