- Naprawdę, Seth? Jest Halloween, możesz się przebrać za cokolwiek chcesz, a ty przebrałeś się za ducha? Dosłownie, założyłeś prześcieradło z wyciętymi dziurami na oczy.
Właśnie taką rozmowę dało się słyszeć ostatniego dnia października w głównym domu w Baśnioborze. A kto się tak bulwersował? Warren Burgess na Setha Sorensona.
- Co masz do mojego stroju? - zapytał Seth z udawanym oburzeniem. Okręcił się tak że prześcieradło lekko zafalowało.
- To że możesz się przebrać za kogo tylko chcesz! A ty po prostu wziąłeś stare prześcieradło i wyciąłeś w nim nożyczkami dwie dziury! Ludzie tacy jak ty nie mają wyobraźni!
Seth zmrużył oczy.
- Naprawdę oskarżyłeś mnie o brak wyobraźni? - zapytał wskazując na siebie palcem.
- Tak!
- Narzekasz - stwierdziła Kendra wchodząc do pokoju.
Kiedy weszła, Warren załamał ręce. Kendra miała na plecach różowe, brokatowe i puchate skrzydła wróżki.
- Naprawdę? Bo nie widzisz wystarczającej ilości wróżek na co dzień?
- No co? - dziewczyna okręciła się tak jak wcześniej jej brat. - Lubie wróżki.
- Wy naprawdę nie macie wyobraźni. Pewnie zaraz wejdzie tu Vanessa przebrana za wampira, a za nią Paprot ze sztucznym rogiem jednorożca na głowie. - stwierdził gestykulując przy tym.
Seth i Kendra zaśmiali się.
- Vanessa jako wampir i Paprot z rogiem jednorożca. Było by idealnie! - zawołali naraz.
Tym razem do pokoju wszedł Paprot z Dalem. Paprot wyglądał całkowicie normalnie, a Dale miał białą koszule i czarne spodnie, innymi słowy wyglądał elegancko.
- Cześć. Co się dzieje? - zapytał Paprot.
W odpowiedzi Warren tylko pokazał ręką na rodzeństwo Sorensonów.
- Co do nich masz? - zapytał Dale.
- Nie mają wyobraźni.
- A gdzie twój strój? - spytał Paprot wskazując na młodszego Burgessa.
- Jestem za stary na przebieranki.
- I komu ty to mówisz? - zapytał. Podszedł do Kendry i położył jej na głowie złoty diadem z kolorowymi klejnotami. - Moja księżniczka - oznajmił i pocałował ją w policzek. Dziewczyna mocno się na to zarumieniła. Paprot tylko się uśmiechnął i położył sobie na głowę koronę podobną do diademu Kendry.
- Poczekaj chwile - Dziewczyna wyszła z pokoju i wróciła z jeszcze jedną parą skrzydeł, tym razem srebrną i bez puchu. Jednorożec wziął je od niej i założył.
- Jeden raz muszę się zgodzić z Warrenem. Wy nie macie wyobraźni - Vanessa weszła do pokoju.
- Ludzie bez kostiumów mają się nie odzywać! - nakazał Seth.
- Dobra. Uspokój się bo ci żyłka pęknie. I pilnuj się dzisiaj. Jeszcze ci się nie odpłaciłam za to że w zeszłym tygodniu obudziłeś mnie o trzeciej rano. A dziś mam do tego idealną okazje.
Kiedy wspomniała o pobudce Warren z lekkim uśmiechem wspomniał budzik Vanessy który tamtego dnia został przez nią trafiony nożem.
- W sumie... Kendra wróżka... Idealnie dla ciebie. Ale Seth nie ma wyobraźni. - powiedziała Vanessa.
- Okej, spokój. Dale, a za kogo ty się przebrałeś? - zapytała Kendra.
- Za gościa który pracuje w biurze - rzucił Seth.
Dale westchnął, przybrał pozę super bohatera i rozpiął koszule pod którą znajdowała się koszula Supermana.
- Jestem Clark Kent.
- Aha. Ale po co się tak wystroiłeś? - zapytał Warren.
- Niektórzy z nas nie chcą spędzić reszty życia jako single. Mówiąc o tym... - skierował swoją uwagę na Vanesse. - Czy on już cie gdzieś zaprosił? Bo jeśli to nie wydarzyło się do tej pory, to przypuszczam że ten moment już nie nastąpi więc, może ty i ja...
- Aaaaaaaa i wychodzimy! - krzyknął Warren stając między bratem, a Narkobliksem. Dale i Vanessa się zaśmiali, a młodszy Burgess poczerwieniał.
- Dobra, chodźmy. - westchnęła Kendra. - Vanessa, idziesz z nami?
- Tak - odparła kobieta. Wyciągnęła z torebki parę sztucznych kłów wampira i włożyła je do ust. Kiedy Warren to zauważył podniósł ręce do góry w geście poddania się.
- Poważnie. Zero wyobraźni.
- Ciekawe co zrobi kiedy się dowie że pod tym prześcieradłem jestem ubrany tak samo jak on - szepnął konspiracyjnie Seth do Dale'a.
STRASZNEGO HALLOWEEN! (ta, wiem że trochę późno;))