Rozdział XXI

835 53 2
                                    

Alice

Ubrana w jeansową sukienkę, skórne zakolanòwki i czarne trampki, wyszłam z domu, przy okazji zakładając czarną, małą torebkę.

I tu pierwsze zdziwienie, pod bramą wjazdową do mojego domu, zauważyłam czerwone włosy.

Szybko podeszłam do płotu.

-Akashi? Co tu robisz?- zapytałam koszykarza, który do tej pory chyba mnie nie zauważył.

Czerwonowłosy ubrany był w czarny podkoszulek na ramiączkach, na to narzuconą miał koszule z krótkim rękawem, w czarno-czerwoną kratkę. Jasne ,jeansowe spodnie z poszarpaniami u dołu i czarne trampki.

-Hmmm? Witaj ,Alice- uśmiechnął się lekko.

Przeszłam szybko przez bramkę i do niego podeszłam.

-Hej. Czemu tu jesteś?- spytałam zdziwiona.

-Postanowiłem po ciebie przyjść. Widzę, jakąś zmianę. Zamiast związanych włosów ,masz luźno zrobiony warkocz.- zauważył ,a ja zmierzyłam go podejrzliwym wzrokiem.

-Od kiedy faceci zwracają uwagę na wygląd dziewczyn?

W odpowiedzi tylko wzruszył ramionami. Zaczęliśmy iść pod park rozrywki ,jednocześnie rozmawiając o jakiś małoistotnych dla życia, rzeczach.

Będąc jakieś 50 metrów od głównej bramy, już zauważyliśmy Mei i Kotaro.

Rudowłosa ubrana był w koronkową- jasno ròżową bluzeczkę, białe- krótkie spodenki,białe podkolanòwki z 2 czarnymi- poziomymi paskami u góry oraz różowe trampki. Włosy miała uczesane w 2 wysokie kitki.

Blondyn miał luźną koszule w błękitno- białą kratkę i białe ,jeansowo-podobne spodnie. Do tego zwykłe szare szmaciaki ( aut. dop.W sensie buty)

Podbiegłam do nich.

-Hejka!- pomachałam im.

-Hej- powiedzieli jednocześnie Kotaro, Mei i Akashi.

Podeszliśmy do kasy ,Mei szybko pokazała bilety.

Weszliśmy na teren parku rozrywki, i tak jak myślałam był tu straszny tłum.
Jednak niczym się nie przejmowałam, bo na ręce miałam opaskę z napisem "VIP".

Wszystkie atrakcje bez większych kolejek.

-To co ,gdzie najpierw?- zapytał z wielkim uśmiechem, blondyn.

-Wszędzie!- odpowiedział mu entuzjastycznie Mei.

I tak jak powiedziała, chodziliśmy na wszystkie atrakcje po kolei. W przeciągu 20 minut, zjadłam 3 wielkie lizaki, 5 wat cukrowych i chyba z 15 razy było mi nie dobrze.

Zaliczyliśmy samochodziki, spadanie z wysokości, wodne kule, labirynt luster i okropnie szybką karuzele.

-Kręci miii się w głooowie- zataczałam się. -Gdzie teraz?- spytałam, lekko się potykając.

-Yyy ,wy tam!- wskazała na drogę lekko na uboczu. Na łuku pisało "Ścieżka do Piekła".

-A wy?- zapytał za mnie Akashi, a raczej wyprzedził.

Mei w jedną sekundę była burakiem, a Kotaro się niezręcznie uśmiechnął i lekko zaròżowił na twarzy.

-Zostawmy gołąbki same sobie- zaśmiałam się i łapiąc za jego nadgarstek ,pociągnęłam zza łuk.

Ścieżkę otaczał wysoki żywopłot,a za nim rosły wysokie drzewa. W wyniku tego i wielu innych czynników, panowała tu atmosfera tajemniczości i lekkiej grozy.

-Gdzie idziemy?- zapytał się mnie Seijuro, rozglądając się po bokach.

-Do domu strachów, najprawdopodobniej.- odpowiedziałam, odkąd zaczęliśmy tędy iść to miałam gęsią skórkę, ale udawało mi się o tym zapominać i ignorować.

Nie trzeba było długo iść, aby dojść do budynku, który na pierwszy rzut oka z zewnątrz, wyglądał po prostu jak zwykły, duży, opuszczony budynek.

Podeszliśmy do drzwi i je lekko i po cichu otwarliśmy. Weszliśmy do środka, jak się można było spodziewać było tu w cholerę ciemno.

Drzwi za nami się zamknęły.

-Akashi?- spytałam w czerń.

-Co?- Odpowiedział mi jego głos obok mnie.

-Przypomniało mi się ,że choruje na Nyktofobie. Mowie serio, mam papierem w domu.- jęknęłam i stawiając krok w bok, zoriętowałam się, jak blisko mnie stał Akashi. -Sorki- odsunęłam się tak z 5 cm.

-Żeś se przypomniała- mruknął, złapał mnie za nadgarstek i pociągnął.

Szłam za nim posłusznie.

-Gdzie idziemy?- zapytałam cicho.

-Przed siebie- powiedział i lekko mnie do siebie przyciągnął. -Wszystko okey?

-Hm? A, tak. Narazie- odpowiedziałam, nagle za nami rozniòsł się złowieszczy śmiech.

W od ruchu to ja złapałam Akashiego za nadgarstek i zaczęłam biec przed siebie.

W pewnym momencie ,chłopak się zatrzymał ,przy tym zatrzymując mnie.

Byliśmy na jakimś korytarzu, okna były pokryte czerwonymi ,ściemniającymi nakładkami.

Było o tyle lepiej ,że widzieliśmy co kolwiek.

-To było okropne- jękłam lekko dysząc.

-Chyba po raz pierwszy widziałem Cię robiącą coś aktywniejszego niż truchcik do sklepiku szkolnego po słodycze.-mruknął Akashi i zaczął iść. Po nim ten sprint spłynął jak po kaczce.

Szybko do niego podtruchtałam.

Lampy od czasu do czasu migały, a raz na jakiś czas słychać było trzeszczenie podłogi, chichot ,albo kroki.

Teraz już trudno było zignorować gęsią skórkę, szkoda że do tego doszły też dreszcze, zimne dreszcze.

-Zimno mi- jękłam- Jakim cudem daliśmy się na to namówić?- zapytałam, użalając się nad sobą.

-Ty się dałaś namówić, a potem namówiłaś mnie.- westchnął Akashi.

Nagle przed twarzą, w migającej lampie na ciemnym korytarzu, ujrzałam sylwetkę kobiety.

-Yjaaaaaaa!- skuliłam się , kucając.

-Uspokòj się- nakazał Akashi- już zniknę...- nie dokończył ponieważ ,podłoga za nami zatrzeszczała.

-Witaaaajcie- zaśmiał się głos zza nami, kładąc mi rękę na ramię.

Teraz oboje się wydarliśmy i zaczęliśmy biec przed siebie.

~*~

-Nigdy więcej- wysapałam ,rozwalona na ławce przed wyjściem z domu strachów.

-Nigdy- oddyszał mi Akashi, który opierał się o tą samą ławkę.

-I jak tam dom strachów?- zapytała Mei, która pojawiła się z nikąd.

-Nig...-przerwałam.

-Dy- dokąńczył Akashi.

-Więcej!- warkneliśmy oboje.

-Okey, okey. Idziemy dalej zwiedzać?- spytała wesoło.

-A może nam opowiesz co robiłaś?- spytałam wrednie.

- Yyyy. Nie, wolałabym nie.- odpowiedziała czerwona.


Opublikowane: 22.10.2019

Akashi x OC - Niknąca PrzewodniczącaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz