Rozdział 51

277 20 0
                                    

- (y/n) pov -

Czas u boku Kaia mijał dość szybko. Nawet nie zorientowałam się kiedy zaczęło robić się ciemno.

- Chyba powinniśmy już wracać. Muszę położyć Elli spać. - odparłam wstając z krzesła.

- Och, oczywiście. Odwiozę Cię. - Kai zapłacił za zamówienie i równym krokiem udaliśmy się do samochodu.

Miałam jakieś dziwne uczucie w żołądku. Przez chwilę poczułam perfumy Taehyunga. Ale to byłoby banalne.

- Już jesteście? - Agata podawała Cukierkowi właśnie kolację.

- Kaaaaii! - moja córka machała energicznie rączką do mojego towarzysza.

Kai usiadł obok niej i co jakiś czas komentował jej kolację. Że apetycznie wygląda, że powinna dużo jeść żeby być silna...miał naprawdę podejście do dzieci.
Przyglądałam im się cały czas...Kai nigdy nie mógł by zastąpić Taehyunga...nie jest jej ojcem. To nie byłoby właściwe.

••• następny dzień •••

Siedziałam właśnie w kabinecie, kiedy niezawodna Choi Mina dała mi znak, że mamy następnego pacjęta.

Poprawiłam włosy, jeszcze tylko dezynfekcja rąk i udałam się do pokoju, w którym siedział mój kolejny pacjent, czyli...

KIM SEOKJIN ?!

- (y/n)! Co ty tutaj robisz? - facet był tak samo zdziwiony jak ja.

- Pracuję... - odpowiedziałam cicho.

Zaraz po tym chłopak zamknął mnie w swoich ramionach w mocnym uścisku.

- Jak się czujesz? Gdzie mieszkasz? Jak Elli? Dobrze się odżywiasz? - jego oczy stały się jeszcze większe niż zwykle.

Uśmiechnęłam się. Nic się nie zmienił.

- Mam się dobrze, mieszkam niedaleko, Elli ma się dobrze i tak, dobrze się odżywiam. - odparłam.

Brązowooki badał moją twarz uważnie, szukając może jakiejś nutki ironii w mojej odpowiedzi.
Niestety, nie znalazłby jej.
Naprawdę czułam się dobrze, nic mi nie dolegało, miałam dobrą pracę i czas na bycie matką.
Fakt, brakowało mi Taehyunga, ale z biegiem czasu ta tęsknota zanikała. Miałam wrażenie, że przyszłość przyniesie mi coś pozytywnego.

- Więc, mój worldwide handsome, cóż Ci dolega? - zapytałam nonszelancko.

- Ząb ała! - starszy zrobił dzióbek i strasznie smutną minę. - I nie tylko. Niektórzy też za tobą tęsknią, wiesz? Tae poznał swojego syna, ale mówię ci, to nie jest jego syn. On nawet nie wygląda jakby miał koreańskie geny w sobie!

Spojrzałam na Mamuśkę ze zdziwieniem.
- Syna? Taehyung ma syna...? - nie wiedziałam jak zareagować.

- Och, nic o tym nie wiedziałaś? - Seokjin zasłonił swoje usta ręką.

Po zwalczeniu bólu Najstarszego usiadłam wygodnie na swoim krześle i wysłuchałam jego opowieści.

- No ok, Taehyung ma syna, który, według ciebie, nie jest jego synem...a jak jego związek z Jungkook'iem? - zapytałam ciekawsko. Tak poresztą...dlaczego mnie to w ogóle interesowało? Przecież mnie zostawił. Elli i mnie. Już go raczej nie interesujemy.

- Jaki związek z Kookiem? - zaśmiał się worldwide handsome. - O czym ty pleciesz, (y/n)? Tae jest samotny jak palec.

- Ale on zerwał ze mną, bo był w związku z najmłodszym...byli szczęśliwi... - przypomniała mi się ta cała szopka na urodziny mamy Tae.

- Mogę cię zapewnić, że Tae nie ma nikogo i nie był w żadnym związku. Może nie chciał żebyś dowiedziała się, że ma dziecko? Zawsze mówił, że od kiedy ciebie zna, wstydzi się swojej przeszłości fuckboya.

Słowa najstarszego Kima uderzyły w moją głowę jak nóż. Może Taehyung naprawdę się tego wstydził...
A może wstydził się Elli i mnie...?

I Will Survive ( FF/ TaehyungxReader/ PL )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz