Kiedy byłam mała z całej siły marzyłam o tym żeby być księżniczką, chciałam być piękna, bogata i zakochana. Tak bardzo tego chciałam, że jak tylko nikt nie widział ubierałam najlepszą sukienką i tańczyłam na środku pokoju czekając na swojego księcia. Kochałam to i nie wyobrażałam sobie innej opcji. Wyśniłam sobie dorosły świat który nawet nie istnieje. Dziś już dorosłam, zrozumiałam, że piękne suknie nosi się tylko na bale, że wysokie buty powodują tylko ból stup. Że muzyka nie gra już na każdym rogu, że była ona tylko w mojej głowie. Że moja karoca to srebrny stary samochód po tacie. Tak wiele zrozumiałam w tak krótkim czasie, uświadomiłam sobie, że księżniczki wcale nie mają takiego łatwego życia. Bo kiedy w końcu przyszedł ten mój książę, to okazał się zwykłym błaznem. I z tego mojego bajkowego świata została tylko szara rzeczywistość, krótkie momenty radości i przebłyski niespełnionej miłości. Nie mam już siły udawać, weszłam do tego życia, żeby walczyć a pogrążyłam się w kłamstwach. Nie mam już siły, nie mam siły. Ale kiedyś znów się spotkamy, bo będę stała silna jak skała na środku sali balowej czekając na księcia, bo co innego mogę robić. Tylko marzyć...