nieplanowana rozłąka

419 63 26
                                    

Kolejna, leniwa sobota wypełniona była spokojnymi dźwiękami muzyki puszczonej z magnetofonu w pokoju Taehyunga

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kolejna, leniwa sobota wypełniona była spokojnymi dźwiękami muzyki puszczonej z magnetofonu w pokoju Taehyunga. Już od samego rana obaj chłopcy oddawali się przyjemności słuchania różnych wykonawców, relaksując się i odpoczywając. Młody mieszaniec mocno wtulał się w swojego przyjaciela, obejmując go ogonem w pasie. Sami nie wiedzieli, kiedy skończyli na łóżku w takiej pozycji, ale żaden nie czuł potrzeby, aby to zmienić. Było im ciepło, przyjemnie, spokojne oddechy uciekały z ich nosów. Taehyung doskonale słyszał z tego miejsca jednostajny, równy rytm bicia serca Hoseoka i wyczuwał jego zapach. Zapach skóry pomieszany z cytrusowym mydłem, którego chłopak lubił używać. Ta mieszanka bardzo odpowiadała wrażliwemu zmysłowi węchu hybrydy.

Trzymanie Taehyunga w swoich ramionach w jakiś specjalny sposób satysfakcjonowało Hoseoka. Czuł się za niego odpowiedzialny, by bronić go i się nim opiekować. Nigdy wcześniej nie znał takich swoich cech i nie sądził, że mógłby aż tak troszczyć się o jakąś drugą osobę. A jednak tak było. Przyrównywał Taehyunga do swojego małego zwierzątka, które musiał uchronić przed okrutnym światem. Myśl o tym wprawiała jego serce w szybsze drżenie.

W kwestii bezpieczeństwa dalej męczyła go sprawa z Minsu, który zadeklarował się odwiedzić dom z rudym dachem po raz kolejny. Nie powiedział o tym jeszcze Taehyungowi, martwiąc się o jego reakcję. Co jeśli uzna, że to jego wina i to on jest odpowiedzialny za sprowadzenie tutaj niechcianych gości? Przecież z całej siły starał się utrzymać jego tajemnicę w ukryciu, nie pozwolić nikomu innemu jej poznać. Za punkt honoru postawił sobie, by żadna krzywda nie stała się jego niezwykłemu przyjacielowi. Jeśli oznaczało to potajemne schadzki i sekretne życie z dala od reszty świata do końca ich dni, był gotów na to przystać.

– Hej, Tae... – odezwał się, chcąc nareszcie poruszyć ten temat, bez względu na konsekwencje. Musiał go ostrzec, bo inaczej nie mógłby spokojnie w nocy spać. – Muszę ci coś powiedzieć.

Kiedy hybryda uniosła się lekko na łokciach, spoglądając na twarz ludzkiego przyjaciela, jej uszy nastrzygły się mocno w tył, a zaraz po tym na dole mieszkania rozległ się głośny trzask zamykanych drzwi.

– Już jestem! – Niski, męski głos dobiegł ich z parteru, a przerażone spojrzenia młodej dwójki skrzyżowały się ze sobą.

– To mój tata – szepnął spanikowany Taehyung.

Hoseok momentalnie podniósł się z naścielonego łóżka, łapiąc w pędzie za swój plecak i kurtkę, które zabrał ze sobą po przyjściu do pokoju. Z ogromną szybkością zaczął się ubierać, w ostatnim momencie uświadamiając sobie jedną rzecz.

– Moje buty – spojrzał na spłoszonego mieszańca. – Zostały na dole.

Oczy Taehyunga niespokojnie zeskanowały pomieszczenie, myśląc nad jakimś rozwiązaniem. Jedyne, na co wtedy wpadł, to oddanie mu swoich kapci do chodzenia po domu. Tak więc zrobił, słysząc kroki wspinającego się po schodach ojca.

tajemnica gór || vhopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz