Gdy na niebie zrobiło się całkowicie ciemno postanowiłam w końcu wrócić do swojego domu. Ciekawe czy rodzice już porozmawiali sobie z moim rodzeństwem. Oby tak. Podziękowałam rodzicom za rozmowę i za jedzenie po czym wsiadłem do mojego samochodu i pojechałam z nim na miejsce przemiany. Tam mój samochód po raz kolejny zmienił formę. Po chwili stały przede mną dwa pegazy zaczepione do mojego regionu. Wsiadłam do niego wbiłam się w powietrze i poleciałam do królestwa zwycięzców. Tam też na placu przed pałacem zostawiłam konie pod opieką ludzi, którzy się nimi zajmują, a sama poszłam do mojego domu. Gdzie tylko znalazłam się koło jadalni po to by zwieść kolację usłyszałam kawałek kłutni.
-Ojcze ja nigdy nie będę tak jak ty ani jak matka jestem waszym połączeniem-powiedział wściekły Aaron
-Otóż nie jako Bóg współzawodnictwa jesteś też bogiem wojny tak samo jak siła i przemoc...
-A nie zapomniałeś też czasami Ojcze o zwycięstwie i szybkości-to dałam swoje trzy grosze do jego wypowiedzi gdy tylko weszłam do środka.
-Zwycięstwo i szybkość nie ma nic wspólnego z wojną- Błagam niech ktoś mi je trzeba bo zaraz go rozszarpię! Czy on w ogóle wie co przed chwilą powiedział? Jakim cudem moje patrony nie są związane z tym w czym jest najlepszy Ares. Jeśli myśli, że wygrać wojnę to można nawet w ślimaczym tempie to bardzo dobrze myśli tylko że moja szybkość zrobi to o wiele szybciej. A zwycięstwo musi być potrzebne bo kto by chciał ciągle przegrywać tą wojnę. Może mój kochany tatuś nie wie ale to w większości ode mnie zależy jak potoczy się walka. A poza tym jakim prawem on ma czelność krytykować mają moc.
Nagle poczekam ból oczu. Zamknęłam je. Moja podświadomość w tym czasie błędziła po całym pałacu i najwyraźniej czegoś szukała. Po chwili widziałam wszystko w błękitnych barwach. Nagle moja moc zatrzymała się w miejscu. Ujrzałam ogromne wojsko, które zbliża się do mojej krainy. Co tu się dzieje? Przecież nic o tym nie wiem. A powinnam wiedzieć. Przecież to ja jako pani Nikités powinnam wiedzieć co się dzieje w moim królestwie. Rozejrzałam się po ludziach składających się w te wojsko. Nagle moją uwagę przykuła jedna postać. Zaraz kiedyś już widziałam tą dziewczynę. Nike przypomnij to sobie. No przecież to Victoria. No to pięknie przecież ona jest jedną z sług Kronosa. Przecudowne skoro ona tu jest to, to jest wrogie wojsko. I jak ja ich niby pokonam. Nagle znalazłam się znów w jadalni i widziałam wszystko w już normalnych barwach.
-Córko co się stało? -No w końcu moja mamusia się mną przejęła. Ale o co mu chodzi?
-O co Ci chodzi matko?-spytałam się jej
-O to, że twoje ciało stało się nie ruchome, a twoje oczy przybrały białą barwę -wytłumaczył Bia
-To zasługa mojej mocy-powiedziałam na co na ich twarzach pojawił się szok. Zaraz na pewno będą wkurzeni na nie za to, że nie powiedziałam im o mojej zdolność. Mówi się trudno.-ale teraz nie mam czasu na rozmowę z wami-zamknełam oczy by pomyśleć o moim typowym stroju specjalnym do walki. Po chwili otworzyłam oczy i zobaczyłam, że mam na sobie białą suknie sięgającą do ziemi z długimi rękawami. Na nią była nałożona biała kolczuga, która od początku jest nieodłączną częściom mojej boskiej strony, nie zabrakło też pasa na moją broni i kozaków sięgających do kolan. Na plecach znajdowały się moje przepiękne białe skrzydła a na głowie wieniec laurowe. W prawej dłoni trzymałam swój ulubiony miecz. Tym razem nie miałam drugiej gałązki no bo jak można takim czymś walczyć, coś czuję że ona przeze mnie będzie wykorzystywany jedynie do celów pokojowych. Zamiast miecza.
CZYTASZ
Nastoletnia bogini(Zakończone)
FantastikObudziłam się w jakimś dziwnym pomieszczeniu. Stał nade mną duże postacie. Jedna z nich to kobieta a drugi to mężczyzna byli ubrani w piękne białe szaty... Okładka wykonana przez Antilia3