40. Chyba pora, abym znalazł sobie kogoś

7.1K 484 78
                                    


Louis

*****


- Tato, tato! - wesoły głosik rozniósł się po całym domu, a po chwili słychać było odgłos bosych stópek uderzających o podłogę.

Odłożyłem talerz i z uśmiechem czekałem, aż do kuchni wpadnie roześmiany Will. Niebieskooki wbiegł do pomieszczenia, trzymając w dłoniach pluszowego tygryska.

- Zobacz! Wujek Nick dał mi zabawkę! - powiedział, starając się prawidłowo wypowiadać każde słowo.

Miał już cztery lata. Rósł bardzo szybko i wszędzie go było pełno. Przyjaźnił się z Zackiem, synem pary Alfa. Obaj byli bardzo zżyci, gdyż wychowywali się razem. Cieszyłem się na myśl, że mój syn ma najlepszego przyjaciela. Rok temu na świat przyszła Veronica, najmłodsze dziecko Zayna i Liama. Stado powoli się rozrastało. Sam zauważyłem, że coraz bardziej Harry zaczął do tego nawiązywać, chciał mieć większą rodzinę, ale nigdy nie zapytał się mnie o to wprost.

- Jest piękny, skarbie - powiedziałem, kucając przed chłopcem i podziwiając jego prezent. - Podziękowałeś wujkowi?

- Tak. - Pokiwał energicznie głową i mocno przytulił do siebie pluszaka.

- Wujek za bardzo cię rozpieszcza - westchnąłem, wstając. - Wracaj do salonu, ja zaraz do was dołączę.

Chłopiec uśmiechnął się szeroko i pobiegł w stronę wspomnianego przeze mnie pomieszczenia. Sam powróciłem do krojenia szarlotki, którą planowałem podać do wcześniej zaniesionej herbaty. Gdy uporałem się z robotą w kuchni, dołączyłem do mojej rodziny i gości. Na kanapie pośrodku Nicka i Nialla siedział William, próbujący zyskać uwagę dorosłych, którzy pogrążeni byli w rozmowie. Harry żywo o czymś opowiadał. Uśmiechnął się szeroko, kiedy tylko jego spojrzenie padło na to.

- Właśnie opowiadałem o tym, jak zostawiliśmy walizkę w domu, kiedy wyjechaliśmy na wakacje.

Uśmiechnąłem się na to wspomnienie. To był nasz pierwszy długi wyjazd, gdyż wcześniej nie chcieliśmy wybierać się w długie podróże ze względu na Williama. Bardzo wypocząłem na nich, to był wspaniały czas.

- Czy to szarlotka? - Usłyszałem głos Nialla.

- Szarlotka - skinąłem głową i położyłem talerz na stoliku, obok filiżanek. - Częstujcie się.

- Jesteś najlepszy! - zawołał po chwili z pełnymi ustami.

- Bo się zadławisz - upomniał go Nick, sam łapiąc za drugi kawałek. - Musicie wiedzieć, że nigdy się tak nie objadam, ale takiej okazji nie mogę przegapić. Twoje ciasta są za dobre, Lou.

- Prawda? - wtrącił się Harry, chwytając mnie za biodra i pociągając w swoją stronę.

Zupełnie się tego nie spodziewałem. Wydałem głośny pisk i po chwili wylądowałem na jego kolanach. Harry złączył swoje ręce na moim brzuchu, składając drobny pocałunek na karku.

- Jesteście uroczy  - powiedział Niall z ogromnym uśmiechem na twarzy. - Chyba pora, abym znalazł sobie kogoś.

- Najwyższa pora - zgodziłem się z jego słowami. - W restauracji kilka osób pożerało cię spojrzeniem. Była tam taka uśmiechnięta szatynka, może spróbowalibyście się umówić?

- O nie, wy już mnie nie swatajcie - powiedział  Niall, pakując w serwetkę dwa kawałki szarlotki. - Sam potrafię się umówić na randkę i zrobię to, kiedy tylko nadejdzie czas.

Sweet but not mine ~Larry A/B/OOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz