11 Grudnia 1977, Houston

547 67 32
                                    

    Było okropnie głośno i duszno, ale muzyka niosła ze sobą pewne orzeźwienie. Zdawało się, że stadion ożył niczym jeden wielki organizm. Te niepowtarzalne emocje i dźwięki! Gdy Freddie otwierał usta wszyscy byli nim oczarowani. Tym bardziej, gdy padły słowa nowej, jeszcze dotąd nie znanej powszechnie piosenki.


Love of my life, you've hurt me


You've broken my heart and now you leave me


Love of my life, can't you see?


Bring it back
                             bring it back

Don't take it away from me

because you don't know!

What it means to me...

   
    Crowley znał każdą z piosenek na pamięć, ale tej jeszcze nie słyszał. Co było dziwne, ponieważ był jednym z największych fanów Queen.

    Jedenasty grudnia, siedemdziesiąty siódmy  to był ciekawy rok. Trochę przypadkiem wylądował na koncercie w Houston – jednym z największych teksańskich miast. Od jakiegoś czasu zwiedzał USA, bo Europa zaczęła mu nieco ciążyć na wątrobie i sercu (sprawa z aniołem oraz miłość do szkockiej) dlatego postanowił się rozerwać.

   Z początku było bardzo fajnie. Dość szybko wpasował się w amerykański system wartości i wszechobecny kapitalizm. Był niczym zmiennocieplny gad (którym w sumie był). Większym problem nie okazał się również sam koncert. Doskonale radził sobie wśród tłumu wrzeszczących i energicznie podskakujących, młodych fanów Rock and rollu. Poznał kilka ciekawych dusz i spędził miło czas. Nie sądził, że wszystko zmieni się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, kiedy usłyszy jeden z jeszcze niewydanych utworów.

   
    You will remember

When this is blown over


Everything's all by the way


When I grow older


I will be there at your side to remind you


How I still love you!


I still love you...

   

    Te proste, niemalże przeromantyzowane słowa, całkowicie zniszczyły mu humor. Stracił apetyt na amerykański sen. Na zabawę po koncercie również. Po całym wydarzeniu darował sobie imprezę w barze w którym podobno można było spotkać frontmena Queen i dość wcześnie pożegnał nowych znajomych – Darlę, Cnoxa i Billy'ego. Nawet nie zdążył dopić piwa, ale chciał jak najszybciej znaleźć się w aucie. Sam na sam ze swoimi przemyśleniami, które wywołała ta dziwna piosenka.

   – Trzymaj się ciepło – powiedział Cnox i uścisnął mu dłoń.

   Darla i Billy pomachali do niego z daleka. Byli nieco wstawieni, więc migdalili się znowu, jak na świeżaków przystało.

   – Dziękuję, życzę wam wszystkiego dobrego. To był bardzo miły wieczór.

   Cnox uśmiechnął się do niego.

Niewypowiedziane historie //goodomensOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz