Rozdział XXIV

811 44 2
                                    

Alice

-Naprawdę chodzisz z Akashim?- prawie krzyknęła podekscytowana Mei.

-Nom- odpowiedziałam jej ,pijąc soczek.

-Jestem genialną swatka!- krzyknęła na całą klasę. Wszyscy się na nią popatrzył i jak na idiotkę.

-Właśnie- przymoniało mi się coś- A jak tam u ciebie i Kotaro?- uśmiechnęłam się zadziornie.

Rudowłosa w ułaku sekundy zrobiła się czerwona i odwróciła w stronę tablicy, mimo że lekcja się jeszcze nie zaczęła.

Nachyliłam się w kierunku jej ucha.

-Pytałam serio. Jestem ciekawa- szepnęłam, trzymając rękę z skoczkiem trochę z tyłu, żeby przez przypadkiem jej nie oblać.

-Ni-nic ciekawego- mruknęła, miała całe czerwone uszy.

Udsunęłam się, chichocząc.

Całą lekcje przesiedziałam rysując swojego chłopaka.

Czułam się dziwnie szczęśliwa, ale to nie było takie zwykłe szczęście.

To było inne uczucie, którego jeszcze nie znałam.

Jakby ktoś dopasował ostatni puzzel do układanki mojego życia.

Nigdy nie wierzyłam w Happy End, uważałam, że jest możliwy tylko w bajkach.

Czy w prawdziwym życiu też jest możliwy?

Zadzwonił dzwonek, powiadamiając o długiej przerwie.

Zamiast pójść do pokoju samorządu uczniowskiego, poszłam na dach.

Położyłam się, dając ręce pod szyje obserwując niebo, które dzisiaj jest burzowo zachmurzone.

Przypominały mi się reakcje Kise i Daikiego na wiadomość ,że zaczęłam chodzić z Seijuro.

Kise życzył mi szczęścia i powodzenia, po czym dodał ,że może mi się uda go wytresować.

Daiki za to zapewniał mnie, że jeśli czerwonowłosy mi coś zrobi ,to mu nogi z dupy powyrywa. I jeśli mnie zasmuci to pożałuje. Trochę zajęło mi uspokajanie go, potem już życzył mi szczęścia.

Oboje życzyli mi szczęścia, ale czy ono w ogóle istnieje? Czy może to co się dzieje jest tylko ulotnym marzeniem, które się po chwili rozwieje?

-Tak coś myślałem, że Cię tu zastanę- powiedział głos za mną, doskonale wiedziałam do kogo należy.-Zazwyczaj przychodzisz tutaj odpocząć, albo pomyśleć. O czym myślałaś?

-O swoim Happy End'zie. Myślisz, że coś takiego istnieje?- zapytałam, przekręcajac głowę w jego stronę. Akurat kołomnie siadał.

-Czemu wogòle o czymś takim myślisz? Niepotrzebnie się dołujesz.- odpowiedział, uśmiechając się lekko i pogłaskał po włosach.

-Jestem typem filozofa, rozmyślam na tematy ,które nurtują ludzi. Taka już moja natura.-odpowiedziałam, patrząc w niebo.- Osobiście uważam, że nie ma czegoś takiego jak "Żyli długo i szczęśliwie", jest to złudne zakończenie bajek dla dzieci. W sumie mogłabym to nazwać nawet kłamstwem. - chciałam kontynuować swoje rozmyślania na głos, ale zostało mi to stanowczo utrudnione. Gdyż Seijuro się nademną poczylił, całując.

Mruknęłam niezadowolona w jego usta, nienawidziła kiedy się mi przerywało mój potok myśli.

Po chwili się odemnie oderwał, ale nadal poczylał ,patrząc mi uparcie w oczy.

-Mam to odebrać tak, że nie wierzysz w szczęście ze mną?- powiedział groźnie.

-Szczerze? Wieczne, nie. Nie wierze, że do śmierci będziemy razem, a odchodząc pomyślimy o tej drugiej osobie i się uśmiechniemy, bo mieliśmy super życie. Bez żadnych kłótni, spin czy nawet ostrej wymiany zdań. Szczęście jest złudne, przemijające- mówiąc to ,mój głos zadrżał, a do moich kącikach oczu napłyneła słona ciecz.- Tylko mi teraz nie odpowiadaj, że tak nie jest i nie przyrzekaj ,że nigdy nie zrobisz nic co by mnie skrzywdziło.

-Nie zamierzałem. Może nie do końca zgadzam się z twoim zdaniem, jednak ludzi się kłócą i krzywdzą. To naturalna kolej rzeczy. Myślę ,że związek, w którym obie osoby się zawsze ze sobą zgadzają nie istnieje. Nie będę składał obietnic i przysięg, bo nie mam pewności co przynosie los. Nie mamy pewności ,czy się nie rozstaniemy niedługo. Jednak nie ma sensu nad tym rozmyślać, teraz jesteśmy ze sobą i przynajmniej ja, jestem szczęśliwy. Zamiast myśleć co przyniesie jutro, żyj chwilą ,w której czujesz się jak osoba z bajki. Bo wiesz, myślę że w tej chwili możesz powiedzieć ,że trwasz w Happy End'zie. End- oznacza koniec, a w każdym momencie kończy się jakaś chwila. Myślę ,że nie masz powodu mówić ,że trwasz w Sad End'zie.- powiedział, a ja patrzyłam się na niego ze zdumieniem po czym wybuchłam głośnym śmiechem, zwijając się z rozbawienia.

Śmiałam się tak z 3 minuty, gdy się uspokoiłam rozłożyłam ręce na boki.

-Jestem szczęśliwa.- powiedziałam, a po moich policzkach słynęły łzy. Nie były one ze szczęścia ,ani smutku, były po prostu dowodem na to, że trwam w tej, danej chwili.- Jestem szczęśliwa, a głównym tego powodem jest to, że w końcu ktoś mi udowodnił ,że się myle. I była to osoba ,ktòrą kocham.

Seijuro nic nie odpowiedział, tylko przyciągnął mnie do siebie i pocałował, zcierając łzy z mych policzków.

Nie potrzebowaliśmy teraz słów, nawet nie były one teraz potrzebne.

Po prostu cieszyliśmy się tym co mieliśmy.





Opublikowane: 2.10.2019

Został nam tylko epilog. Dodam go myślę, wcześniej niż we wtorek, ale zobacze jeszcze.

Zapraszam też do mojej  nowej książki pt. "Rozmowy Anime, bo czemu nie". Będą tam, oprucz rozmów postaci z różnych aniem, także informacje o nowych książkach, trochę też o mnie i o tym co się u mnie dzieje. Myślę także, że będą tam jakieś Q&A, ciekawostki odnośnie moich (nawet tych skończonych już) ksiażek i tego typu, rzeczy.

Ja jak czytam książki na wattpadzie, często mam tak, że zapytałabym się autorki/autora o coś ,ale on już skończył daną książkę i myślę ,że nie ma to sensu. Bo mi na przykład może nie odpisać. Dlatego robię taką książkę, w której najzwyczajniej w świecie możecie się ze mną kontaktować, pytać ,czy też prosić czy mogłabym napisać książkę o jakiejś postaci z anime. Bo chcielibyście zobaczyć taką historię w moim wykonaniu.

Jeszcze raz Zapraszam do odwiedzenia, pytania, proszenia i czytania!

Akashi x OC - Niknąca PrzewodniczącaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz