Łkała cicho wśród powiewającego wiatru. Łzy spływały z jej oczu ciurkiem, zmywając ze skóry brudne ślady ziemi.
Pozwoliła sobie zaufać, na sekundę uwierzyć, iż los wiąże z nią pewnie nadzieję. Tymczasem spoczywała na obłożonym suchymi liści podłożu pod osłoną świetlistego księżyca, wypłakując ze swego ciała resztki sił.
Dlaczego świat tak bardzo się nią zabawiał? Z każdego dnia tworzył emocjonalny rollercoaster? Żyła w tej pułapce z przeświadczeniem, iż pozostało jej tylko dożyć końca jej istnienia. Tymczasem wystarczyła jedna mała iskra, iż wiara na nowo obudziła się w sercu nastolatki.
Ile sił miała jeszcze poświęcić, by w końcu spojrzeć wstecz i z uśmiechem ulgi odpowiedzieć: udało mi się!
Wytarła mokrą skórę od łez. Nie potrafiła do końca zdefiniować emocji, które odczuwała. Huśtawka nastrojów bujała jej rozemocjonowanym umysłem. Ze skrajności w skrajność. Z głębokiego cierpienia po ekstazy radości. Cóż to miejsce robiło z jej umysłem?!
- Spójrz przed siebie...
Przerwała czynność zdezorientowana. Nigdy dotąd nie słyszała głosów w głowie. Czy już nadszedł ten moment, w którym dziewczyna zupełnie zwariowała?
Wykonała czynność bez większych ogródek. Rzucała wzrokiem po lekko oświetlonych drzewach i krzewach, jednak nie dostrzegała nic poza tym.
Kontynuując przerwaną czynność, starała się opanować rozszargane emocje oraz przyzwyczaić umysł do zaistniałej sytuacji. Przecież nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, prawda?
- Marinette - głos obił się echem o bębenki uszne dziewczyny.
Zdenerwowana zacisnęła powieki oraz piąstki.
- Ty tylko wariujesz, Mari. Nikogo tu nie ma! - odpowiedziała twardo na głos.
- Proszę, otwórz oczy - kobiecy śpiew nie poddawał się.
- Twoja wyobraźnia płata figle. To nie dzieje się na prawdę...
- Nie możesz mnie unikać - przerwała dziewczynie monolog.
- Mogę, ponieważ jesteś jedynie w mojej głowie!
- Otwórz oczy, a zobaczysz, że jestem prawdziwa.
- Skąd mogę mieć taką pewność? - nastolatka spytała niepewnie.
- Po prostu to zrób, Marinette. Przecież nigdy cię okłamałam...
- Nie okłamałaś? - powtórzyła koniec zdania, równocześnie uchylając oczy.
Ciemność - nic nowego. Dostrzegała jedynie puste gałęzie drzew, na które padało światło pełni.
Westchnęła cicho.
- Dlaczego jesteś tak bardzo naiwna, Marinette? - granatowo włosa zadała sobie samej pytanie, kręcąc przecząco dłonią.
- Przypatrz się.
- Czemu mam się przypatrzyć, własnej głupocie? - uniosła wzrok.
- Właściwie to silę, która w tobie drzemie - momentalnie przed twarzą dziewczyny ukazała się postać zmaterializowana ze złotego pyłu, który wcześniej prowadził Marinette przez las.
- Kim jesteś? - zamrugała kilkakrotnie, jednak z każdą sekundą poznawała postać - F-feniks?!
Na twarzy kobiety wykwitł znaczący uśmiech.
- Jak to? Przecież...- zaniemówiła. Zamknęła szybko powieki, starając się ułożyć sensowną odpowiedź.
- Przecież tu jestem - dokończyła - Zawsze tu byłam...- podleciała do nastolatki, kładąc złoto-przezroczystą dłoń na serce Marinette.
Szukać można wszędzie, lecz tylko serce wyznaczy prawdziwą odpowiedź.
Zmarszczyła brwi.
- Co mam zrobić? - spytała bezpośrednio, nie tracąc cennego czasu.
Zjawa uśmiechnęła się zadziornie.
- Podążaj za mną - zaczęła się następnie wycofywać.
- Poczekaj! - krzyknęła, wyciągając rękę w kierunku kobiety.
- Podążaj za mną...- ostatni raz usłyszała głos, a smuga światła pomknęła przez drzewa.
Marinette uderzyła pięścią w suchą ziemię - ognisty Feniks lubił pogrywać z dziewczyną. Bez zbędnego namysłu, zdeterminowana zaczęła szukać wskazówek. Pierwsze co rzuciło się jej w oczy to ogromny gruby konar. Człapiąc na kolanach, zbliżyła się do drzewa, chwytając z jego chropowatą fakturę. Po paru próbach stanęła na równe nogi, jednak gdy stawiła pierwszy krok, ponownie znalazła się na zimnym podłoży, dłonie brudząc od piasku.
Mruknęła zirytowana pod nosem, ponownie podchodząc do klonu. Tym razem podpierając się przez cały czas pobliskimi roślinami, w końcu wykonała ten pierwszy najważniejszy krok.
Krok w kierunku dalszej przyszłości Miraculum.
***
- Musisz mi powiedzieć coś więcej! - krzyknął, kłócąc się od dłuższej chwili z elfką.
- Powiedziałam ci wszystko co powinnam! - odpowiedziała zdenerwowanym głosem w stronę chłopaka.
- Co powinnaś? - zadał pytanie, wwiercając oczy w rdzawowłosą postać.
- To nie tak jak myślisz...- wydukała nagle, stawiając świece na stole.
- A co mam myśleć, Erin?! - wybuchnął - Tkwię w tym miejscu nie wiadomo ile czasu. Tak naprawdę nie wiem, co działo się ze mną przez ten cały okres, a tym bardziej jak znalazłem się u ciebie. Rozumiem, że to wszystko może być dla ciebie trudne, ale spróbuj zrozumieć mnie - wskazał na siebie ręką.
- Rozumiem ciebie!
- To dlaczego zachowujesz się w taki sposób?!
- To znaczy?
- Ukrywasz coś - wskazał palcem na dziewczynę - To nie jest normalne.
- Nie ukrywam, tylko...
- Tylko się boisz - przerwał - rozumiem to na własnym przykładzie, ale...- westchnął - nie mogę tu tak stać i czekać. Muszę działać! - nagle wykonał niespodziewany ruch.
- Co ty robisz?! - podbiegła szybko do blondyna.
- Chce się przemienić - wysunął nagle nogi na podłogę, odtrącając ręką Erine.
- Jesteś za słaby, poza tym...
- Poza tym, co? - zapytał, marszcząc brwi. Wstał momentalnie, prostując nogi. Ciężar przerzucał na pobliskie meble. Jednak z drugim krokiem upadł na drewnianą podłogę.
Elfka jedynie westchnęła.
- Pomogę ci...
***
Mijała przerażająco wywinięte drzewa, coraz bardziej utrzymując samodzielnie równowagę. Kierowała się instynktem oraz pamięcią, które bez większych przeszkód prowadziły dziewczynę przez okrytą ciemnością drogę.
Wszystko wydarzyło się w tak zastraszającym tempie. Nie potrafiła dogonić za nowymi nadchodzącymi wiadomościami. Parę minut wcześniej mogłaby rzecz, iż nie pozostało ratunku dla tego miejsca i jej samej. Iż nie ujrzy już przyjaciół ani rodziny, a historia Miraculum właśnie się zakończyła.
Z każdym stawianym krokiem w coraz intensywniejszym stopniu odczuwała tajemniczą, pozytywną energię przepływającą przez jej ciało. Znała już to uczucie. Bardzo dobrze. Zawsze ujawniało się podczas przemiany, motywując do działania. Niemalże o nim zapomniała.
Stanęła na chwilę, łaknąc rześkiego powietrza. Nie odczuła nawet, iż szybki lekki spacer, zamienił się w szybki krok. Oparła ręce o kolana, normując oddech.
W jednej sekundzie zatrzymała wzrok na małym punkcie, znajdującym się na suchej ziemi. Cóż, dla zwykłego śmiertelnika mógłby się zdawać normalnym obrazkiem, z którym spotykał się codziennie, wychodząc z domu. Lecz nie w tym miejscu.
Zielony liść.
Drobny listek w kształcie serca znajdował się delikatnie pod butem Marinette. Dziewczyna schyliła się po fragment rośliny. Był prawdziwy. Nastolatka dotykała lekko gałązkę, starając się nie uszkodzić włókna. Faktura z jednej strony zdawała się śliska, natomiast z drugiej chropowata.
- Skąd się mógł wziąć? - zadała szeptem pytanie.
Uniosła wzrok przed siebie, poszukując odpowiedzi na dziwną, w tym miejscu, zagadkę. Jednak zamiast rozwiązania, ujrzała tą samą płaczącą wierzbę, rosnąca na wybrzeżu jeziora. Pojedyncze długie gałęzie moczyły się w przejrzystej wodzie. Na tafli mieniły się cudownie gwiazdy, które migotały na granatowym firmamencie u boku księżyca w pełni. Lekki wiaterek momentalnie połaskotał twarz Marinette, odsłaniając jej lica spod wolnych kosmyków.
Pamięta ten dzień - chciała jedynie znaleźć pożywienie, zaspokoić głód, jednak im dalej szła w las, tym bardziej traciła polanę z oczu, aż w końcu skończyła zupełnie sama w środku ciemnego, owianego tajemnicą boru. Nie sądziła, że kiedykolwiek wróci do tego miejsca, usłyszy głos znajomej jej kobiety. Niestety czarna magia rozprzestrzeniała się coraz głębiej, a ewentualność nieuszkodzenia tej łąki przez rzuconą klątwę malała z każdym dniem.
Bez namysłu zaczęła biec w kierunku ogromnego drzewa. Gdy znalazła się koło jeziora, padła na kolana wycieńczona.
- Udało mi się! - krzyknęła, z uśmiechem ulgi na ustach.++
Przepraszam, że tym razem część troszkę krótka, ale ostatnio nie mam zbyt dużo czasu, a nie chciałam was pozostawiać z niczym :((
Piszcie, jak rozdział się podoba i do następnego, Amelia :**
CZYTASZ
Miraculous | Złota Tajemnica
FanficAdrien i Marinette wraz z klasą wyjeżdżają na kilkudniową wycieczkę na obóz zwany "Złote źródła". Szybko, zdadzą sobie sprawę, że to miejsce jest mocno związane z super mocami, które muszą głęboko ukrywać. Między czasie ich znajomość zacznie mocno k...