-Minus 20 punktów dla Gryffindoru, Panie Potter. Czaszkę Sauri należało pokruszyć, nie rozgnieść.
-I tylko za to odejmuje Pan aż 20 punktów?
-Nie. Głównie za to, że Pana kociołek wybuchł.
-Przecież on nie...
Harry nawet nie zdążył dokończyć wypowiedzi, gdy skończył ubrudzony dziwnie zieloną mazią. Spojrzał się ze złością na Mistrza Eliksirów, który zdążył odsunąć się odpowiednio daleko. Po chwili w ciszy zaczął sprzątać swoje miejsce pracy w obawie przed stratą następnych punktów. Snape był świadom, że Pottera nie tyle boli sama strata punktów, o ile późniejsze narzekanie ze strony Gryfonów. Nie przeszkadzało to profesorowi w nękaniu ucznia, a wręcz dawało swojego rodzaju satysfakcję.
-Reszta klasy może wyjść, dajmy Panu Potterowi sprzątać w spokoju. Może chociaż to mu się uda.- słowom profesora odpowiedziały śmiechy ze strony Slytherinu i cisza od drugiej połowy klasy.
Postrach Hogwartu zadowolony z siebie siedział za biurkiem, obserwując poczynania młodego Gryfona. Za nic w świecie nie miał zamiaru pozwolić mu użyć magii do sprzątania. Jeśli narobił bałagan, musi nauczyć się go uprzątnąć. Pomyślał zgorzkniale.
Harry skończywszy uporządkowywać przybory na czystym już biurku, zabrał się za mycie podłogi. Niestety jedyne, co zaoferował mu profesor to miska z wodą i szmatka, więc chłopak podwinął rękawy i na kolanach zaczął szorować podłogę. Snape miał ochotę zachichotać widząc chłopaka w tej pozycji, jednak nie mógł pozwolić sobie na zdjęcie jego idealnie nałożonej na twarz maski.
Myśląc nad sprawami, nad którymi mógł dumać jedynie Mistrz Eliksirów, nie spostrzegł kiedy Harry skończył sprzątać klasę i odniósłszy akcesoria do szafy, zwrócił się w kierunku drzwi. Snape z całych sił starał się nie odzywać, jedynie patrzył w ciszy na chłopaka, który przed wyjściem z klasy przystanął na chwilę. W momencie, gdy profesor był pewny, że chłopak odwróci się, by coś powiedzieć- Harry złapał za klamkę i wyszedł trzaskawszy drzwiami, nie zaszczycając Mistrza Eliksirów spojrzeniem.
Snape siedział oniemiały w swoim fotelu, nie mógł nadziwić się niepokojem osadzonym gdzieś na dnie jego żołądka. Ścisnął mocniej oparcie, na którym trzymał dłoń, dopóki nie zaczęła go boleć. W tym momencie zdziwiony wyrwaniem z myśli, rozluźnił dłoń i zaczął ją rozmasowywać, a do klasy zaczęła wchodzić następna grupa. Postrach Hogwartu począł zastanawiać się, jak długo tak siedział.
Zadał grupie ważenie eliksiru pieprzowego ( w końcu to tylko pierwszy rok Krukonów i Puchonów), rozpisał wszystkie potrzebne składniki na tablicy i usiadł z powrotem za biurkiem, zgięte łokcie opierając na biurku, a złączone dłonie przystawiając do ust.
Chcąc nie chcąc przypomniał sobie wczorajsze słowa Pottera, chwilę po odjęciu kolejnych punktów.
"-Dobrze. Odejmuj mi punkty do woli, śmiało. Zobaczymy, jak długo jeszcze dasz radę.
-Długo, Panie Potter. Minus 10 punktów dla Gryffindoru."
Po tych słowach odwrócił się i odszedł, czego aktualnie zaczął żałować. Nie chcąc roztrząsać tego zbyt długo, powrócił do dręczenia pierwszego roku. Przecież każdy wiedział, że do eliksiru pieprzowego, nie dodaje się pieprzu.
YOU ARE READING
Trzy dni -Snarry ✔
FanfictionPo prostu mi się nudziło, więc nie jest jakieś górnolotne. Taka mała miniaturka na odprężenie. (Okładka nie jest moja- obrazek z https://gramho.com/media/2325433170694348196)