Cześć, Bambi.
Właśnie wróciłem z pierwszego egzaminu i szczerze mówiąc, to chyba nie poszło mi tak źle, jak myślałem, że pójdzie. Nigdy na żaden nie uczyłem się tak, jak na te na studiach i to chyba dlatego nie miałem problemów z pytaniami.
Idziemy dzisiaj opić początek sesji z Zaynem, Liamem i jeszcze kilkoma innymi znajomymi z roku, korzystając z faktu, że jutro mamy wolne.
Usiadłem też do tego cholernego eseju z historii teatru, który próbowałem zacząć dwa tygodnie temu, ale poddałem się po trzech akapitach. 2500 słów to zdecydowanie za dużo, a zwłaszcza dla mnie. Jedyną rzeczą jaką pisze są te właśnie listy do Ciebie.
Dasz wiarę, że to już tydzień? Siedem dni, a ja już zdążyłem się przyzwyczaić. Ale z drugiej strony, kolejna zapisana kartka przybliża mnie do 23 grudnia, kiedy to będę mógł Cię zobaczyć i wziąć w ramiona. Coś czuję, że długo nie wyjdziemy z łóżka.
Tak myślę, że chyba powinienem się streszczać, żeby zdążyć się uszykować, ale przecież nie zostawię Cię tak w polowie zdania.
Rozmawiałem też z mamą i doszły mnie słuchy, że podobno w tym roku też będziesz śpiewał na występie. Takie trochę deja vu, nie sądzisz? Ale tym razem będę obserwował Ciebie z pierwszego rzędu, nie zza kulis. Nawet nie wiesz jaki jestem podekscytowany!
Nie wiem tylko jaką piosenkę i mam nadzieję, że mi powiesz. Chociaż może jednak chciałbym mieć niespodziankę? Tak jak to było rok temu. Uważam, że piosenki Fleetwood Mac idealnie do Ciebie pasują. Masz idealny głos do śpiewania czegokolwiek. Zresztą wiesz o tym.
Bylibyśmy najlepszą parąna czerwonym dywanie, nie uważasz? Aktor i piosenkarz. I to jacy przystojni! Obkleiłbym wszystkie ściany w domu naszymi zdjęciami, chociaż musiałbym się pospieszyć, żeby zrobić to przed Tobą. Dziwię się, że w akademiku mam tylko cztery nasze zdjęcia. Plus jedno samego Ciebie.
Pamiętam kiedy je robiłem. Byłeś taki uroczy, owinięty w tą pościel z cudownie opuchniętymi ustami i cały w malinkach. Wyglądałaś tak w sumie całe nasze tegoroczne wakacje i nigdy nie byłem tak zaskoczony naszą wytrzymałością.
Coś czułem, że pisanie do Ciebie, zanim zacznę się szykować to nie do końca dobry pomysł, bo teraz najchętniej zostałbymw łóżku, czekając aż przeczytasz i zadzwonić i moglibyśmy przegadać całą noc, ale chłopaki chyba by mnie zabili, gdybym wystawił ich znowu. Ale oni zachowywaliby się dokładnie, gdyby byliw związkach z tak cudownym osobami jak Ty. Mam nadzieję, że właśnie się rumienisz w ten sposób, w jaki tylko Ty to robisz.
Nie mam zamiaru pić dzisiaj jakoś dużo, więc napiszę do Ciebie jak będę w domu. Będziesz pewnie spał, ale tak się umówiliśmy co nie? Jak wstanę też dam Ci znać i mam nadzieję, że zrobię to zanim pójdziesz do szkoły, żebyśmy mogli chociaż przez chwilę porozmawiać. Może nawet na jakieś bardzo ważne tematy, które mamy do poruszenia (if you know what I mean)...
No cóż, dostałem pierwszego SMS-a, od pana Malika, wiec chyba serio muszę zacząć się zbierać, żeby czasem nie weszli tu i nie wyciągali mnie siłą. Do jutra, moje słoneczko. Wyśpij się.
Kocham Cię, L.
CZYTASZ
500 steps to you | l.s.
FanfictionC. codziennie od pisze list do chłopaka, który mu się podoba, ale nigdy go nie wysyła, składa kartkę i chowa do pudełka w szufladzie. A każdy z tych listów ma dokładnie 500 słów. "A Ty stałeś tam, stałeś lekko zgarbiony na środku i patrzyłeś tylko n...