Love You, Bunny

266 13 5
                                    


    Seulskie ulice. Latarnie uliczne, oświetlające drogę. Splecione ze sobą palce dwóch dłoni. Tak blisko, a mimo wszystko tak daleko. Tęsknota za wzajemnym ciepłem.
Lecz do tego nie daliby rady przyznać się nawet przed sobą.

                             🍁🍁🍁

     Lato przeminęło tak szybko, jak się zaczęło i nim ktokolwiek się spostrzegł, minęła już prawie połowa jesieni. Zdawać by się mogło, że czas zwyczajnie kpi sobie z ludzi - na przekór wszystkim i wszystkiemu płynie tak szybko, jak tylko może, byśmy spieszyli się jeszcze bardziej. Istniała jednak osoba, która zdawała się w żadnym razie nie przejmować mijającym czasem.

Kim Taehyung siedział na parapecie w swoim pokoju, spokojnie patrząc na panoramę miasta, rozciągającą się od jednego końca horyzontu aż po drugi. Stało się to ostatnio jego nawykiem - chłopak potrafił spędzić tak kilka godzin dziennie, myśląc o wszystkim i o niczym. W słuchawkach dwudziestotrzylatka rozbrzmiewała piosenka, pasująca do obecnej pory roku, a on wciąż siedział i myślał.
Co to znaczy kochać?
Tak brzmiało pytanie wciąż pojawiające się w jego pełnej myśli głowie. Desperacko pragnął poznać na nie odpowiedź, lecz nie bardzo wiedział jak się tego dowiedzieć. Przysiągł jednak podołać wyzwaniu, które zadał sam sobie - dowiedzieć się czym jest miłość.

Gaeul ucheguk apeseo
Geudaereul gidarida
Nooran eunhaengipdeuri
Barame nallyeogago
Jinaneun saramdeul gati
Jeo meolli ganeungeol bone*

Nie skupiał się już na słowach piosenki lecącej w słuchawkach. Powoli zaczął odpływać, zmęczony ciągłym rozmyślaniem nad sensem uczuć, rzeczy, zjawisk. Jego duże, błyszczące oczy w odcieniu ciemnego brązu zaczęły się zamykać, głowa pokryta ciemną, miękką czupryną oparła się delikatnie o szybę, a sam chłopak pogrążył się w lekkim śnie. Nie czuł już chłodu, muskającego jego gołe stopy, ani światła popołudniowego słońca, kłującego go w oczy. Zasnął spokojnie, śniąc o dużych, lśniących, sarnich oczach osoby tak bardzo mu w życiu bliskiej.
A były to oczy chłopca, który skradł serce Kim Taehyunga.

                              🍂🍂🍂

     Jungkook okropnie nudził się tego dnia. Dosłownie wszystko wydawało mu się bezsensowne i głupie, dlatego na żadnym zajęciu nie skupił się dłużej niż przez 20 minut. Wpadł jednak na pomysł, by sprawdzić co robi jego hyung, w nadziei że może on znajdzie mu zajęcie godne poświęcenia uwagi na dłuższą chwilę. Nie myśląc więc wiele, Kook wstał ze swojego miejsca na sofie w salonie i podreptał pod drzwi pokoju starszego. Będąc na miejscu zapukał delikatnie. Nie słysząc jednak odzewu po kolejnych dwóch próbach, postanowił wejść do środka. W środku ujrzał Tae, siedzącego w zapewne niewygodnej pozycji na parapecie. Chłopak wyglądał tak słodko, gdy spał; lekko przydługie, ciemne włosy opadały delikatnie na jego czoło i przysłaniały zamknięte oczy, jego nieskazitelna cera wyglądała tak cudownie w blasku wpadającego przez okno słońca, że Kook miał ochotę pogłaskać go po gładkim policzku i złożyć pocałunek na idealnym czółku starszego chłopaka. Nie chciał obudzić tego cudu, jakim był śpiący Kim, lecz pomyślał o tym jak obolały będzie hyung gdy wstanie. To popchnęło go w kierunku myśli, by wyrwać go z krainy snów. Najpierw jednak wyciągnął Z kieszeni swój telefon i - uprzednio upewniwszy się, że nie jest włączony flesz a telefon jest wyciszony - zrobił szybko zdjęcie tego słodkiego widoku, jaki miał właśnie okazję oglądać. Wyjął słuchawki z uszu śpiącego chłopaka, po czym odłożył je razem z telefonem na stojący nieopodal stolik. Podszedł znów do parapetu, wlepiając wzrok w swój prywatny cud.
- Taehyung... - szepnął Jungkook, gładząc delikatnie wierzchem dłoni miękką skórę na prawym poliku starszego. Był taki idealny...
- TaeTae - spróbował jeszcze raz, co odniosło skutek. Chwilę później patrzyły na niego oczy Taehyunga - tak samo ciemne jak te jego.
- Jungkookie? - wymruczał jeszcze sennym głosem, spoglądając na stojącego obok chłopca spod ciemnych rzęs.
- Tak hyung, to ja - powiedział Kookie, upewniając Tae, że to na pewno on.
- Coś się stało? - spytał młodszego, przecierając swoje oczy piąstkami. Dlaczego tak trudno jest przestać spać?
Taehyung ziewnął przeciągle, co wydało się Kookiemu bardzo urocze. Zresztą, starszy cały był uroczy - zawsze i w każdym calu. Idealny, perfekcyjny w każdej sytuacji - nieważne czy to zaraz po obudzeniu się, czy na najważniejszej gali, czy nawet chory, leżący w łóżku i niedający rady nawet się podnieść. Kim Taehyung był chodzącą perfekcją i, cholera, Jungkook to wiedział.
- Nie, nic takiego hyung. Nudziłem się i pomyślałem, że moglibyśmy... No, zająć się czymś, wyjść gdzieś czy coś... - plątał się młodszy - Nie wiedziałem, że śpisz hyung - dokończył niepewnie, patrząc na starszego i wyczekując jego odpowiedzi. Ten tylko cicho się zaśmiał, kierując na Kooka rozbawione spojrzenie.
- Spokojnie Kookie, zasnąłem chyba dlatego, że za dużo myślałem - uśmiechnął się szeroko - Jeżeli chcesz to możemy wyjść na spacer, do klubu albo...
- Chodźmy do klubu, hyung - maknae przerwał starszemu, nie wiedząc nawet dlaczego właśnie tam chciał iść. Tae jednak tylko posłał mu kolejny uśmiech, i odpowiedział:
- W porządku. Chodźmy.

🎉 Zakończyłeś czytanie 𝑆𝑢𝑛𝑑𝑎𝑦 𝑀𝑜𝑟𝑛𝑖𝑛𝑔 🌻 ᴋ.ᴛʜ. × ᴊ.ᴊɢ. ONE SHOT ✔️ 🎉
𝑆𝑢𝑛𝑑𝑎𝑦 𝑀𝑜𝑟𝑛𝑖𝑛𝑔 🌻  ᴋ.ᴛʜ. × ᴊ.ᴊɢ. ONE SHOT ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz