61.-napój bogów

396 14 0
                                    

Złapałam moje rodzeństwo za ręce. Pomyślałam o moim przepięknym pałacu i wnet się tam znalazłam. Unikając przy tym ciosu, który miała mi zadać służące Kronosa.  Jaką byś miał wysłać jedną ze swoich. Dobrze zrobiłam, że odmówiłam jego propozycję. Na pewno wysłał ją po to by mnie śledzić, a może nie! Dowiedział się,  że moi rodzice mają kolejne dzieci i chciał je przekabacić na swoją stronę. Teraz gdy moje rodzeństwo wie już prawdę o naszym świecie i o tym kim są. Ja dopilnuję żeby Kronos nie wygrał.

-Gdzie my jesteśmy?-spytał się mnie Kretos

-Witajcie w  Nikités, w skrócie w moim domu

-Super ładnie się urządziłaś-popatrzę się na jakieś domek i on myśli że ja tu mieszkał

-Mój dom nie znajduje się tam- pokazałam na chatę-tylko tam- pokazała mu na mój pałac

-Wow tylko skąd ty miałaś tyle kasy żeby wybudować ten zamek zaciekawił się Bia

-Ten zamek czekał na mnie już od bardzo wielu lat a nawet  wieku. Od pokoleń wszyscy moi poddali się nim opiekowali by w odpowiednim czasie ja stała się jego właścicielką.  A ich boginią. Chodźcie za mną-rozkazałam im. Gdybym nawet nie poszli nie znają tu ani jednego zakamerka i mogłoby jej się coś stać a tylko najstarszy z nich była już pełnię  swojej mocy.  Posłusznie ruszyli ze mną do mojego domu. Tam za prowadziłam ich do jadalni. Gdy weszłam do tego pomieszczenia na stole był już uszykowane talerze z ciepłą zupą i cztery kielichy z nektarem.  Usiadłam na swoim stałym miejscu. Moim bracie dołączyli do mnie gdy Ja już skończyłam zajadać posiłek.

-Co to takiego jest?-spytał się mnie najmłodszy z nich. Chodziło mu wartość  kubka

-To jest  nektar napój bogów. Dający nam
nieśmiertelność i wieczną młodość

-Super czyli nigdy nie będziemy się starzeć

-No tak

Gdy już do końca się najadli prowadziłam ich po moim pałacu a następnie przydzieliłam im pokoje. Ciekawe czy oni w ogóle mają swoje pałace. Powinni mieć.  Skoro ja mam to oni też. Ale niech na  razie tu zostaną. Muszą się nauczyć być bogami, a później w zgodzie ze mną walczyć. W ramie w ramie z naszym prapradziadkiem.  Musimy go pogadać bo inaczej nie wyobrażam sobie naszego świata takiego kolorowego jak teraz jest. Może zwycięstwo szybkość siła współzawodnictwo i przemoc  dadzą sobie radę. W razie czego ja mam pełno wojowników, którzy  zawsze mi pomogą . Poszłam do swojego gabinetu. Tam jak zawsze było pełno papierów na moim biurku. Tylko przecież ja tam wczoraj bądź przedwczoraj robiłam porządek . Jakim cudem tak dużo dokumentów się znalazło dzisiaj tam.
Zajęłam się podpisywanie dokumentów i pisaniem jakimś tam różnych pism. chyba naprawdę będę musiał zatrudnić jakąś księgową by robiła ze mnie takie nudne sprawy.  One by  umiała  to wszystko załatwić. A ja umiem tylko podpisać podpisać. Po kilku minutach do tego narzekania  w końcu postanowiłam, że odłożę  te papiery na inny dzień i pójdę szukać mojego rodzeństwa. Ciekawe co oni robią w tym czasie? Wyszłam z gabinetu przy tym zakluczskac od niego drzwi i poszlam poszukać mojego rodzeństwa.

Nastoletnia bogini(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz