69-pocałunek

407 16 2
                                    

Przegląd do samochodu w nawigację wpisałam nazwę restauracji włączyłam silnik i pojechałam do tamtego miejsca. Przed ogniem budynkiem znalazłam się jakieś dziesięć minut później. Thomas już na mnie tam czekał. Wysiadłam z auta, przywitałam się z nim , a później weszliśmy do środka. Usiedliśmy przy dwuosobowym stoliku. Podeszła do nas kelnerka, która zamówiła od nas zamówienie przy tym zerkała ciągle na mojego partnera. Nie byłam zazdrosna ponieważ on jest tylko moim przyjacielem. Chociaż zawsze można trochę po udawać.

-Kochanie co zamawiasz?- spytałam się go. Uśmiechnął się do mnie. Czyli prawdopodobnie zrozumiał o co mi chodzi

-To co ty słońce-kelnerka mam podeszła od nas i zajęła się zbieraniem od innych zamówień.

Rozmawialiśmy o różnych sprawach przy tym śmiejąc się. Po kilku minutach dostaliśmy zamówione jedzenie. Zaczęliśmy jeść, a później znów gadaliśmy o wszystkim co możliwe. I tak upłynąły nam dwie godziny.  Po tym czasie wróciłam do domu. Zaprosiłam mojego partnera do środka. Tym razem wszystko lśniło. Nie było widać ani zakamarka kurzu. 

-Wow, ale ty to potrafisz mieć porządek-stwierdził na co ja zaczęłam się śmiać z jego słów.

-Co cię tak śmieszy?-spytał się mnie

-Wiesz Thomas ja tego nie robiłam

-A więc kto?-spytał się mniej zainteresowany

-Moi niewolnicy

-Czyli?

-Mój współlokator i jego koledzy-No przecież nie powiem mu, że moi bracia. Nikt tego nie może widzieć z poza naszego świata-zapomnieli o mnie-musiałam mu to wytłumaczyć ponieważ zrobił minę , która wyrażała  to, że chce znaleźć wszystko po kolei.

-O nie

-Dlatego musieli posprzątać cały dom i zrobić dla mnie jedzenie-ale ja i tak niczego nie zjem. A przecież kazałam Silesowi zrobić mi kolację. Może jutro sobie podgrzeję ją i zjem na śniadanie.

-Miałaś dobry pomysł z tą karą

-Ja zawsze mam dobre pomysły

-Nie wątpię

Nagle podbiegł do nas bóg strategii

-Nicole co on tu robi?!-spytał się mnie poddenerwowany bożek

-Jak widzisz stoi jak ja-tak w ogóle ciekawe dlaczego mój współlokator jest taki wkurzony.  Czyżby to była wina mojego rodzeństwa?

-Thomasie Nike  jest moja!-czyżby on powiedział moje boskie imię? Zabiję go gdy tylko mój przyjaciel wyjdzie z tego domu. A tak poza tym ja nikogo nie jestem.

-Nike?!-zdziwił się Thomas

-Tak na mnie mówi
większość  osób z mojego otoczenia, ponieważ nie lubię  mojego pełnego imienia, które nie za bardzo mi się podoba- naprawdę uduszę Strategiusza i tu już żadna strategia mu nie pomoże. Nic go nie obronili przede mną.

-Okej rozumiem. Czy ja też mogę tak do ciebie mówić?

-Nie-powiedział Bóg za mnie-przypominam ci Nike jest moja

-A może wybierze kogoś innego niż ciebie
-Nieprawda ona jest moją dziewczyną-ożesz nie  niby od kiedy? To, że raz powiedziałam, że on jest moim chłopakiem to nic nie  znaczy.  Ja po prostu lubię go tylko wkurzyć i nic poza tym

-To dlaczego ona mi tego nie powiedziała?

-Bo nie musi tobie wszystkiego gadać prawda kochanie?

-... Tak- powiedziałam po dłuższej chwili zastanowienia. Matko co ja najlepszego zrobiłam
Bóg strategii podszedł do mnie i mnie pocałował w usta. Boże ja jestem w niebie. A przed chwilą mówiłam, że lubię wkurzać. Ale ja jestem zmiana. Tylko szkoda mi teraz Thomasa.  Oddałam pocałunek bożka nie przejmując się tym co za chwilę się stanie.

Nagle usłyszałam trzask zamykających się drzwi. No to  już po moim przyjacielu. Pan strategii nadal mi całował ale ja go lekko odepchnęłam od siebie więc przestał to robić.

-Wiedziałam, że na mnie lecisz-szepnął mi do ucha kiedy kolejny raz zbliżył się do mnie

Nastoletnia bogini(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz