¦58.¦ W poszukiwaniu sensu życia wpadamy na różne osoby!

144 21 10
                                    

— A Kamimūn?

— Hm? — Unosisz brew. — Co znowu Kamimūn?

— Na samym początku mówiłaś dokładnie: "Pochodzę z klanu Kamimūn", a ostatecznie ten klan nie istnieje. To jak w końcu?

Uśmiechasz się.

— Czekałam na to pytanie od opowieści Ilo — mówisz. — Kamimūn oficjalnie nie istnieli. Tak nazywali siebie ludzie, którzy byli pośrednikami między klanami Mikadzuki i Jikan. Byli tacy, którzy posiadali jedno z tych dōjutsu, albo geniusze z obydwoma.

— Do których należałaś? — pyta Itami.

— Do wyjątków, które nie miały niczego.

¦~¦~¦~¦

— Arisha mówiła, że każdy widzi moją przeszłość inaczej — spytałaś Kabuto któregoś dnia pod koniec marca. — A ty jak ją widzisz?

Kabuto odłożył kolejny wyczyszczony skalpel w przeznaczone dla niego miejsce. W milczeniu zaczął czyścić kolejny. Lotus zaśmiał się, kręcąc się na obrotowym krześle.

— Wtedy braciszek musiałby zdradzić swoją przeszłość — powiedział, nagle się zatrzymując. Jego wzrok błądził gdzieś daleko w poszukiwaniu Twojej pracy. — A tego by nie chciał.

Westchnęłaś, a młodszy Yakushi powrócił do kręcenia się na krześle.

— Czyli mi nie powiesz? — Uniosłaś na niego błagalny wzrok, ale ten nadal stał plecami do Ciebie.

— Nic tak nie wskórasz, [imię]-san — powiedział po chwili ciszy. Wywróciłaś fikołka oczami, ale nie kontynuowałaś tematu.

— A ty, Lotus? Też nie powiesz? — Zwróciłaś się do brązowowłosego.

— Nieee — krzyknął, kręcąc się wokół własnej osi. — Obiecałem, że nie powiem.

— A Kimimaro? — Podeszłaś do podpiętego do różnych kabelków byłego lidera nieistniejącej już Piątki Dźwięku.

— Pamiętam jedno wydarzenie dwa razy — odezwał się zachrypniętym, spokojnym głosem.

— O, a to coś nowego. — Usadowiłaś się wygodnie na pobliskim krzesełku, uważając na kabelki, żeby nie doprowadzić do katastrofy, jak ostatnio.

— Uciekaliśmy z wioski. Ja i Ilo-san. Wtedy po ataku klanu Kaguya na Kirigakure, gdy znalazł nas Orochimaru-sama. A jednocześnie ty uciekałaś z nami. Nie zgadzało mi się jednak to, że nawet, gdy tam dotarliśmy, ciebie nie było jeszcze przez dwa lata.

Pochyliłaś głowę. Więc to tak bawiłaś się czasem? Byłaś przyjaciółką Kimimaro i Ilo, a jednocześnie byłaś trenowana przez samego Kopiującego Ninję w Konohagakure. Który, swoją drogą, teraz nie żyje... Jak bardzo jeszcze napsułaś w przeszłości?

— Dziękuję — powiedziałaś i opuściłaś pomieszczenie. Znalazłaś się w punkcie wyjścia: nie wiedziałaś, kim jesteś, ani co masz robić. Jedyną opcją przeżycia była dalsza służba u Orochimaru jako jego przyszły pojemnik. Nie chciałaś umierać, chociaż nie miałaś już sensu życia. Czy też, był nim Kabuto.

Stanęłaś jak wryta. Wiedza o sobie, którą dotychczas zdobyłaś, już Ci wystarczała. Nie czułaś potrzeby dowiadywania się więcej. Ale był dla Ciebie ktoś ważny — Kabuto Yakushi, medyk, któremu tak bardzo chcesz się odwdzięczyć. Chociaż mu ufałaś, czułaś potrzebę dowiedzenia się o nim więcej.

¦~¦~¦~¦

— Więc dlaczego Orochimaru cię wybrał? — pyta dalej.

Medyk ¦ Kabuto x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz