SPOTYKAM ZABÓJCZEGO KONIKA MORSKIEGO

52 4 0
                                    

Biegłam tak szybko że miałam wrażenie że za chwilę poplączą mi się nogi. Przebiegłam tak ładne parę kilometrów i zatrzymałam się dopiero przy jeziorku. Przełykałam gorzkie łzy. Jak mógł to zrobić? Jak mógł to ukrywać? Miałam przeczucie że jeszcze kiedyś mnie zdradzi. To on był Goblinem. Istotą stworzoną ze zła i zemsty. Ale czy był nim od początku? Czy zmienił się w niego jak ten koleś obecnie? Od nadmiaru pytań powoli pękała mi głowa. Jak Emma mogła mu zaufać wiedząc czym był? Tak byłam pochłonięta zadawaniem sobie pytań że nie zauważyłam gromadzących się na niebie czarnych, burzowych chmur. Nie spodziewałam się deszczu bo przecież była ładna pogoda. Ale pamiętałam że nawet jedna kropla wody może mnie przemienić. Niestety nie mogłam uniknąć burzy. Byłam kilka kilometrów od domu a już raczej nie miałam turbodoładowania. Zaczęłam więc powoli biec w stronę domu. Nagle jedno pytanie stworzyło się w mojej głowie odpychając wszystkie inne. Dlaczego ludzie nie mogą się dowiedzieć o syrenach?
* * * *
Tak jak przewidziałam nie uniknęłam burzy a skoro tylko Chuck Norris umie biegać slalomem między kroplami deszczu nie trzeba detektywa żeby wiedzieć że zmokłam. Na całe szczęście zdołałam się ukryć a następnie wyschłam dzięki panowaniem nad wodą. Wciąż do mnie nie trafiało jak Calvin mógł mnie tak oszukać. Nie pozbędę się go ponieważ niestety z niewiadomych powodów Emma mu ufa. Musiałam jednak mieć się na baczności. Rozmyślałam tak aż nagle znalazłam się w pokoju.
-Emma!-krzyknęłam do niej gdy wychodziła z pokoju
-sam. Padało. Co się stało? No dobra przepraszam że nic nie mówiłam wcześniej ale Calvin myślał że spróbujesz się go pozbyć.
-taaa... wiem że to nieodpowiednie miejsce ani czas ale dlaczego ludzie nie mogą wiedzieć o syrenach? No niby Calvin mi mówił ale...-Emma westchnęła z rezygnacją i weszła do mojego pokoju. Wpatrywała się w niebo przez okno. Długo siedziałyśmy w milczeniu.
-to nie jest takie proste. Nie możemy się ujawnić z dwóch powodów. Pierwszy to magia którą ludzie chcieli by posiąść. A druga to po prostu stary konflikt.
Wszystko zaczęło się od koników morskich nazywanych przez nas Orionami. W naszym języku do oznaczało niezwykły a takie były te stworzenia. Były złote, srebrne i błękitne. To od nich wykształciły się syreny. Niegdyś zamieszkały w rowie Marjańskim - najgłębszym miejscu na ziemi. Mieszkały tam ponieważ największy Orion a raczej Oriona miała około kilkuset metrów lub kilku kilometrów. Lecz z czasem młode Oriony oddalały się od domu. Pragnęły poznać ludzi. Często wypływały na powierzchnię i przypatrywały się im. Żył wówczas Orion o imieniu Kimbri. Kimbri chciał poznać ludzi bardziej niż wszyscy inni więc pewnego razu podpłynął do brzegu a przechodzący obok rybak próbował złapać go jak rybę. Kiedy Kimbri przemówił ludzkim głosem opowiedział o licznej rodzinie zamieszkującej rów Mariański. Rybak dowiedział się o niezwykle potężnej magii jaką posiadają i o ich matce która dorównuje wszelakim królom. Niestety ludzie są zbyt nieprzewidywalni i zmienni. Rybak doniósł o wszystkim królowi Ludwikowi V który rozkazał wybić wszystkie Oriony. Kimbriemu udało się uciec tak jak reszcie lecz ich matka niestety poległa broniąc swoich dzieci. Oriony popłynęły ku Atlantykowi i tam się osiedliły. Jednak król powiadomił swych przyjaciół w tym króla Anglii że ten kto pierwszy złapie niezwykłe stworzenia ten otrzyma nieograniczony dostęp do ich magii. Oriony chciały położyć temu kres więc była wojna w której zarówno ludzie jak i Oriony ponieśli ogromne straty więc książę Alex pozwolił im odejść. Niestety ludzie wciąż pragnęli magii więc zastawiali pułapki. Długo jeszcze trwał by ten spór gdyby nie zakończył go Tryton pierwszy syren. Stworzył trójząb i pokazał ludziom co się stanie jeśli wciąż będą próbować łapać koniki morskie i założył pierwszą Atlantydę na wyspie którą nazwano pełnią. Zresztą byłaś tam już. Niestety jako ostatnia. Tryton opuścił jednak wyspę i zbudował ogromne miasto pod wodami Atlantyku.
-a co z Kimbrim?
-przestał ufać ludziom i syrenom bo obie rasy mają zbyt wiele podobnych cech i poprzysiągł bronić trójzębu.
-w rzeczy samej-usłyszałam zupełnie obcy głos. Głęboki i basowym niewiarygodnie podobny do goblina. Tyle że był to dwumetrowy konik morski z niewiarygodnie ostrym ogonem który można by było wziąć za miecz.-jestem Kimbri a ty staniesz do pojedynku.
-jaka stawka?-spytałam ale zaraz pożałowałam tego
-życie

STRAŻNICZKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz