artystyczny wtorek...

14 0 0
                                    

Przez sen słyszę piosenkę Fancy zespołu Twice. Budzę się i zaczynam szukać lewą ręką telefonu, ale nie mogę go znaleźć. Podnoszę głowę i rozglądam się jeszcze zaspana. Widzę tylko śpiącego Astro. Wstaję ostrożnie, żeby nie zbudzić kota. Spoglądam na okno i widzę jak jeszcze jest jasno
-dziwnee...-drapię się po głowie. Otwieram drzwi i schodzę na dół. Podchodzę do telefonu i na ekranie widnieje napis: Eomma🧣
Biorę telefon do ręki i przesuwam zieloną słuchawkę w prawo. Po drugiej stronie słyszę zsapany głos mamy.
                          
                                                -taaak...?

-Gdzie jesteś??
         
              -no w domu... coś się stało?
                            -coś zrobiłam źle...?

-n-nie skarbie... Tylko wracam dzisiaj późno z pracy, a w wiadomościach mówili, że w okolicy są jacyś złodzieje i nie wiadomo co może jeszcze wyskoczyć zza rogu...!

                                                   -mhm...

-zaraz będę w domu...

                                                        -ok...
                            -uważaj na siebie...!

Rozłączam się z mamą i sprawdzam godzinę. 03.28
Najwyraźniej zostawiłam telefon na dole podczas robienia kakao. No tak! Kakao! Zostało na górze i pewnie już skwaśniało...
Biegnę na górę do swojego pokoju i na palcach podbiegam do biurka. Sprawdzam plan lekcji i zaczynam się pakować. Niestety moja niezdarna strona dała o sobie znać i przypadkowo upuściłam podręcznik. Na równe łapy zerwał się Hugo, gotowy do ataku i obrony. Astro nie przejął się tym zbytnio. Po spakowaniu się, zeszłam na dół. Tam czekała już moja mama
Mama: spójrz co jest w wiadomościach. Jakiś typ spod ciemnej gwiazdy się tu pałęta...
Cisza.
Mama: idź spać, jeszcze dzisiaj masz szkołę
Kiwnęłam głową i poszłam na górę. Położyłam się spać. Obudziłam się o około 7.03
Jeszcze mam czas mówię ja
Jeszcze trochę, a zaśniesz i się spóźnisz mówi sumienie
W końcu wstałam i zaczęłam się zbierać do szkoły. Ubrałam się w letnie ciuchy

 Ubrałam się w letnie ciuchy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni. Zobaczyłam tam mamę. Zasnęła przy książkach. Prawdopodobnie zerwała noc, bo zbliżał się deadline. Podeszłam do niej jak najciszej i spojrzałam na książki. Skrzywiłam się. To nie żadne książki, tylko dokumenty.
Złożyłam je na kupę i obudziłam mamę.
- idź na górę do pokoju - powiedziałam cichym głosem
- mhmm... - wymamrotała.
Rozłożyłam kanapę i wzięłam mamę pod ramię. Położyłam ją i przykryłam kocem. Dałam szybkiego całusa w czoło i poszłam do kuchni. Wyjęłam chleb tostowy, masło, ser i tostownicę. Posmarowałam chleb i nałożyłam ser, przykryłam chlebem i wsadziłam do tostownicy. Podłączyłam urządzenie i poszłam do pokoju po plecak. Astro smacznie spał, a Hugo tarzał się na dywanie. Idąc w stronę biurka, podrapałam go po brzuchu. Wzięłam plecak i zeszłam na dół. Nasypałam do misek karmę i wlałam wodę. Wyjęłam tosty na talerz. Wzięłam z koszyka z owocami jabłko. Nalałam wodę do szklanki i zaczęłam jeść śniadanie. Po zjedzeniu tostów, spojrzałam na zegarek. 7.34
Jestem bardzo powolna. Wchodzę do łazienki. Myjąc zęby przeglądałam social media. Na jednym z portali znalazłam wpis Melly Joe.

My Dear Midnight...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz