Alice
Ubrana w jeansową sukienkę, skórne zakolanòwki i czarne trampki, wyszłam z domu, przy okazji zakładając czarną, małą torebkę.
I tu pierwsze zdziwienie, pod bramą wjazdową do mojego domu, zauważyłam czerwone włosy.
Szybko podeszłam do płotu.
-Akashi? Co tu robisz?- zapytałam koszykarza, który do tej pory chyba mnie nie zauważył.
Czerwonowłosy ubrany był w czarny podkoszulek na ramiączkach, na to narzuconą miał koszule z krótkim rękawem, w czarno-czerwoną kratkę. Jasne ,jeansowe spodnie z poszarpaniami u dołu i czarne trampki.
-Hmmm? Witaj ,Alice- uśmiechnął się lekko.
Przeszłam szybko przez bramkę i do niego podeszłam.
-Hej. Czemu tu jesteś?- spytałam zdziwiona.
-Postanowiłem po ciebie przyjść. Widzę, jakąś zmianę. Zamiast związanych włosów ,masz luźno zrobiony warkocz.- zauważył ,a ja zmierzyłam go podejrzliwym wzrokiem.
-Od kiedy faceci zwracają uwagę na wygląd dziewczyn?
W odpowiedzi tylko wzruszył ramionami. Zaczęliśmy iść pod park rozrywki ,jednocześnie rozmawiając o jakiś małoistotnych dla życia, rzeczach.
Będąc jakieś 50 metrów od głównej bramy, już zauważyliśmy Mei i Kotaro.
Rudowłosa ubrana był w koronkową- jasno ròżową bluzeczkę, białe- krótkie spodenki,białe podkolanòwki z 2 czarnymi- poziomymi paskami u góry oraz różowe trampki. Włosy miała uczesane w 2 wysokie kitki.
Blondyn miał luźną koszule w błękitno- białą kratkę i białe ,jeansowo-podobne spodnie. Do tego zwykłe szare szmaciaki ( aut. dop.W sensie buty)
Podbiegłam do nich.
-Hejka!- pomachałam im.
-Hej- powiedzieli jednocześnie Kotaro, Mei i Akashi.
Podeszliśmy do kasy ,Mei szybko pokazała bilety.
Weszliśmy na teren parku rozrywki, i tak jak myślałam był tu straszny tłum.
Jednak niczym się nie przejmowałam, bo na ręce miałam opaskę z napisem "VIP".Wszystkie atrakcje bez większych kolejek.
-To co ,gdzie najpierw?- zapytał z wielkim uśmiechem, blondyn.
-Wszędzie!- odpowiedział mu entuzjastycznie Mei.
I tak jak powiedziała, chodziliśmy na wszystkie atrakcje po kolei. W przeciągu 20 minut, zjadłam 3 wielkie lizaki, 5 wat cukrowych i chyba z 15 razy było mi nie dobrze.
Zaliczyliśmy samochodziki, spadanie z wysokości, wodne kule, labirynt luster i okropnie szybką karuzele.
-Kręci miii się w głooowie- zataczałam się. -Gdzie teraz?- spytałam, lekko się potykając.
-Yyy ,wy tam!- wskazała na drogę lekko na uboczu. Na łuku pisało "Ścieżka do Piekła".
-A wy?- zapytał za mnie Akashi, a raczej wyprzedził.
Mei w jedną sekundę była burakiem, a Kotaro się niezręcznie uśmiechnął i lekko zaròżowił na twarzy.
-Zostawmy gołąbki same sobie- zaśmiałam się i łapiąc za jego nadgarstek ,pociągnęłam zza łuk.
Ścieżkę otaczał wysoki żywopłot,a za nim rosły wysokie drzewa. W wyniku tego i wielu innych czynników, panowała tu atmosfera tajemniczości i lekkiej grozy.
-Gdzie idziemy?- zapytał się mnie Seijuro, rozglądając się po bokach.
-Do domu strachów, najprawdopodobniej.- odpowiedziałam, odkąd zaczęliśmy tędy iść to miałam gęsią skórkę, ale udawało mi się o tym zapominać i ignorować.
Nie trzeba było długo iść, aby dojść do budynku, który na pierwszy rzut oka z zewnątrz, wyglądał po prostu jak zwykły, duży, opuszczony budynek.
Podeszliśmy do drzwi i je lekko i po cichu otwarliśmy. Weszliśmy do środka, jak się można było spodziewać było tu w cholerę ciemno.
Drzwi za nami się zamknęły.
-Akashi?- spytałam w czerń.
-Co?- Odpowiedział mi jego głos obok mnie.
-Przypomniało mi się ,że choruje na Nyktofobie. Mowie serio, mam papierem w domu.- jęknęłam i stawiając krok w bok, zoriętowałam się, jak blisko mnie stał Akashi. -Sorki- odsunęłam się tak z 5 cm.
-Żeś se przypomniała- mruknął, złapał mnie za nadgarstek i pociągnął.
Szłam za nim posłusznie.
-Gdzie idziemy?- zapytałam cicho.
-Przed siebie- powiedział i lekko mnie do siebie przyciągnął. -Wszystko okey?
-Hm? A, tak. Narazie- odpowiedziałam, nagle za nami rozniòsł się złowieszczy śmiech.
W od ruchu to ja złapałam Akashiego za nadgarstek i zaczęłam biec przed siebie.
W pewnym momencie ,chłopak się zatrzymał ,przy tym zatrzymując mnie.
Byliśmy na jakimś korytarzu, okna były pokryte czerwonymi ,ściemniającymi nakładkami.
Było o tyle lepiej ,że widzieliśmy co kolwiek.
-To było okropne- jękłam lekko dysząc.
-Chyba po raz pierwszy widziałem Cię robiącą coś aktywniejszego niż truchcik do sklepiku szkolnego po słodycze.-mruknął Akashi i zaczął iść. Po nim ten sprint spłynął jak po kaczce.
Szybko do niego podtruchtałam.
Lampy od czasu do czasu migały, a raz na jakiś czas słychać było trzeszczenie podłogi, chichot ,albo kroki.
Teraz już trudno było zignorować gęsią skórkę, szkoda że do tego doszły też dreszcze, zimne dreszcze.
-Zimno mi- jękłam- Jakim cudem daliśmy się na to namówić?- zapytałam, użalając się nad sobą.
-Ty się dałaś namówić, a potem namówiłaś mnie.- westchnął Akashi.
Nagle przed twarzą, w migającej lampie na ciemnym korytarzu, ujrzałam sylwetkę kobiety.
-Yjaaaaaaa!- skuliłam się , kucając.
-Uspokòj się- nakazał Akashi- już zniknę...- nie dokończył ponieważ ,podłoga za nami zatrzeszczała.
-Witaaaajcie- zaśmiał się głos zza nami, kładąc mi rękę na ramię.
Teraz oboje się wydarliśmy i zaczęliśmy biec przed siebie.
~*~
-Nigdy więcej- wysapałam ,rozwalona na ławce przed wyjściem z domu strachów.
-Nigdy- oddyszał mi Akashi, który opierał się o tą samą ławkę.
-I jak tam dom strachów?- zapytała Mei, która pojawiła się z nikąd.
-Nig...-przerwałam.
-Dy- dokąńczył Akashi.
-Więcej!- warkneliśmy oboje.
-Okey, okey. Idziemy dalej zwiedzać?- spytała wesoło.
-A może nam opowiesz co robiłaś?- spytałam wrednie.
- Yyyy. Nie, wolałabym nie.- odpowiedziała czerwona.
Opublikowane: 22.10.2019
CZYTASZ
Akashi x OC - Niknąca Przewodnicząca
FanficTypowy schematyczny romans między kapitanem Pokolenia Cudów ,a jakąś panienką. Tutaj tą "panienką" będzie Alice Anwere, znana z mojej książki "Maski Kocicy" OC ,która tym razem będzie gościć w świecie Kuroko no Basket. Ps. Od razu mówię (piszę), że...