*DIEGO*
Przez cały wczorajszy dzień nic praktycznie nie robiliśmy, jedynie co robiliśmy to błąkaliśmy się po bazie bez żadnego sensu.
Wieczorem pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wyjechaliśmy w podróż.
Aktualnie jechaliśmy busem wojskowym, ubrani w odpowiednie ciuchy i z rzeczami potrzebnymi nam na najbliższe godziny. Siedziałem koło Vee, która chyba już powoli zaczęła się przyswajać z myślą, że będziemy walczyć na wojnie. Dla mnie jest to już któraś wojna, ale dla nich to pewnie dziwne uczucie.
Złapałem dłoń dziewczyny obok mnie, która od razu się na mnie spojrzała i również ścisnęła moją dłoń.
Sięgnęła do kieszeni i wcisnęła mi coś do drugiej ręki. Spojrzałem co to jest, chociaż mogłem się spodziewać. Nieśmiertelniki.
Założyłem od razu na szyję.
- Pamiętaj o mnie- szepnęła
- A ty o mnie- odszeptałem cicho, choć wiedziałem, że reszta pewnie nas nie słyszy bo zaczęliśmy słyszeć strzały i wybuchy bomb- Pamiętajcie o czym wam mówiłem- zacząłem do wszystkich- Wszystko będzie dobrze
- Wysiadka- powiedział kierowca
*VEE*
- Teraz do helikoptera- rozkazał Diego i szybko przeszliśmy z busa wojskowego do drugiej maszyny
Usiedliśmy na wolnych miejscach. Poprawiłam kask i maskę podciągnęłam do połowy nosa. Teraz to jestem jeszcze bardziej zdenerwowana. Bomby latały jak baloniki na jakiejś imprezie miejskiej, strzały latały jak u nas na treningach. Krzyki, szmery przerastały wszystkie moje zmartwienia jak może wyglądać wojna. Ale dobra.
Dla mamy
Dla Matta
Dla chłopaków
Dla Diega
Ostatnią dedykację powiedziałam sobie w głowie gdy wybiegaliśmy z helikoptera. W krótkofalówce, przyczepionej do mojego ramienia zaczęły mówić różne osoby.
- Oddział ze Stanów od Matta na północ od miejsca w którym się znajduje- poinformował nas jakiś mężczyzna
Od razu ruszyliśmy w tamtym kierunku biegiem odblokowując sprzęt.
- Niebieskie kaski!- krzyknął Diego
Rozglądnęłam się i w krzakach na lewo od nas ujrzałam dwie osoby w niebieskich kaskach które celują w nas. Wydałam dwa celne strzały.
- O spokój na ziemi- mruknęłam cicho
Co jakiś czas ocieraliśmy się o jakieś osoby, krzaki, drzewa i mimo to biegliśmy dalej. Każdy z naszej bazy wydał co najmniej 100 strzałów i zmienił kilka razy amunicję.
Kolejna osoba w niebieskim kasku celuje w nas. Strzelam w jej stronę.
- Oddział Matta. Idźcie w lewo, zaraz na prawo od nas wybuchnie bomba od was.
Wykonaliśmy polecenie. Ogarnęłam już, że ten mężczyzna mówi tylko do osób z naszej bazy. Biegliśmy i dwanaście sekund po naszym odbiegnięciu kilkanaście metrów dalej wybuchła bomba wystrzelając w górę ludzi.
Rozbrzmiały krzyki, szlochy. Uczucie nie do opisania. Wycelowanie i kolejny celny strzał. Jak dotąd zero spudłowanych strzałów.
- Vee uważaj!- usłyszałam krzyk- W dół!- dodał Tomas
CZYTASZ
Wojsko, czy to tak wiele? {ZAWIESZONE}
Dla nastolatkówCo jeśli dziewczyna wstąpi do wojska? Ta decyzja zostanie uszanowana przez innych czy nie? Pozna w nim kogoś i się zakocha? Czy to będzie po prostu chwilowe zauroczenie? ~~ - Co się stało?- spytałam ze zmarszczonymi brwiami - Kula drasnęła skórę...